Ruszyły poświąteczne wyprzedaże i każda z nas szuka okazji, by zaoszczędzić i zaopatrzyć się mniejszym kosztem w odzież lub zapas kosmetyków. Tymczasem jedna mama ostrzega przed "niepowtarzalnymi okazjami" - pewna platforma bowiem oferuje ekskluzywne kosmetyki, które można kupić w sporo niższej cenie. Haczyk jest taki, że produkty zawierają w składzie groźne substancje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ruszyły zimowe wyprzedaże i wiele marek stosuje różne marketingowe chwyty, by sprzedać jeszcze więcej produktów w niższych cenach.
Pewna platforma zakupowa oferuje ekskluzywne kosmetyki, które są atrakcyjnie przecenione - krem do ciała zamiast 390 zł, kosztuje tylko 79,90 zł.
Pewna mama sprawdziła jednak, że kosmetyki zawierają w składzie substancje, które szkodzą płodności i negatywnie wpływają na dziecko w łonie matki. Kobieta apeluje do marek, by nie wykorzystywały w ten sposób klientów.
Czytajcie składy kosmetyków
Zaraz po świętach, jeszcze przed nowym rokiem, ruszyły wyprzedaże. W sklepach możemy kupić sporo taniej ubrania, książki, gry czy kosmetyki. To świetna okazja, by zaoszczędzić i zaopatrzyć się w nową garderobę czy zapas ulubionych kremów.
Kiedy jesteśmy w ciąży, staramy się być bardziej świadome, jeśli chodzi o bycie konsumentem – sprawdzamy składy produktów, które spożywamy czy zwracamy uwagę na składy kosmetyków, by nie zaszkodzić dziecku. Poza ciążą z tym sprawdzaniem składów produktów spożywczych lub kosmetyków bywa różnie, nie każdy ma nawyk sprawdzania ich.
Tymczasem okazuje się, że to niezwykle istotne, bo na rynku wciąż zdarzają się produkty, które nie powinny być dopuszczone do sprzedaży. Np. zawierają składniki, które nie są od jakiegoś czasu dozwolone w produkcji kosmetyków.
Składnik w kremie, który obniża płodność
Tak było w przypadku kosmetyków, które zawierały Lilial – składnik, który jest syntetyczną kompozycją zapachową, przypominającą zapach białych kwiatów (na liście INCI występuje pod nazwą Butylphenyl Methylpropional). Znajdziemy go w produktach kosmetycznych, m.in. w kremach do ciała drogich marek, których kosmetyki są droższe i zdecydowanie nie pochodzą z najniższej półki cenowej.
O problemie z dostępnością na rynku produktów z zakazanymi składnikami na swoim Instagramie opowiedziała Dominika Chirek, która prowadzi konto naturalnieproste. Kobieta szerzy wiedzę na temat prostych i naturalnych składów kosmetyków, mówi o ekologii i kosmetykach naturalnych. W jej poście na Instagramie możemy przeczytać, że składnik, który uznawany jest za szkodliwy, jest "działający szkodliwie na rozrodczość, negatywnie wpływa na płodność, a także na dziecko w łonie matki" – jak pisze Chirek.
Wyprzedaż kosmetyków, które mają zakazane składniki
Problemem jest to, że w zimowej wyprzedaży kosmetyków na jednej z platform zakupowych, kosmetyki można kupić w super ofercie: są przecenione z 390 na 79,90 zł. Jeśli więc ktoś nie zdaje sobie sprawy z groźnego składnika kosmetyku, będzie uważał, że sporo zaoszczędził i zrobił interes życia, kupując te eleganckie, dosyć drogie kosmetyki za grosze.
Autorka wpisu jasno napisała, że liczy na to, że sprawą zajmie się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, bo oszukiwanie klientów i próba sprzedania na wyprzedażach produktów, które nie powinny być dopuszczone do sprzedaży, to oszustwo.
Równocześnie autorka postu namawia właścicieli marek, które organizują takie wyprzedaże, by sprawdzali produkty, które objęte są promocjami. Bo jeśli takie rzeczy nie będą kontrolowane na bieżąco (a Lilial nie jest dopuszczony do używania w kosmetykach już od 1 marca 2022 roku, czyli kosmetyki zostały wyprodukowane jeszcze wcześniej). Każdy, kto je kupi i będzie ich używał, może narazić się na skutki groźne dla zdrowia, czyli m.in. może zaszkodzić swojej płodności, a nawet zrobić krzywdę płodowi, jeśli kobieta aktualnie jest w ciąży.