"Nasze córki mają 8 i 6 lat. To rezolutne dziewczynki, które uczymy, że mogą w życiu osiągnąć wszystko, co chcą. Dbam o to, by nie były stereotypowo 'wtłaczane' w role przypisane do płci.
Wiedzą, że mogą interesować się czym tylko chcą. Starsza chodzi na zajęcia piłki nożnej, młodsza kocha kosmos i marzy, by zostać astronautką. Uczymy je, że mogą robić dokładnie to samo, co ich koledzy. Niestety ich dziadek jest innego zdania i postanowił, że przekaże im, jak to powinno wyglądać” – opisuje Katarzyna.
"Córki są u teściów od tygodnia, a dziadek nie robi nic innego, tylko podkreśla, że mężczyzna w domu jest najważniejszy. Gdy teściowa jemu pierwszemu podaje obiad, mówi, że to dlatego, że on jest głową rodziny.
Starsza córka opowiadała mi, że dziadek zawsze dostaje największy kotlet i za każdym razem podkreśla, że taki właśnie mu się należy. Oczywiście nie zmywa talerzy po posiłkach, nawet nie zbiera ich i nie przenosi do kuchni, tylko bierze gazetę i przenosi się na fotel. Po chwili krzyczy do żony, że chce kawę.
Moje córki na początku to śmieszyło, ale teraz, gdy same muszą 'usługiwać' dziadkowi, nie kryją złości. Zwłaszcza starszą bardzo denerwują te teksty o wyższości mężczyzn nad kobietami, próbowała coś mu powiedzieć, ale każda rozmowa z dziadkiem kończy się tak samo. Mówi: 'Miejsce takich dziewczynek jak ty jest w kuchni'. Gdy zapytał, co chciałyby robić w przyszłości, oznajmił, że wybrały sobie 'męskie' zawody i nic z tego nie będzie. Gdy to wszystko usłyszałam, miałam ochotę natychmiast je stamtąd zabrać” – pisze Katarzyna.
"Teść jest po 70-tce, tak został wychowany, niestety postawa jego żony tylko pogłębiła jego przeświadczenie, że jest najważniejszy. I ja nieraz słyszałam od niego teksty, że powinnam okazywać większy szacunek i jemu, i swojemu mężowi, bo wiele mu zawdzięczam. Starałam się zawsze powstrzymać od kłótni z nim, na szczęście nie widujemy się zbyt często.
Na co teraz liczyłam? Chyba na to, że będzie zachowywał się jak zwyczajny dziadek, nie przypuszczałam, że postanowi zrobić 'pranie mózgów' moim córkom. Nie wiem, jak w takim domu mój mąż wyrósł na mężczyznę, który jest za totalnym równouprawnieniem. Gdy usłyszał, że dziadek indoktrynuje dziewczynki, bardzo się wkurzył. Powiedział, że porozmawia ze swoim ojcem, ale ja wiem, że to nic nie da.
Wczoraj starsza córka zadzwoniła i powiedziała, że usłyszały od dziadka, że najważniejsze, by dobrze wyszły za mąż, a wtedy będą sobie żyły jak 'pączki w maśle'. Dość tego, w najbliższy weekend tam jadę i po prostu zabieram je od teściów”.
"Dlaczego o tym piszę? Bo stereotypy nadal trzymają się mocno, dlatego tak ważne, by zauważać i piętnować wszelkie próby dyskredytacji dziewczynek. W teorii panuje równouprawnienie, ale w głowach wielu to nadal mężczyzna jest najważniejszy i należy mu się bezwzględny szacunek” – dodaje Katarzyna.
Czytaj także: https://mamadu.pl/163792,pakowanie-walizek-na-wakacje-to-zadanie-kobiet-dlaczego