Gdy rodzi się dziecko, dla rodzica jest oczywiste, że musi ono jeździć w foteliku. Jednak gdy idzie do szkoły, zaczynają się kłopoty, zwłaszcza gdy jego koledzy już przekroczyli przepisowe 150 cm i nie jeżdżą w fotelikach. Presja rówieśników bywa niezwykle silna, a dzieci potrafią być okrutne. Pewna mama postanowiła, że nie będzie milczeć na ten temat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Polsce, jeśli dziecko ma mniej niż 150 cm wzrostu, bez względu na wiek musi jeździć w foteliku.
Niższe dzieci mogą być szykanowane przez wyższych kolegów.
Pewna mama zachęca do przekonania dzieci, że bezpieczeństwo nie jest obciachem.
Większość z nas pamięta te czasy, gdy nie było fotelików, a nawet pasów na tylnym siedzeniu. Ja mam wspomnienia z wypraw nad morze i beztroskie skakanie po tylnej kanapie. Pamiętam, gdy urodziła się moja siostra i wracaliśmy do domu ze szpitala. Babcia trzymała noworodka w beciku na kolanach, a potem miała styropianowy fotelik, gdy w pierwszej połowie lat 90., gdy rodzice zmontowali pasy na tylnej kanapie.
Dziś każdy, kto jest rodzicem, widzi jak niewiarygodna zmiana zaszła w temacie bezpieczeństwa dziecka w samochodzie. Foteliki dostępne w sklepach oprócz atestów czy homologacji, przechodzą testy zderzeniowe ukazujące, które produkty są najbezpieczniejsze i nikt nie wyobraża sobie przewożenia małego dziecka bez odpowiedniego fotelika.
Problemy pojawiają się w szkole, zwłaszcza kiedy koledzy są wyżsi i już nie muszą jeżdzić w fotelikach. Co wtedy? Pozwolić swojemu dziecku na wcześniejszą wyprowadzkę z fotelika?
"Fotelik dla dzidziusia"
"Oto zdjęcie mojego siedmiolatka podczas długiej podróży, która odbyliśmy w trakcie wakacji. W poprzednim semestrze został wyśmiany przez swoich kolegów, że siedzi w 'foteliku dla dzidziusia'. Żaden rodzic nie chce, by jego dziecko, było wyśmiewane, ALE statystyki mówią same za siebie, jeśli chodzi o dzieci przewożone w certyfikowanych fotelikach samochodowych... zwłaszcza jeśli usypiają na swoich siedzeniach" - pisze australijska mama i apeluje, żeby się nie uginać presji rówieśników dziecka.
"Przy dokonywaniu tych wyborów weź pod uwagę wszystkie czynniki" – nalega Australijka. "Nie podążaj tylko za trendem, postępuj zgodnie z najbezpieczniejszą opcją, aby chronić swoją rodzinę".
To ważny apel, bo trzeba głośno mówić, że foteliki to bezpieczeństwo nie tylko dla maluszków. Nikt nie powinien być szykanowany za to, że stawia na bezpieczeństwo!
"Kiedyś jeździliśmy bez fotelików i żyjemy"
Określenie "kiedyś jeździliśmy bez fotelików i żyjemy" jest błędne. Fotelik.info postanowił sprawdzić, jak to było naprawdę. Mimo że samochód był niegdyś w Polsce dobrem luksusowym, jeździło się wolniej, a na drogach panował znacznie mniejszy ruch, nie oznacza to, że nie było śmiertelnych i poważnych wypadków. W 1977 roku wypadków drogowych zdarzyło się 39 562, to prawie 17 tysięcy więcej niż w roku 2021. Mało tego, liczba osób zabitych na drodze w roku 1 977 wyniosła 6 052 (o 3 840 osób więcej niż w roku 2021). Natomiast w roku 1991 doszło do 54 038 wypadków drogowych (w 2021 roku było ich 22 816). A ile osób wówczas zginęło? Ta liczba przeraża: zginęło 7 901 osób. Czyli ponad trzy razy więcej ofiar śmiertelnych niż w roku 2021 (2 245 osób).
Ważna świadomość, nie tylko przepisy
W Polsce przepisy mówią jasno jeśli dziecko ma mniej niż 150 cm wzrostu, bez względu na wiek, musi jeździć w foteliku. Dziecko, które ma co najmniej 135 cm wzrostu, może być przewożone na tylnym siedzeniu bez fotelika, tylko jeśli ze względu na masę i wzrost nie jest możliwe przewożenie go w foteliku. Może jeździć bez fotelika również jeśli przewożonych jest troje dzieci, a pozostała dwójka siedzi w fotelikach i niemożliwe jest zamontowanie kolejnego.
Poza przepisami, które jasno mówią, jak przewozić dziecko, by nie dostać mandatu, jest szereg zaleceń, które mają podnieść bezpieczeństwo dziecka w samochodzie i zminimalizować skutki ewentualnej kolizji.
A może podstawka?
Przepisy mówią o foteliku bezpieczeństwa dla dziecka lub innym urządzeniu przytrzymującym dla dziecka. Czyli tak zwane podstawki czy podkładki samochodowe. Dla wielu rodziców to taka opcja pośrednia, która wydaje się być dobrym rozwiązaniem, które nie będzie "obciachowe".
Jednak warto wiedzieć, że podstawki umożliwiają jedynie wygodniejsze zapięcie pasów i chronią przed mandatem. Natomiast eksperci od bezpieczeństwa twierdzą, że absolutnie nie zapewniają dziecku bezpieczeństwa.
Niech bezpieczeństwo będzie modne!
Jak podaje Centers for Disease Control and Prevention (CDC) prawidłowe użytkowanie fotelików samochodowych może zmniejszyć obrażania nawet o 82 proc. w porównaniu do zwykłych pasów bezpieczeństwa. Co więcej, w USA przeprowadzono analizę danych, która wykazała, że w stanach, gdzie był wymóg jazdy w foteliku do 7 lub 8 roku życia, odsetek dzieci, które zginęły oraz uległy wypadkom, które spowodowały u nich kalectwo, spadł aż o 17 proc.