Mała księżniczka nagle pokochała czerń? Beata martwi się, że jej córka jest zbyt mała na "taki" bunt i tak wyraziste wyrażanie siebie. Musi także słuchać wielu nieprzyjemnych uwag dotyczących wyglądu jej dziecka. Ale czy taki styl to powód do niepokoju, a może dziś młodzież po prostu "tak" dojrzewa?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Mam na imię Beata i jestem mama 11-letniej Zosi. Odkąd zostałam mamą, zawsze szukałam uniseksów czy dziewczęcych ubrań w różnych kolorach. Nie jestem fanką różu dla dziewczynki i ogólnie rzecz biorąc, nie znoszę tej przesłodzonej mody. Sama kocham spodnie, więc także nigdy nie naciskałam na sukienki i spódniczki, pozwalając często córce na samodzielne podejmowanie decyzji w kwestii ubioru.
Mimo to nie ominął nas etap tiulu, sukienek dla księżniczek i baletnic, różowych komplecików i landrynkowych ozdób do włosów. Najpewniej pod wpływem bajek, lalek i koleżanek, chciała wyglądać jak one. Nigdy nie wybrzydzała, ale zawsze, gdy mogła wybrać strój do przedszkola, to było niemalże pewne, że wybierze różową tiulową spódniczkę i pasującą do tego bluzeczkę.
Gdy poszła do szkoły, trochę osłabła jej miłość do różowego koloru, a w szafie pojawiła się istna tęcza. Pod wpływem nowych koleżanek i bacznych obserwacji także zaczęła eksperymentować z ubraniami. To było bardzo fajne, bo miała bardzo konkretne pomysły jak np. krótkie jeansowe spodenki założone na rajstopy połączone z czerwoną koszulą w kratę. Świetnie jej szło łączenie ubrań i wymyślanie stylizacji. Pomyślałam, że to fajnie, bo to cenna umiejętność.
Czarny pasuje do czarnego
W szafie także miała trochę czarnych rzeczy, jednak zawsze nosiła je jako kontrast do tych jaskrawych. Czarne spodnie do wzorzystej bluzki czy czarna bluzka z nadrukiem do kolorowej spódnicy. Ostatnio jednak usilnie łączy czarne rzeczy ze sobą.
Nie powiem, żebym sama niegdyś nie miałam takiego etapu, jednak miałam wtedy lat 16 i słuchałam metalu. Był to mój buntowniczy wizerunek, który był z czymś ściśle związany. Ale nie mogę pojąć, skąd fascynacja czernią u tak małego dziecka i trochę mnie to martwi, bo to nie jest ani klasowa moda, ani fascynacja muzyką czy jakąś konkretną bohaterką (nie oglądała "Wednesday", a jej fascynacja czernią zaczęła się wcześniej niż serial na Netflixie).
Jest ubrana schludnie, czysto, wszystko do siebie pasuje, jednak czarne stylizacje i prośby o czarne ubrania coraz bardziej się nasilają i jakby mogła, to chodziłaby tak ubrana codziennie. Nie chcę naciskać, ale niezbyt mi się to podoba, bo ona jest jeszcze przecież mała. Czasem da się nakłonić na złożenie czegoś kolorowego, jednak wtedy sięga po granatowe, ciemnobordowe czy brązowe ubrania.
Rodzina dolewa oliwy do ognia
Na święta córka ubrała się bardzo ładnie. Założyła czarny, elegancki golf, długą czarną spódnicę ze złotym połyskiem i czarne rajstopy. Wyglądała bardzo poważnie i elegancko, no ale była cała na czarno. Nie umknęło to uwadze seniorek, które od razu zaczęły mnie krytykować za to, że "ubieram dziecko jak na pogrzeb", "dziewczynka w tym wieku powinna nosić się na kolorowo" i "dlaczego w ogóle kupuję jej takie ubrania". Każda wizyta u babci kończy się także podobną listą pretensji do mnie.
Nie zachwyca mnie jej nowy styl i przyznam, że dość mocno mnie to martwi, ale może po prostu młodzież dziś dużo wcześniej dorasta? Choć ona się nie buntuje i nie wykłóca, a przynajmniej nie bardziej niż do tej pory. Wasze dzieci miały taki etap? A może powinnam zwrócić szczególnie uwagę na coś, co teraz mi umyka?".