mamDu_avatar

"Moja siostra to manipulantka. Wykorzystuje córkę, żeby postawić na swoim i wymuszać to na rodzinie"

List do redakcji

14 kwietnia 2022, 15:32 · 4 minuty czytania
Odkąd moja siostra została mamą, to zyskała dodatkowy argument w niemalże każdym sporze. Zawsze, ale to zawsze, kiedy brakuje jej już racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego ma być tak, jak ona chce, a nie inaczej, to wciąga w konflikt własne dziecko. Ze świętami oczywiście nie mogło być inaczej.


"Moja siostra to manipulantka. Wykorzystuje córkę, żeby postawić na swoim i wymuszać to na rodzinie"

List do redakcji
14 kwietnia 2022, 15:32 • 1 minuta czytania
Odkąd moja siostra została mamą, to zyskała dodatkowy argument w niemalże każdym sporze. Zawsze, ale to zawsze, kiedy brakuje jej już racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego ma być tak, jak ona chce, a nie inaczej, to wciąga w konflikt własne dziecko. Ze świętami oczywiście nie mogło być inaczej.
"Moja siostra namawia córkę, by na nas wymuszała to, czego ona oczekuje" fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mistrzyni manipulacji

Zanim założyłam własną rodzinę, byłam całkowicie elastyczna: jeździłam na święta tam, gdzie rodzina mi powiedziała, że spędzamy, zabierałam córkę mojej starszej siostry na każdy Dzień Dziecka, urodziny, Mikołajki do kina czy teatru. Byłam na wyciągnięcie ręki, a siostra często podrzucała mi do pilnowania swoje dziecko, a potem już dwójkę, kiedy musiała coś załatwić. Byłam ciocią idealną. Pamiętałam o wszystkich okazjach i dawałam dzieciom mnóstwo fajnych prezentów. Spędzałam z nimi też dużo czasu.


Ale rok temu sama zostałam mamą i wiadomo, że siostrzenice zeszły w moim życiu na nieco dalszy plan. Problemy z moją siostrą-manipulantką zaczęły się właściwie wcześniej, kiedy poznałam mojego przyszłego męża, czyli trzy lata temu. On pochodzi z innego miasta niż my, a że miał lepiej płatną pracę i mieszkanie, to właściwie szybko uzgodniliśmy, że to ja się dopasuję i przeprowadzę do niego.

Już wtedy moja siostra kręciła nosem i nie podobało jej się, że mam zamiar się wyprowadzić. I wtedy pierwszy raz użyła za argument, żebym została, własnej córki. "Nie możesz jej tego zrobić, przecież ona kompletnie się załamie" – brała mnie na litość. Zirytowałam się, bo zaledwie dwa miesiące wcześniej bardzo poważnie rozważała wyprowadzkę z Polski, bo jej mąż dostał za granicą propozycję znacznie lepiej płatnej pracy. Gdyby to oni się wyprowadzili, a nie ja, to mała by nie tęskniła?

Byle jej było wygodnie

Szybko zrozumiałam, że to nie dzieci by za mną tęskniły, tylko ona. I nie za mną, a za moją pomocą, bo byłam na każde jej zawołanie i nigdy nie odmówiłam jej pomocy. Jak tak zaczęłam się zastanawiać, to było właściwie wykorzystywanie. Wiele razy leciałam po pracy, zwalniałam się wcześniej, żeby odebrać siostrzenicę z przedszkola. Wiele razy pilnowałam dzieci u nich w domu albo u mnie w domu. Siostra i jej mąż nie mieli skrupułów, by prosić mnie o przysługi w opiece nad dziećmi, kiedy byłam na pracy zdalnej, przez co wiele razy dostałam upomnienia od szefa za niezrealizowane zadania.

Kiedy wyjeżdżali, podlewałam kwiatki i rzucałam okiem na mieszkanie. Robiłam wszystko, o co mnie prosiła i nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby jej odmówić dla zasady. A chyba powinnam była, bo gdy sama zostałam mamą, szybko zrozumiałam, że to manipulantka.

Walka o to, kto ma rację

W pewnym momencie zauważyłam, że w takich najpoważniejszych sprawach albo takich, w których z góry wiadomo, że jest na straconej pozycji, wykorzystuje swoją córkę. Ten szantaż emocjonalny w kwestii wyprowadzki to był dopiero początek. Później granie własną córką weszło jej w krew.

Nie dało się nic zrobić, żeby podczas jakiejś różnicy zdań czy ustalania rodzinnych spraw nie pojawiał się motyw jej córki. Kiedy nie chcieliśmy czegoś zrobić po jej myśli, zawsze wylatywała, że jej starsza córka "już się nastawiła", "pytała dlaczego nie będzie cioci", "marzyła o czymś". Przecież to chore.

Niedawno jej córka miała urodziny. Co roku przychodziłam z prezentem, ale w tym roku moja mała córeczka się rozchorowała i zostałam w domu. Siostra próbowała na mnie wymusić, żebym chociaż na chwilę do nich wpadła, bo właśnie siostrzenica "już się nastawiła". Gdy kategorycznie odmówiłam i powiedziałam, że nie zostawię swojego chorego dziecka, żeby iść zabawiać jej córkę, to się obraziła. I chłodno dodała, że "nie będzie łatwo, ale jakoś jej to wytłumaczy".

Święta to kolejna okazja do kłótni

Tego typu sytuacje są właściwie na każdym kroku. Święta to oczywiście kolejna cudowna okazja do grania na emocjach i wymuszania na wszystkich tego, czego ona potrzebuje. Co roku spędzaliśmy Wielkanoc u naszych rodziców 150 km od miasta, w którym obie mieszkamy. A ja, ze względu na to, że mam kilkumiesięczne dziecko, wolałabym zostać w tym roku w domu, więc moi rodzice mają przyjechać do nas. Wszystko było ustalane wspólnie.

Moja siostra, jak to usłyszała, szybko zaprosiła rodziców na Wielkanoc do siebie. Kiedy wszyscy jej wytłumaczyliśmy, że mam najmniejsze dziecko i chcemy święta robić u mnie, obraziła się. I dała telefon swojej córce, która pytała dziadków i później mnie, czy "przyjedziemy do nich na święta".

I postawiła na swoim, bo faktycznie cała rodzina ma przyjść do niej. Wymusiła to, wykorzystując swoją córkę. Kiedy w rozmowie między dorosłymi ona nie ma żadnych racjonalnych argumentów, to załatwia to przez dziecko. Przecież to paskudne zachowanie.

Od redakcji

Nic dziwnego, że autorkę listu martwi i denerwuje zachowanie jej siostry. Granie na emocjach i wykorzystywanie swoje dziecka do osiągnięcia celu jest bardzo toksyczne. Ale zamiast irytować się, autorka listu mogłaby szczerze porozmawiać z siostrą, która ewidentnie ma większe problemy. Dobrym wyjściem byłaby wizyta u specjalisty.

Autorka listu, z tego co widać, nie jest podatna na te manipulacje i przede wszystkim myśli o sobie i swojej rodzinie. Być może, właśnie dlatego, jej siostra sięga już po bardziej radykalnie środki przymusu i nie tylko mówi o tym, że jej córce będzie przykro czy coś jej się nie spodoba, a bezpośrednio wykorzystuje ją do tego, by prosiła innych, żeby zrobili tak, jak chce jej mama.

Czytaj także: https://mamadu.pl/161638,list-rozwiodla-sie-zaraz-po-slubie-ciezko-uwierzyc-co-bylo-powodem