Zimowe wyprzedaże są doskonałą okazją do zakupów w promocyjnych cenach. Warto jednak znać umiar.
Zimowe wyprzedaże są doskonałą okazją do zakupów w promocyjnych cenach. Warto jednak znać umiar. fot. kadr z filmu "Wyznania zakupoholiczki"
Reklama.
  • Zaczynają się zimowe wyprzedaże i promocje. W tym czasie wielu klientów ulega reklamom i obniżkom cen, kupując rzeczy, których nie potrzebują.
  • By robić bardziej świadome zakupy, wydawać mniej pieniędzy i nie zaśmiecać sobie domu niepotrzebnymi rzeczami, wystarczy stosować zasadę trzech pytań.
  • Handlowcy stosują wiele trików, które skłaniają klientów do nieprzemyślanych zakupów. Wykorzystują do tego m.in. odpowiednie oświetlenie i muzykę.
  • Zakupy? Tylko po świętach

    Każdego roku, kiedy przed Bożym Narodzeniem chce kupić bluzkę, czapkę czy ozdoby świąteczne, moja mama powtarza, że zakupy najlepiej robić zaraz po świętach. "Wtedy wszystko będzie tańsze" – mówi z pełnym przekonaniem.
    I faktycznie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem większość sklepów urządza tzw. czyszczenie magazynów i na promocji znajdziemy praktycznie wszystko. Przy okazji super rabatów łatwo też pozwolić nabić się w super butelkę i zrobić zakupy, których nie potrzebujemy. Widok klientki wychodzącej ze sklepu z pięcioma parasolkami, bo były tanie czy czterema podobnymi obrusami, bo w wielopaku było taniej, to już standard.
    To było i moją tradycją i w czasie zimowych wyprzedaży zapełniałam swoją szafę po brzegi różnymi nowymi ciuchami – od ciepłych swetrów, których zakup wydawał się dosyć sensowny, biorąc pod uwagę temperaturę na zewnątrz, po kostiumy kąpielowe i letnie koszulki, które "przydadzą mi się na wakacje". Problem w tym, że większości tych ubrań albo nie użyłam nigdy, albo założyłam raz czy dwa. Co z tego, że były tanie?

    Zasada trzech pytań

    Jednak to już przeszłość i od kilku lat biorę udział w wyprzedażach bardziej świadomie. Nie zawsze jest łatwo, bo wizja nowej bluzki czy sukienki idealnej na sylwestrową imprezę jest kusząca. Zaczęłam jednak stosować tzw. zasadę trzech pytań, dzięki czemu moje zakupy są bardziej przemyślane. Na czym ona polega?
    Stosuję ją przede wszystkim podczas kupowania ubrań i kosmetyków, bo zauważyłam, że na nie wydawałam najwięcej pieniędzy. Jednocześnie te wydatki były najmniej przemyślane. Teraz, zanim wrzucę wypatrzoną bluzkę czy sukienkę do koszyka – tego wirtualnego czy tradycyjnego – zadaje sobie te trzy pytania:
  • Co mi się podoba w tej rzeczy?
  • Do czego konkretnie ją założę?
  • Czy na pewno będę jej używać, będę w niej chodzić?
  • Jeśli potrafimy odpowiedzieć na te trzy pytania, to sytuacja wydaje się prosta i nasz zakup ma sporą szansę na zyskanie tytułu tego świadomego. W kwestii zakupów nie ma nic gorszego niż podejmowanie decyzji bez chwilowego namysłu.

    Sklepy mają swoje sztuczki

    Magiczne triki, które mają nas skłonić do zakupów to temat rzeka i od dawna mówi się, że jest cała gałąź manipulacyjnych trików, których chętnie używają handlowcy. Do zakupów mają nas skłonić m.in. takie oczywistości jak ładne ekspozycje czy mniej oczywiste rzeczy takie jak przyjemny zapach, odpowiednio dobrana muzyka i oświetlenie. By ominąć tego typu pułapki wiele moich koleżanek całkowicie porzuciło stacjonarny shopping na rzecz internetowych zakupów.

    Mniej znaczy więcej

    Kiedy wprowadzicie zasadę tych trzech pytań, odczujecie to nie tylko finansowo. Mniej byle jakich ciuchów, a więcej tych, które naprawdę nam się podobają to przede wszystkim oszczędność pieniędzy i miejsca. Nie ma sensu tracić energii i powiększać szafę, żeby pomieścić rzeczy, na które wydajemy pieniądze, a są nam całkowicie niepotrzebne. A wyprzedaże zimowe traktować jako dobrą okazję do upolowania wymarzonej rzeczy w korzystnej cenie, a nie dawania się podpuścić do zakupu rzeczy, których nie potrzebujemy.