
"Plastikowe słomki zanieczyszczają środowisko, więc kupmy wielorazowe, najlepiej metalowe", tak zapewne pomyśleli rodzice czteroletniego Charliego DeFraia z East Moriches w stanie Nowy Jork. Chłopiec pił przez taką słomkę jogurt, siedząc na parapecie w swoim domu. W pewnym momencie jednak się zachwiał i spadł. Rurka przedziurawiła mu tętnicę, doprowadzając do rozległego krwotoku.
Metalowa rurka przebiła tętnicę
W pierwszej chwili rodzice myśleli, że dziecko ugryzło się w język. Szybko jednak zorientowali się, że krwi jest za dużo i wezwali karetkę. Najpierw chłopca reanimował jego ojciec, lekarz: „To straszne obserwować, jak własne dziecko umiera na twoich oczach”, powiedział. Wezwana karetka natychmiast zabrała chłopca do szpitala. Tam okazało się, że rurka wbiła się w tętnicę szyjną wewnętrzną, która przebiega tuż za szczęką. Stan Charliego był bardzo poważny: "Właściwie nie miał ciśnienia. W zasadzie stracił całą krew" — powiedział dr Richard Scriven, szef oddziału urazów pediatrycznych w Stony Brook Trauma Center.
Operacja na szczęście nie była bardzo skomplikowana i trwała zaledwie 45 minut. Lekarzom szybko udało się zapanować nad sytuacją – uszkodzone naczynie trzeba było zabezpieczyć stentem, wcześniej wprowadzając dziecko w śpiączkę farmakologiczną, dzięki której organizm może szybciej dochodzić do siebie. Tętnica szyjna to bardzo duże naczynie, które zaopatruje mózg w krew i tlen. Nie wiadomo jeszcze, jak poważne zmiany w mózgu spowodowała utrata krwi.
Ku przestrodze innych rodziców
Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, jak dziadek karmił swojego wnuka kiełbasą nabitą na nóż. Cóż, trudno to nawet skomentować... Dziecko jest cały czas w ruchu, kręci się i podskakuje. Musimy uważać na każdym kroku – gdy nalewamy z czajnika gorącą wodę do szklanki, kiedy suszymy maluchowi włosy suszarką, a w wannie jest jeszcze woda, nawet kiedy schodzimy razem po schodach. O wypadek naprawdę nietrudno, jednak niektórych nieszczęść można uniknąć, wystarczy trochę wyobraźni.