Samuel Weidenhofer jest influencerem z Australii. Media określają go "samozwańczym działaczem na rzecz zdrowia psychicznego". Mężczyzna zwraca uwagę na wiele społecznych aspektów naszego życia, umieszcza w sieci filmiki, by wyczulić nas na drugiego człowieka, jednocześnie pokazując, jak bardzo się zamknęliśmy na obcych. W treściach publikowanych w mediach społecznościowych pokazuje również, jak olbrzymią moc ma przytulanie, uśmiech i życzliwość. Jego małe eksperymenty społeczne otwierają oczy, a najnowszy filmik dosłownie łamie serce.
Na początku możemy zobaczyć mężczyznę, który trzyma tablicę z napisem "Mam stany lękowe i depresję. Po prostu potrzebuję z kimś porozmawiać". Stoi na zatłoczonej ulicy, ludzie mijają go bez słowa i większych reakcji. Nikt się nie zatrzymuje i nikt nie odpowiada na jego prośbę. Po chwili mężczyzna przekręca tablicę na drugą stronę, gdzie widnieje napis "Darmowe pieniądze" i są przymocowane banknoty. Momentalnie otaczają go ludzie, którzy chcą się "poczęstować" tym, co rozdaje.
Niektórzy komentatorzy beztrosko stwierdzili, że na pewno było widać kamerzystę i ludzie nie chcieli się "pokazać w mediach" (co nie do końca musi być prawdą, bo dziś nikt z komórką nie wzbudza sensacji). Pojawiły się także teorie, że osoba z depresją nie stanęłaby na środku zatłoczonej ulicy i sama nie prosiłaby o pomoc...
To przykre, bo reakcje internautów tylko potwierdzają, jak bardzo staliśmy się nieczuli i jak kurczowo trzymamy się założenia, że ten drugi człowiek z pewnością ma się świetnie, a jego sprawy to nie nasz problem. Pokazuje to choćby ten komentarz: "Bądźmy szczerzy, to nie jest coś, co zrobiłby ktoś z depresją i lękiem. Od tego ma rodzinę, przyjaciół, internet i terapeutów. Ludzie na ulicy są zajęci i nie są przygotowani ani wykwalifikowani, aby słuchać o problemach. Ten film pokazuje ludzi w złym świetle bez powodu".
Czytając tego typu komentarze widać, że ludzie nie mają wiedzy o depresji, a ta może mieć różne oblicza. To nie zawsze smutny człowiek bez motywacji, który nie chce wyjść z łóżka. Wiele osób, które cierpią psychicznie, potrafią maskować lęk uśmiechem i każdego dnia są wśród innych ludzi. To również ludzie, którzy często wołają o pomoc, wystarczy być bardziej uważnym.
Na szczęście gros osób zrozumiało, co chciał przekazać Weidenhofer: "Człowieku, zwykle twoje filmy sprawiają, że się uśmiechamy, ale ten był smutny, naprawdę otwiera oczy" napisał jeden z internautów. "Jakie to prawdziwe. Myślę, że to po prostu przeraża niektórych ludzi. Otwarcie się przed przypadkowym nieznajomym jest trudne, być może po prostu zbyt wiele osób ma wystarczająco dużo własnych problemów i nie chce ryzykować pytania 'co słychać?'. Łatwo jest odejść. Potrzeba inteligentnego i otwartego umysłu z wielkim sercem, aby zatrzymać się i zapytać: 'czy wszystko w porządku?'" - napisał inny. "Światem rządzi strach… kochają siebie, więc nie mogą kochać ciebie". "Jesteśmy nieustannie bombardowani, mamy wiele powodów, by odczuwać strach i niepokój. Musimy nauczyć się jak to zminimalizować". "Niestety wszyscy żyjemy w okrutnym świecie, nikt nie dba o nikogo. To łamie mi serce".
Gdy pisałam ten tekst podeszła moja córka z pytaniem, co robię. Gdy pokazałam jej filmik, powiedziała: "Ja bym przytuliła tego pana, wygląda na smutnego i widać, że tego potrzebuje". Zrobiła to spontanicznie, naturalnie i bez zastanowienia.
Bez względu na to, czy to było ustawione, czy nie, prawda jest taka, że wielu nas nie ma tej spontaniczności i bezinteresowności, którą często mają nasze dzieci. Może, zamiast szukać kolejnych wymówek, warto odnaleźć w sobie choć odrobinę uważności na drugiego człowieka i empatii...
Czytaj także: https://mamadu.pl/166960,depresja-poporodowa-dwa-oblicza-guli-wywiad-z-matkami