Nie ma, że nie chce. Mój syn będzie czytał i wasze dzieci też powinny. Powiem wam dlaczego
List do redakcji
16 lutego 2022, 13:25·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2022, 13:25
Nauka czytania to dla wielu dzieci ogromne wyzwanie. Jednym składanie liter przychodzi łatwiej, dla innych to długotrwały i mozolny proces. Zdarza się, że dziecko traci przy tym
cierpliwość, denerwuje się, twierdzi, że nigdy nie nauczy się czytać. "Mój
syn traktuje czytanie jak karę. Próbowałam już chyba wszystkich sposobów, by
to zmienić” – pisze nasza czytelniczka.
Reklama.
Reklama.
Dla wielu dzieci nauka czytania to nie lada wyzwanie, dlatego dziecko może tracić cierpliwość lub denerwować się.
Nasza czytelniczka pisze, że jej synowi nauka czytania szła opornie, teraz czyta już dobrze, ale bardzo nie lubi tego robić.
Dziecko traktuje czytanie jak karę - rodzice próbują różnych sposobów, by to zmienić.
"Syn jest obecnie w drugiej klasie szkoły podstawowej. Nauka czytania od początku szła mu opornie. Pod koniec pierwszej klasy nadal jeszcze zdarzało mu się niektóre wyrazy sylabizować, teraz czyta już prawie płynnie. Najgorsze jest to, że nie lubi tego robić,
każdą moją zachętę traktuje jak karę” – pisze Dorota.
Czyta tyle, ile musi
Dodaje, że nigdy nie krzyczała na syna podczas nauki czytania, nie okazywała zniecierpliwienia czy zdenerwowania.
"Ponieważ nauczycielka powiedziała mi, żeby ćwiczyć z nim w domu, codziennie starałam się zachęcić go do czytania. Nie wymagałam nie wiadomo czego – poświęcał na to dosłownie kilka minut, zawsze zresztą starałam się wybrać dla niego jakąś ciekawą historię, by złapał 'bakcyla' czytania. Nic z tego. Robił swoje i odkładał książkę, często w najbardziej intersującym momencie. Jakby w ogóle nie był ciekawy, co zdarzy się dalej” – pisze Dorota.
Myślała, że może syn nie chce czytać, bo sprawia mu to problem. Teraz jednak idzie
mu naprawdę dobrze – czyta w miarę płynnie i szybko, ale książka to ostatnia
rzecz, po którą sięgnąłby w chwilach największej nudy.
Wypróbowałam chyba wszystkie sposoby
"Próbowałam już różnych sposobów. Chodziliśmy razem do biblioteki, by sam sobie wybrał interesującą go książkę, czytaliśmy po jednej stronie na zmianę, by się szybko nie
zniechęcał, rozmawialiśmy o bohaterach i co mogliby zrobić w konkretnej
sytuacji. I co? I nic. Sam z siebie nie sięgnie po książkę, jakby nie istniały.
Nie mam już pomysłu, co mogłabym więcej zrobić” – opisuje Dorota.
"Może dla kogoś to żaden problem, ale ja uwielbiam czytać i chciałabym, żeby moje dziecko też odkryło ten cudowny świat książek. Uważam, że nic tak nie poszerza
horyzontów jak właśnie czytanie. I nie chodzi mi tylko o wiedzę, zdobywanie
nowych wiadomości, ale o uczenie się, na czym polega przyjaźń, lojalność, odwaga,
bycie dobrym człowiekiem. Uważam, że jeśli syn nie polubi czytania, straci
coś naprawdę cennego” – dodaje Dorota.