Słyszałaś kiedyś, choć raz, że czytanie książek to takie typowo babskie zajęcie? Że kobiety do garów i książek? A faceci to co? No, oni są od napraw i sportu. Nawet mój sąsiad kiedyś do syna powiedział: "Zamiast siedzieć z tą książką, poszedłbyś pograć w piłkę jak jest ładna pogoda". W naszym społeczeństwie czytanie wydaje się wyjątkowo niemęskie - a to w większości wina rodziców, którzy uczą takiego podejścia swoje dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Stan czytelnictwa w Polsce przestał spadać i utrzymuje się stabilnie od kilku lat, ale wśród czytelników nadal jest większy procent kobiet niż mężczyzn.
Pisarka Joanne Harris w wywiadzie powiedziała wprost, że zaobserwowała podczas pracy nauczycielki, że to rodzice sami zniechęcają synów do czytania.
Istnieje stereotyp, który powielamy od pokoleń, że czytanie jest niemęskie, więc namawiamy chłopców do pogrania w piłkę, zamiast "marnowania czasu na czytanie".
Zastanawiałyście się kiedyś, jak w naszym społeczeństwie widziane jest czytanie książek? Ja sama zostałam wychowana w domu, w którym zawsze dużo się czytało i tylko dostawiane były kolejne regały, bo w pokojach brakowało miejsca na kolejne stosy książek. Zarówno ja, jak i moje rodzeństwo, byliśmy przyzwyczajeni, że jak przychodzi sobota, to rano idziemy do biblioteki wymienić to, co przeczytaliśmy.
Nałogowe wręcz czytanie zaszczepili w nas rodzice. O moim tacie w rodzinie krążą historie o tym, że za młodu zepsuł sobie wzrok, bo nałogowo czytał po nocach, a koledzy w liceum zawsze wołali na niego "oczytany Robercik", co brzmieć miało chyba pejoratywnie? Nie miałam jednak poczucia, że moi rówieśnicy – szczególnie chłopcy – czytają takie ilości książek jak mój brat, dla którego to było naturalne, bo tak też robili rodzice i rodzeństwo.
Chłopcy nie czytają
Ostatnio w mediach przeczytałam wypowiedź Joanne Harris, znanej pisarki, autorki m.in. "Czekolady" (z kasową ekranizacją z Johnnym Deppem i Juliette Binoche). Kobieta zaobserwowała to, co potwierdzają także badania czytelnicze – przeciętny czytelnik, który czyta przynajmniej 1 książkę w miesiącu to zazwyczaj kobieta. Kobiety czytają więcej, częściej i częściej też kupują książki innym na prezent.
Nie dotyczy to tylko gatunków typowo kobiecych, bo panie uwielbiają też biografie, kryminały, fantastykę. I mimo że według badania czytelnictwa na rok 2022, którego co roku dokonuje Biblioteka Narodowa, możemy śmiało powiedzieć, że trend spadkowy czytelnictwa został zatrzymany, to nadal przeważającą część czytelników stanowią panie. W badaniu stanu czytelnictwa w Polsce z 2020 roku statystyki pokazały, że ponad połowę wszystkich osób czytających książki stanowiły kobiety, szczególnie te z dużych miast .
Kobiety do garów... i książek
Podobne zdanie o tym, że czytelniczkami są głównie kobiety, ma wspomniana już Harris. Pisarka pojawiła się w tym roku na Hay Festival, który odbywał się na przełomie maja i czerwca w Walii. Podczas wywiadu kobieta przyznała, że w latach, gdy była nauczycielką w szkole, zauważyła, że często to wina rodziców, że chłopcy mniej czytają. To oni mówią im, że to bardziej dziewczęce zajęcie i że "lepiej, żeby zajęli się sportem, np. grą w piłkę".
Harris powiedziała: "Tak jakby czytanie było dziewczęce i im w czymś ujmowało (...). Według nich chłopcy powinni grać w rugby i zajmować się innymi 'chłopięcymi' sprawami. Codziennie toczyłam walkę z rodzicami, którzy twierdzili, że ich synowie za dużo czytają". Sama również widzę podobną tendencję wśród znajomych, którzy mają dzieci – jeśli rodzice nawet sami sporo czytają, to wolą, żeby ich dzieci rozwijały pasje związane m.in. ze sportem. Chcą, by się wybiegały, spożytkowały energię – co bardzo dobrze rozumiem jako mama dwóch żywiołowych chłopców.
Jakiś balans w życiu jest jednak potrzebny, więc jeśli spędzamy godzinę na boisku, fajnie byłoby chociaż 30-40 minut wieczorem poświęcić na czytanie przed snem książki. W metaforze – sport jako pokarm dla ciała, a literatura jako pożywka dla duszy. Problem leży też w tym, że w naszym społeczeństwie zakorzeniony jest stereotyp, że kobiety tworzą literaturę typowo kobiecą (to ciekawe, że nie ma takiej kategorii, jak literatura męska, ale "kobieca" funkcjonuje nawet w dużych księgarniach!), a mężczyźni są bardziej... uniwersalni? Bardziej wartościowi? Tworzący coś dla kolejnych pokoleń?
To brzmi jak teksty typowo wyjęte z początku XX wieku, gdy kobiety musiały wojować o swoje prawa i nikt nie chciał wydawać książek pisanych przez nie. Byłyśmy przy literaturze, owszem, mile widziane, ale raczej w roli czytelniczek. I tak to się utarło, że kobieta czyta, a mężczyzna rozwija swoją posturę fizyczną przez sport...
Harris we wspomnianym wywiadzie dodała również: "Jeśli tak myślą ludzie w branży książki, to nic dziwnego, że ten punkt widzenia odbija się również na czytelnikach. Spotkałam mężczyzn, którzy nie tylko nie czytali książek pisanych przez kobiety, ale i byli z tego dumni".
Jeśli chcesz podzielić się z nami swoją historią, napisz na: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl