Dziewczynka zasłania sobie usta pasmem włosów.
Świadomy rodzic nie uprawia parodii, nie stawia się "ponad" dzieckiem. Fot. Pexels.com/ Screen z Facebooka.

Sieć ma do zaoferowania dobre rzeczy. Również dla świadomych, pogłębiających swoją wiedzę rodziców. Te film, który udostępniamy poniżej, nie jest jedną z tych rzeczy. To coś znacznie gorszego.

Co z tym nagraniem jest nie tak?

Półnagi mężczyzna leży na podłodze przed płaczącą dziewczynką. W jego oczach widać kpinę, patrzy na nią, ale ja nie czuję, że naprawdę ją widzi.

Dziewczynka, w domyśle jego córka, płacze, zawodzi. Jest w jakimś dyskomforcie, może bólu, może nawet cierpieniu? Trudno jest nam to określić na podstawie tych kilkunastu sekund. Nie jest to również cel filmu. Nie pochylamy się nad dzieckiem i nie doszukujemy przyczyn jego płaczu, wręcz przeciwnie: autor używa tego dyskomfortu jako narzędzia, by zrealizować swój pomysł na chwytliwe nagranie.

Film, który jest zaprzeczeniem świadomego rodzicielstwa

Tak, jak wiele razy zaznaczałam, powtórzę: dzieci i ich emocje nie są materiałem na virale.

Jednak ten film powstał. I wyrządza więcej szkody niż korzyści. Sygnowany jako genialny trik rodzicielski jest bezduszny, nasycony lekceważeniem dziecięcych emocji i przykładem na to, jak postępować mądry rodzic nie powinien.

Ojciec ucisza dziecko, przerywa jej podniesionym tonem i wykrzywia twarz w grymasie złości, płaczu. Wbrew temu, co mogłoby się niektórym widzom wydawać: nie współodczuwa z córką jej dyskomfortu, tylko ją parodiuje. Ona milknie i znowu trochę błądzimy w domysłach, dlaczego milknie.

Moim zdaniem możliwości są dwie: pierwsza jest taka, że dziewczynka doświadcza przemocy w tym momencie, ponieważ taka parodia i zlekceważenie jej uczuć jest rodzajem przemocy. I w wyniku tego doświadczenia po prostu milknie, przeżywa coś w rodzaju szoku.

Druga, mniej okrutna, ale równie wstrętna jest taka, że nagranie zostało wyreżyserowane i dziewczynka dokładnie wiedziała, jak ma się zachować. Wtedy nie ma w nic kształcącego i uświadamiającego, to zwykła viralowa obłuda.

Dziewczynka milknie i zachęcona przez ojca do jakiejś dziwnej gry, której nie rozumiem, słowami: "Ok, teraz twoja kolej" – mówi: "Nie, już nie. Już szczęśliwa" – po czym zaczyna się obracać i tańczyć.

Ta scena jest fatalna. Wszystko w tej scenie poszło nie tak. Nie wiem, kim jest ten mężczyzna, nie wiem, kim jest ta dziewczynka. To, co widzę to ignorowanie emocji dziecka, parodiowanie tychże. Arogancja dorosłego, jego niemieszczące się w kadrze ego i przedmiotowe potraktowanie tej małej istoty przed nim.

Wszystko w tym nagraniu jest nie w porządku. Od pozy, drapania się po gołej nodze, po wzrok, zachowanie, intencje, metodę, wszystko, co zrobił ten facet, podważa wychowanie w bliskości, szacunku, akceptacji, empatii i wyzbyciu się przez dorosłych własnej wyższości.

To nie jest genialny trik, to przemoc w białych rękawiczkach.

Czytaj także: