Te maleńkie szare owady przypominają muszki owocówki. Poruszają się bezdźwięcznie, najczęściej całymi chmarami. Samice, żeby złożyć jaja, potrzebują białka z ludzkiej krwi, więc chętnie się na nas rzucają. Zwłaszcza rano i po południu, w nocy są nieaktywne. Ukąszenie meszki nierzadko pozostawia po sobie krwawy ślad, a następnie puchnie, swędzi i boli.
Ślina tych owadów wywołuje u niektórych osób reakcję alergiczną, a w przypadku wielu ukąszeń, może doprowadzić nawet do wstrząsu anafilaktycznego i w skrajnych przypadkach do śmierci.
Harara to zatrucie organizmu, które może prowadzić do obrzęku płuc - stanu zagrażającemu życiu. Ukąszenia meszek są szczególnie niebezpieczne dla niemowląt i... osób pod wpływem alkoholu. W tych dwóch przypadkach ślina meszek może wywołać hararę. Dlatego na wiosennym i letnim spacerze, wózek z niemowlęciem powinniśmy bezwzględnie zabezpieczać przewiewną, ale uniemożliwiającą dostęp owadów moskitierą. Pieluszka zawieszona na budce jej nie zastąpi. W domowych oknach zawieśmy siatki.
Wiele osób stara się ograniczać używanie preparatów chemicznych do odstraszania owadów. Zwłaszcza że te o najwyższej skuteczności nie mogą być stosowane u małych dzieci czy kobiet ciężarnych i karmiących piersią. Warto wiedzieć, że meszki, podobnie, jak komary czy kleszcze przyciąga zapach naszego potu. Warto więc go zmienić. Skuteczna okazuje się tu wit. B, a więc m.in. kwas foliowy (B9).
Wpływa ona na zapach potu tak, że ten przestaje być dla owadów atrakcyjny. Kwas foliowy powinny przyjmować wszystkie kobiety (i nie tylko) w wieku rozrodczym. Zapach potu zmienia także czosnek, który w swojej diecie warto stosować codziennie, bo ma on dobroczynny wpływ również na naszą odporność.
Warto się także zaopatrzyć w olejki eteryczne, których meszki nie lubią. W domu można ich używać w kominkach do aromaterapii, dorośli i starsze dzieci w niewielkich ilościach mogą stosować je bezpośrednio na skórę.
Szczególną antypatię meszki żywią do olejków: eukaliptusowego, geraniowego, goździkowego, miętowego, waniliowego, z palczatki cytrynowej i rozmarynu.
Skoro już wiemy, jak się ustrzec naturalnie na spacerze, to jeszcze sprawmy, żeby meszki nie wlatywały nam do domów. Każdy, kto ma moskitiery, wie, że te małe bestie podstępnie wdzierają się za każdym razem, kiedy tylko wychodzimy na balkon czy do ogrodu. Warto więc stworzyć zaporę, przez którą nie będą miały ochoty się przedzierać.
Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy wchodząc do sklepu ogrodniczego, chcą "więcej, więcej!". Koniecznie zaopatrzcie się w pelargonie, miętę, szałwię i lawendę. Nie dość, że są piękną ozdobą parapetów i balkonów, to jeszcze meszki ich bardzo nie lubią. Stojące na parapecie rośliny stanowią dla nich barierę nie do przekroczenia. A zioła dodatkowo przydadzą się w kuchni.
Jednak pamiętajmy, że roślin musi być dużo i w dobrej kondycji, aby intensywnie pachniały.
Jeśli zdarzy się, że mimo wszelkich środków ostrożności meszka ugryzie, warto w tym miejscu zastosować okład, który złagodzi ból i swędzenie, a także zmniejszy obrzęk. Wśród naturalnych metod najlepiej sprawdzają się okłady z wody z octem (łyżka octu na pół szklanki wody, w roztworze zanurzamy gazik i przekładamy do ukąszenia, plastra cebuli, olejku lawendowego (kupisz w aptece), a także werbeny, mięty i szałwii.