
Życie w iluzji
"Rok temu wzięłam rozwód z mężem. To był dla wszystkich szok, bo z zewnątrz wyglądaliśmy na idealną rodzinę: zawsze mieliśmy pieniądze, piękny dom, egzotyczne wakacje. Nasze dzieci chodziły na zajęcia dodatkowe, na jakie chciały, a dziś starsza córka kończy renomowaną zagraniczną uczelnię na artystycznym kierunku. Znajomi i rodzina patrzyli na nas z delikatną zazdrością i wiele razy mówili, że dajemy dzieciom możliwości, o których oni i ich pociechy mogłyby tylko pomarzyć.
Ale dawaliśmy też dzieciom coś, o czym znajomi nie wiedzieli: życie w obłudzie i iluzji, czego zrozumienie zajęło mi wiele lat. Wiecie, dlaczego tak mi zależało, żeby starszą córkę wysłać na studia za granicę? Wcale nie chodziło o prestiż czy to, żeby mogła poznać obcy kraj czy kulturę. Żeby podszkoliła język, który i tak znała już biegle. Chciałam ją na siłę wypchnąć z naszego rodzinnego domu, żeby nie zorientowała się, co tak naprawdę dzieje się w naszej rodzinie.
Wiele lat piekła
A działo się dużo złego: kilka razy mąż mnie pobił. Chodził do kasyn, nadużywał alkoholu, na który wydawał naprawdę chore pieniądze, bo nie mówimy tu o trunkach dostępnych od ręki w pierwszym lepszym sklepie. Mam podejrzenia, że brał też narkotyki. To że mnie zdradzał, to żadne domysły tylko pewniak, bo kiedyś nakryłam go z na oko 20-letnią dziewczyną, którą prawdopodobnie wtedy sponsorował.
Im więcej mieliśmy pieniędzy, tym bardziej mu odbijało. Kiedy zaczynał budować swoją firmę i byliśmy biedni jak myszy kościelne, byliśmy naprawdę zgraną i kochającą się parą. Szanował mnie, nigdy nie wzięłabym pod uwagę tego, że mnie zdradzi czy co gorsza uderzy. Jednak, jak widać, przez te wspólne 25 lat radykalnie zmienił się nie tylko nasz poziom życia.
W każdym razie to wszystko złożyło się na to, że pewnego dnia powiedziałam 'stop' i złożyłam papiery rozwodowe. Dziś jesteśmy w dobrych stosunkach, rozmawiamy ze sobą dla dobra naszych dzieci: jak już wspomniałam jedna córka jest już dorosła, ale druga ma 14 lat. No i właśnie z tą młodszą jest teraz największy problem.
Nowa dziewczyna
Mój eks mąż od niedawna jest w związku z 25-latką. Ja nie wiem, czy to u niego jakiś kryzys wieku średniego, czy o co chodzi, ale zaczął chodzić na siłownię, grać w tenisa, zmienił samochód na sportowy. Teraz jeszcze ta dziewczyna, która nawet studiów jeszcze nie skończyła.
Oczywiście ona jest bardzo ładna, zadbana, szczupła, świetnie ubrana, za co jak nie trudno się domyślić, płaci mój były mąż. Ciągle jeżdżą na jakieś zagraniczne wycieczki, śpią w drogich hotelach. I wszystkim tym chwalą się oczywiście w mediach społecznościowych. A patrzą na to nasze córki.
O ile ta starsza jest daleko i zdaje mi się, że wypiera nowe życie swojego ojca, to druga, młodsza, bardzo to przeżywa. Zwłaszcza, kiedy ojciec na siłę próbuje zaprzyjaźnić ją z 'nową mamusią'.
Chcący czy niechcący?
A te ich spotkania to jakiś koszmar. Moja córka jest ułożoną dziewczynką i nigdy nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych. Jednak gdy tylko przekroczy próg nowego mieszkania mojego męża i zobaczy tam jego nową partnerkę, jakby szatan w nią wstępował.
Zdarzało się, że celowo im coś popsuła, schowała albo nabałaganiła. Kiedyś były mąż zadzwonił do mnie zdenerwowany, że nasza córka specjalnie wylała jakiś czerwony sok na ich białą (i jasna sprawa drogą) kanapę. Innym razem... wyszła na spacer z pieskiem tej dziewczyny i go spuściła ze smyczy, żeby uciekł. Futrzak znalazł się tego samego dnia, ale po kilku godzinach histerii właścicielki i terroryzowania mojego dziecka.
Z początku myślałam, że moja córka zrobiła coś niechcący. Przecież zdarza się coś rozlać czy nie dopilnować psa, zwłaszcza, jeśli nie ma się kontaktu ze zwierzętami na co dzień. Myślałam, że przesadzają i to taka akcja nienawiści wycelowana przez tą nową dziewczynę w moją córkę.
Po czasie zrozumiałam, że moja córka tak bardzo nie może pogodzić się z rozpadem naszej rodziny, że swoją złość wycelowała w partnerkę ojca. Ja nic do niej nie mam, więc nie wyniosła tych negatywnych odczuć z domu. Ona po prostu musi ją winić za to, że ja i mąż nie jesteśmy już razem.
Pomysły z piekła rodem
A to niszczenie rzeczy czy 'gubienie' pieska na spacerze to tylko początek. Zdarzyło się, że moja córka naubliżała tej 25-latce a nawet... życzyła jej śmierci. Któregoś razu, po tym jak doszła do wniosku, że ta dziewczyna spotyka się z jej ojcem dla pieniędzy, pocięła jej ubrania nożyczkami. A na torebki wylała jakiś klej czy farbę. Mało tego, podobno spuściła jej złotą biżuterię w toalecie...
Nie trudno się domyślić, że eks mąż ciągle ma do mnie pretensje o zachowanie naszej córki. Ostatnio przeszedł samego siebie, bo zapowiedział, że skoro nie umie się zachować, to przestaną się widywać. Odsunął córkę, bo nie potrafi dogadać się z jego dwa razy młodszą kochanką.
Rozmawiałam o tym z córką, ale nie jest skora do zwierzeń. Przyznaje się do tego, co zrobiła, ale uważa, że to było 'niechcący', 'źle zrozumieli' albo 'tak wyszło'. Uważa, że niczego nie zrobiła celowo.
Nie wiem, co mam z nią zrobić, bo czuję, że cierpi i że jest zagubiona. Wiem, że nie polubi dziewczyny swojego ojca i powiem szczerze, że mi też jakoś szczególnie nie zależy na ich dobrym kontakcie. Dlaczego? Bo uważam, że za kilka miesięcy ta dziewczyna będzie tylko szczupłym i pięknie ubranym wspomnieniem".
Od redakcji
Rozwód rodziców nigdy nie jest łatwy dla dzieci, zwłaszcza jeśli wkrótce na horyzoncie pojawiają się nowi partnerzy. Jednak tego typu zachowania i poziom złości warto przekonsultować ze specjalistą. Nie ma sensu, żeby córka czytelniczki się męczyła i trzymała w sobie tak negatywne emocje.