"Na co dzień sami zajmujemy się naszymi dziećmi, które mają obecnie 5 i 2 lata. Mąż pracuje, ja przejęłam stery nad domem: odprowadzam starszego synka do przedszkola, następnie z córką wracam do domu.
Bawię się nią, gotuję obiad, wychodzę na spacer, potem mąż zabiera syna z przedszkola i po południu już na zmianę opiekujemy się dziećmi. Mama mojego męża nie żyje, a ze swoim ojcem nie ma bliskiego kontaktu, dlatego rolę dziadków pełnią przede wszystkim moi rodzice” – opisuje Ewa.
Przyznaje, że jej rodzice mieszkają kilkanaście kilometrów od nich, ale widują się nie częściej niż raz czy dwa razy w miesiącu.
"Są już na emeryturze, ale szczerze mówiąc nie palą się do pomocy przy wnukach. Zaraz po narodzinach starszego dziecka mama odwiedziła mnie na 4 czy 5 dni, po czym stwierdziła, że opieka nad małymi dziećmi to już nie jest dla niej.
I tak byłam jej wdzięczna, bo trochę posprzątała, ugotowała, ale generalnie nie za bardzo odnajduje się w roli babci. Pogodziłam się z tym i nie naciskam na nią, by przyjeżdżała i zajmowała się dziećmi, wiem, że ma swoje różne wyjścia i spotkania z koleżankami. Wiem, że teraz babcie są nowoczesne, bardzo pilnują swojej autonomii i nie chcą poświęcać czasu wnukom” – pisze Ewa.
Dodaje jednak, że niestety w jej przypadku zatarła się granica między niezależnością babci a zwykłą życzliwością.
"Za miesiąc mamy 10 rocznicę naszego ślubu. Ja i mąż marzyliśmy o tym, żebyśmy mogli wyjechać sami na romantyczny weekend. Tylko dwa noclegi poza domem, ale bylibyśmy szczęśliwi, że możemy spędzić ten czas razem, bez dzieci.
Zapytałam mamę, czy zgodziłaby się zająć wnukami, ale ona prawie bez namysłu oznajmiła mi, że nie. Argumentowała, że ma swoje sprawy i nie ma siły na bieganie za dziećmi. I żeby była jasność, mówimy tu o aktywnej, zdrowej 60-latce, która ma czas i siłę, by chodzić na różne zajęcia i wyjeżdżać z koleżankami.
Uważam, że zachowała się wrednie i jest zwyczajnie nieżyczliwa. Nie proszę ją o opiekę nad dziećmi na co dzień, ale o pomoc w wyjątkowej sytuacji. Czy teraz już w ogóle nie możemy liczyć na wsparcie babć przy wnukach w imię źle pojmowanej niezależności i prowadzenia własnego życia?” – pisze Ewa.
Według psychologów współcześni dziadkowie mają coraz większą świadomość, że zajmowanie się wnukami nie jest ich powinnością i mają prawo odmówić, gdy nie mają na to siły czy ochoty.
Z drugiej strony warto podkreślić, że babcia lub dziadek, którzy nie są obecni w życiu swoich wnuków, nie nawiążą z nimi więzi. Podstawą silnej i mocnej relacji jest jednak wspólnie spędzany czas. Jeśli dziadkowie przedkładają inne sprawy nad kontakt z wnukami, zwłaszcza gdy dzieci są jeszcze małe, z każdym rokiem o bliskość będzie coraz trudniej.