
Dr Sam Parnia od dwudziestu pięciu lat zbiera i analizuje dane, by dowiedzieć się, co dokładnie się dzieje z pacjentami, gdy dochodzi do zatrzymania akcji serca. W trakcie wszystkich tych lat obserwacji badacze uczestniczyli w resuscytacji 567 osób. Uważając, aby nie przeszkadzać lekarzom udzielającym pierwszej pomocy, jednoczenie puszczali na słuchawkach różne dźwięki i pokazywali na tablecie obrazy (m.in. owoców).
Tylko 53 z 567 pacjentów, czyli mniej niż 10 procent badanych, przeżyło wypisanie ze szpitala. Spośród nich 25 nie mogło zostać przepytanych z powodu złego stanu zdrowia. Z pozostałymi 28 uczestnikami przeprowadzono wywiady od 2 do 4 tygodni od momentu zatrzymania krążenia. Uczestnikom, którzy przeszli skrócony test psychologiczny, zadano otwarte pytania dotyczące ich wspomnień z chwili, gdy wykonywano resuscytację krążeniowo-oddechową. Rozmowy te wykazały zalewie 5 sytuacji, których doświadcza umierająca osoba.
Co czuje umierająca osoba?
Zbierając historie pacjentów, dr Parnia zauważył, że można je podzielić na pięć typów:
- W sytuacjach stresowych i niebezpiecznych często mówi się, że "życie przeleciało komuś przed oczami" i okazuje się, że nie jest to mit. U wielu osób podczas resuscytacji wróciły wspomnienia, ale także i przemyślenia na temat tego, jak traktowali innych.
- Część pacjentów biorących udział w badaniu dr Sam Parnia wyznała, że odczuła, iż "zmierzali do celu" lub że "wracają do domu". Sześciu pamiętało doświadczenie umierania, a jedna osoba słyszała, jak jej zmarła babcia mówi, by wróciła do ciała.
- 11 osób będących na krawędzi życia i śmierci zgłosiło, że ma wspomnienia z momentu zatrzymania krążenia. Słyszeli oni lekarzy i czuli zabiegi, którym byli poddawani. Co ciekawe, działo się tak, nawet gdy pacjent był nieprzytomny lub nie dawał żadnych oznak życia.
- Dwóch uczestników przypomniało sobie personel medyczny pracujący podczas resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Jeden dokładnie widział i czuł lekarzy. Trzech zgłosiło doświadczenia przypominające sen, np. osobę łowiącą ryby.
- Niektóre osoby zgłaszały przerażające wizje, dr Parnina jest jednak przekonany, że mamy tu do czynienia z błędną interpretacji sytuacji, a dokładniej zabiegów medycznych, którym byli poddawani pacjenci. Np. jeden mężczyzna zgłosił, że "smażył się w piekle", tymczasem pieczenie, które czuł, było wywołane podaniem potasu w kroplówce.
Co z obrazami i dźwiękami odtwarzanymi podczas resuscytacji? Żaden z pacjentów ich nie pamiętał. Nie miał też wizji i snów, które mogłyby się z nimi kojarzyć.
Naukowcy odkryli także skoki aktywności mózgu, w tym tak zwane fale gamma, delta, theta, alfa i beta pojawiające się do 60 minut po rozpoczęciu resuscytacji. Niektóre z tych fal mózgowych zwykle występują, gdy ludzie są świadomi i np. próbują sobie coś przypomnieć. "To nie są halucynacje, to nie są iluzje, to nie są urojenia, to są prawdziwe doświadczenia, które pojawiają się po śmierci" - komentuje autor badania w rozmowie z DailyMail.