Sama jako nastolatka chętnie podkradałam ojcu czarne t-shirty w rozmiarze XL, dlatego absolutnie nie dziwią mnie dziewczyny buszujące w dziale dla chłopców. Okazuje się, że marki odzieżowe, prezentując propozycje dla nastolatek, usilnie nie uwzględniają jednej rzeczy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Należę do matek zawsze przygotowanych na wszystko, więc i zakupy przed rokiem szkolnym odhaczam znacznie wcześniej. Na ostatnią chwilę zostawiam jedynie ubrania. W końcu pociecha może wywinąć numer i nagle urosnąć. Tak więc kilka dni temu ruszyłyśmy na zakupy, by uzupełnić kapcie, buty i strój WF.
Zazwyczaj nie dziwi mnie, gdy kobiety buszują w męskich działach. Osobiście nie przepadam za tym sztywnym podziałem na męskie i damskie ubrania. Choć w mojej szafie nie brakuje sukienek, to jednak jest gros rzeczy uniseks, w których zarówno jedni jak i drudzy czuliby się świetnie. Uważam, że takie działy powinny być w sklepach (także w przypadku dzieci i nastolatków). Tak więc zupełnie nie zdziwiło mnie, gdy grupka dziewczyn, która najpewniej sama robiła zakupy do szkoły, od razu udała się do oddziału dla chłopców.
Na pierwszy rzut oka nie wyglądały na fanki typowo męskich ubrań, choć na pewno na osoby zdecydowanie preferujące zakryte i luźne kreacje. Koszule oversize'owe, luźniejsze spodnie czy zwiewne dłuższe sukienki. Prezentowały się naprawdę bardzo fajnie. Początkowo zdziwiłam się, po jaki element garderoby udały się do działu dla chłopców, jednak chwilę później wszystko zrozumiałam. Nastolatki oglądały chłopięce dresowe spodenki. Luźne, lekko nad kolano, na gumkę lub wiązane w pasie. Wygodny i praktyczny wybór.
Do wyboru: krótkie i krótsze
Tymczasem my z córką udałyśmy się do działu dla dziewczynek, również w poszukiwaniu spodenek. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że do wyboru są jedynie mocno kuse spodenki. Oczywiście wybór kolorystyczny był bardzo szeroki, jednak w temacie długości nie było już w czym wybierać. Chodząc od sklepu do sklepu, dało się zauważyć, że wybór w sklepach jest taki sam, czyli jak dla mnie żaden.
Łatwiej było znaleźć coś, co odsłania pośladki, niż zasłania uda. Jednie gdzieniegdzie były dłuższe leginsy do pól uda, ale raczej z tych opinających. No trochę szok! Nie mówię tu o ubieraniu dziewczyn po zęby, ukrywaniu cnót niewieścich czy cenzurowaniu dziewczęcych kreacji, bo ja nie o tym. Jednak nie każda nastolatka może czuć się w takich spodenkach dobrze.
Według badań HBSC polskie nastolatki mają najgorszą samoocenę w Europie i najgorszy obraz swojego ciała. Co czwarta 11-latka i co druga 15-latka uważa, że jest za gruba, chociaż jej masa ciała jest prawidłowa. I choć warto uczyć nasze dzieci ciałopozytywności, to, na litość boską, nie "zmuszając" do noszenia kusych szortów.
To jest czas, gdy dziewczynki jeszcze nie zawsze czuja się pewnie z ciałem, które mocno się zmienia. Są i takie, które po prostu zwyczajnie nie chcą pokazywać zbyt wiele lub boją się reakcji rówieśników (zwłaszcza chłopców). Jeśli WF-u uczy pan, to także może nie ułatwiać im sprawy. Jestem w stanie sobie również wyobrazić, że taki strój podczas okresu nie musi należeć do komfortowych. Powodów może być naprawdę wiele, a co najważniejsze dziewczyna powinna móc dokonać wyboru takiego, by czuć się jak najlepiej. Ale jak go dokonać, skoro same sklepy nie dają takiej opcji?
Jeśli odpadają kuse szorty, obcisłe leginsy i długie spodnie dresowe, okazuje się, że jedyną opcją jest wybranie się do działu męskiego lub chłopięcego. Tam dresowe spodenki do pół uda, a nawet dłuższe to już nie problem. No, chyba że chciałoby się coś kolorowego. Bo tu z kolorami już nie poszalejmy. Wielka szkoda. Myślę, że naprawdę wiele dziewczyn z chęcią kupiłoby takie spodenki nie tylko w szarym kolorze.