Co zrobić z ubrankami po dziecku czy zabawkami, których malec już nie potrzebuje? Prawie nowe, niezniszczone, szkoda wyrzucić, a nie zawsze jest komu oddać. Z powodzeniem można je sprzedać. Z pewnością słyszałaś i najpewniej już nie raz korzystałaś z Vinted czy OLX. W prosty sposób można coś wystawić, ale i coś kupić. Niestety popularność takich serwisów przyciągnęła nie tylko matki, ale i cyberprzestępców. Ataki typu phishing na tych serwisach są bardzo częste, jednak nadal zbyt mało się o tym mówi.
Zarówno OLX, jak i Vinted dają możliwość dokonania transakcji za pośrednictwem serwisu. Oznacza to, że wszelkie transakcje finansowe odbywają się bez podawania osobie kupującej danych (te są zapisane tylko w danym serwisie). W przypadku Vinted zarobione pieniądze trafiają do portfela użytkownika, z którego może opłacać swoje zakupy na Vinted lub przelać na własne konto bankowe. Z kolei na OLX kupujący przelewa ustaloną kwotę na konto OLX, a następnie OLX przelewa ją na konto sprzedającego, gdy paczka dotrze do kupującego. Serwisy te mają także dodatkowe zabezpieczenie. Np. gdy jedna ze stron prosi o podanie szczegółowych danych, wyskakuje komunikat z ostrzeżeniem. Jednak nawet te mechanizmy nie chronią przed oszustwem, jeśli nie zachowa się czujności.
Przede wszystkim oszuści skupiają się na nowych użytkownikach i osobach, które rzadko dokonują transakcji. W ten sposób mogą trafić na osobę, która nie do końca wie, jak taka bezpieczna tranzycja powinna przebiegać. Po drugie często dotyczy to droższego przedmiotu, który najpewniej chcemy jak najszybciej sprzedać.
Wątpliwość co do zamiarów kupującego powinien wzbudzić bardzo szybki kontakt, niemalże natychmiast po wystawieniu przedmiotu (sprytne boty namierzają momentalnie potencjalne ofiary). Oszust początkowo kontaktuje się za pomocą platformy Vinted lub OLX. Czerwona lampka powinna się zapalić zawsze, gdy kupujący:
Bez względu na obraną przez oszustów strategię kolejnym etapem jest fałszywy e-mail. Może to być wiadomość z serwisu Vinted, OLX lub od firmy kurierskiej (ja otrzymałam fałszywy email od inpostu, który informował, że kupujący przelał już kwotę za pobraniem).
Cyberprzestępcy podszywają się także pod pracowników Vinted lub firmy kurierskiej, rozsyłając fałszywe wiadomości z informacją o niedopłacie. Do czasu uregulowania płatności paczka nie może zostać wydana. Mechanika jednak jest ta sama. Wiadomość wygląda autentycznie: logotypy, kolory, układ (choć zawsze przychodzi z fałszywego adresu e-mail, łatwo to przeoczyć!). W mailu znajduje się button, który każe "zaakceptować", "potwierdzić zamówienie" lub "zarejestrować się", by odebrać pieniądze. Niestety po kliknięciu zostajemy przekierowani prosto do przygotowanej przez oszustów strony phishing.
Strona oczywiście wygląda bardzo autentycznie (choć nadal coś z adresem jest nie tak, ale łatwo to przeoczyć). Na stronach znajduje się informacja, że kupujący (oszust) zapłacił za przedmiot lub że płatność się powiodła i należy jedynie odebrać środki.
Po wybraniu banku z listy następuje przekierowanie do docelowej strony phishing danej bankowości internetowej (nadal fałszywy adres www!). W pierwszym kroku użytkownik proszony jest o podanie loginu do konta bankowego. Następnie należy podać hasło do bankowości internetowej. Dokładnie ten sposób oszuści otrzymują pełen dostęp do konta = pieniędzy.
Zorganizowana cyberprzestępczość to nie jedyny problem. Na platformach typu Vinted czy OLX nie brakuje prawdziwych Januszy biznesu, którzy chcą się pozbyć śmieci i jeszcze na tym zarobić. Nie jest to przysłowiowa cegła, ale niestety mechanizmy do rozwiązywania sporów nie zawsze działają. Jeśli jedna ze stron absolutnie nie chce się dogadać, ciężko odzyskać pieniądze. Nie brakuje również cwaniaków, którzy wystawiają towar z Aliexpress, udając, że to towar modnej i prestiżowej marki, nietrafiony prezent itp.
Problemem też często są różne definicje, którymi posługują się użytkowniczki. Chciałam kupić dla córki elegancką sukienkę na rodzinną uroczystość. Umówmy się, do założenia raz, więc czemu nie kupić takiej, którą ktoś właśnie tylko raz miał na sobie. Piękna biała sukienka znanej marki, w przystępnej cenie. Informacja w opisie - uprana w pralni. Otwieram paczkę i już widzę, że biała to ona była, ale dawno temu... Zaczynam dyskusję z panią, a kobieta idzie w zaparte, że nie zauważyła, a chęci dogadania się czy przeprosin brak. Odechciewa mi się szarpać o 25 zł... Postanawiam uprać, ale nadal dyskutuję dla zasady... woda czarna... masakra. Ładnie się ostatecznie doprała, odpuściłam, ale niesmak pozostał.
Często kupuję i nieuczciwych sytuacji miałam niewiele. Niestety trzeba mieć na uwadze, że nie każdy na Vinted czy OLX ma uczciwe zamiary. Sprzedanie brudnych i zniszczonych ubrań z informacją "założona raz" jest dla mnie osobiście niepoważne, choć oczywiście wcale nie musi być kłamstwem.
Jak unikam oszustw? Przed zakupem zawsze sprawdzam profil sprzedającego, jeśli nie ma opinii lub konto jest świeże - nie kupuję. Trudno. Jeśli mam wątpliwości, proszę o więcej zdjęć czy wymiary. Często sposób, w jaki ktoś odpisuje, mówi naprawdę wiele. Unikanie odpowiedzi lub pokrętna odpowiedź, zwlekanie i nagabywanie nie świadczą o uczciwości sprzedającego. I najważniejsze, przenigdy nie dokonuję transakcji poza serwisem (chyba że osobiste spotkanie). Choć ostatecznie nie dałam się naciąć z Szumisiem, jednak było bardzo blisko.
Czytaj także: https://mamadu.pl/164506,ludzie-traca-tysiace-zlotych-jak-nie-dac-sie-oszustom-na-vinted-i-olx