Każdy z nas chce wychować dziecko na szczęśliwego człowieka. Ba! Każdy z nas sam chciałby być szczęśliwy, jednak różnie z tym bywa. Jak nauczyć własną pociechę, czym jest szczęście i jak je osiągnąć, gdy sami często nie poznaliśmy na nie recepty? Życie jest pełne wzlotów i upadków, ale każdemu z nas byłoby zdecydowanie prościej, ucząc się jednej mądrej rzeczy. Historię tego nauczyciela powinien poznać absolutnie każdy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szukając bardzo konkretnej odpowiedzi na pytanie: "Co mnie uszczęśliwia?", łatwo się zatracić w poszukiwaniach. Nie brakuje poradników podsuwających sprawdzone sposoby. Okazuje się jednak, że osiągnięcie szczęścia wcale nie misi być trudne i skomplikowane.
W internecie krąży piękna historia pewnego nauczyciela, którą powinien poznać każdy. To cenna lekcja, która pozwala zrozumieć, że odnalezienie szczęścia w gruncie rzeczy jest prostsze, niż mogłoby się wydawać. Koniecznie przeczytaj ją także swoim dzieciom.
Jak balony
"Pewnego razu mądry nauczyciel przyniósł balony do szkoły. Polecił swoim uczniom je nadmuchać i napisać na nich swoje imię. Następnie dzieci wyrzuciły balony na korytarz. Nauczyciel przeszedł i dokładnie wymieszał je wszystkie.
Dzieci miały pięć minut na znalezienie balonu z imieniem, ale mimo gorączkowych poszukiwań nikt nie znalazł własnego.
Następnie nauczyciel polecił im podnieść balon najbliżej siebie i przekazać go osobie, której imię widniało na balonie. W niecałe dwie minuty każdy trzymał własny balon.
Nauczyciel powiedział do dzieci: 'Te balony są jak szczęście. Nie znajdziemy go, gdy szukamy tylko własnego. Ale jeśli zależy nam na szczęściu kogoś innego… to ostatecznie pomoże nam znaleźć własne'.
Otaczanie się właściwymi ludźmi to właśnie szczęście”.