Mama dwójki dzieci postanowiła podzielić się z internautami treścią liściku, jaki otrzymała od sąsiada. Raczej nie tak powinny wyglądać gratulacje z okazji narodzin dziecka. Kobieta jest wściekła, że ten niemiły człowiek nie miał odwagi powiedzieć jej tego, co myśli prosto w twarz, ani nawet się podpisać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niemowlęta płaczą, gdy są głodne, gdy boli je brzuszek, mają mokro lub gdy potrzebują bliskości. To ich sposób na komunikowanie potrzeb.
Nawet jeśli rodzice dwoją się i troją, czasem nie są w stanie utulić malca.
Płacz może przeszkadzać, ale czy tak powinno się na niego reagować?
Nawet jeśli nie żyje się w zażyłych relacjach z sąsiadami, to zazwyczaj kojarzy się ludzi z widzenia. Czasem się rozmawia jednie grzecznościowo, a czasem mówi się tylko "dzień dobry" (choć i z tym w ostatnich czasach bywa różnie). Bywają też sytuacje, gdy z sąsiadem wchodzi się na wojenną ścieżkę...
Kobieta, która występuje pod pseudonimem AngryMumOfTwo, postanowiła opowiedzieć, co jej się przydarzyło. Wyjaśniła, że ma dwójkę dzieci i od czterech lat mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Młoda mama wyznała, że raczej dogaduje się z sąsiadami (a przynajmniej tak jej się wydawało). Jej rodzina jest spokojna i nikomu nie wadzi. Mimo to jeden zirytowany mieszkaniec ma na ten temat inne zdanie, w związku z czym postanowił zostawić kobiecie list.
"Odważny" anonim
Kobieta urodziła w Boże Narodzenie zeszłego roku i, jak wszystkie noworodki, jej maleństwo czasami płakało w nocy. Kobieta cieszyła się, że "nie jest tak źle" w porównaniu do starszego dziecka, które w tym wieku płakało dużo więcej. Okazuje się, że jej sąsiad ma odmienne zdanie.
Młoda mama nie wie, kto zostawił notatkę, bo zdruzgotany sąsiad nie raczył się podpisać. Ma żal, że nie przyszedł osobiście porozmawiać. Kobieta może jedynie podejrzewać, kto jest autorem listu. Na ten moment sąsiedzi, z którymi osobiście rozmawiał, są zachwyceni maluszkiem i nie narzekają na hałasy.
Dlaczego treść listu tak wkurzyła mamę?
Liścik pozostawiony na drzwiach brzmiał: "Gratulacje z okazji narodzin dziecka. Przypominam jednak, że ten budynek jest domem dla starszych osób, nie zachwyca nas, że wprowadziłaś się tylko po to, by się rozmnażać.
Proszę uprzejmie, uciszaj swoje dziecko na noc, aby reszta z nas mogła spać".
Internauci oburzeni
Użytkownicy serwisu Mumsnet, gdzie mama zamieściła list, byli zniesmaczeni treścią wiadomości:
"To nikczemne osoby" – napisała jedna osoba.
"Niegrzeczne i niepoważne, ciesz się swoim dzieckiem i postaraj się ignorować sąsiada. Jeśli mu się nie podoba, będzie musiał przenieść się gdzie indziej" – napisał inny.
"Idiota. Niemowlęta płaczą. Myślę, że zostawiłbym wiadomość zwrotną z marką dobrych zatyczek do uszu i sugestią wizyty u lekarza w sprawie zbadania poziomu stresu i braku zdolności tolerowania normalnego życia" - dodała kolejna.
Znalazły się jednak osoby, które stanęły w obronie niegrzecznego sąsiada. Internauci sugerowali, że może napisał ten liścik właśnie w środku nocy, gdy maluch go obudził.
I choć płacz za ścianą może przeszkadzać, to przecież maluch nie robi tego złośliwie. Jeśli malec płacze dużo, to powinno to wrażliwego sąsiada nie wkurzać, a niepokoić. Nie prościej byłoby zapukać i zapytać, czy wszystko ok? A może młoda mama potrzebuje pomocy?