mamDu_avatar

"Czułam się, jakbym popełniła straszną zbrodnię, bo urodziłam dziecko". Nie mamy litości dla matek

Dominika Bielas

08 kwietnia 2022, 10:19 · 3 minuty czytania
Jest mamą pięciorga dzieci. Pierwszy raz urodziła jako nastolatka, a ostatniego malucha powitała na świecie, mając ponad 40 lat. Była za młoda, za stara, miała zbyt wielu partnerów... zawsze niedopasowana. 30 lat zajęło jej zrozumienie, że w rodzicielstwie nie ma czegoś takiego jak norma czy pomyłka.


"Czułam się, jakbym popełniła straszną zbrodnię, bo urodziłam dziecko". Nie mamy litości dla matek

Dominika Bielas
08 kwietnia 2022, 10:19 • 1 minuta czytania
Jest mamą pięciorga dzieci. Pierwszy raz urodziła jako nastolatka, a ostatniego malucha powitała na świecie, mając ponad 40 lat. Była za młoda, za stara, miała zbyt wielu partnerów... zawsze niedopasowana. 30 lat zajęło jej zrozumienie, że w rodzicielstwie nie ma czegoś takiego jak norma czy pomyłka.
30 lat zajęło jej zrozumienie, że w rodzicielstwie nie ma czegoś takiego jak norma czy pomyłka. fot. screen Mirror
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Za młoda i bez męża

Rachel Rowsell jest mamą 29-letniej Emily, 27-letniego Toma, 16-letniej Poppy, 11-letniej Evie i 2-letniej Clary. Na przestrzeni lat mogła obserwować, jak bardzo zmieniało się jej podejście do wychowania dzieci, ale także to, jak była postrzegana przez innych jako matka.


Rachel pierwsze dziecko urodziła w wieku lat 16. "Czułam się, jakbym popełniła straszną zbrodnię, ponieważ urodziłam dziecko" wyznała. "Dziś sama sobie doradziłabym, by mniej się przejmować, nie brać wszystkiego tak poważnie i aż tak się martwić". Teraz po latach uważa, że matki powinny bardziej się cieszyć osiągnięciami i zmianami w rozwoju dziecka. Momenty te szybko mijają, więc szkoda czasu na poczucie winy, że cos robi się nie tak. Właśnie tak się czuła jako nastolatka.

Rachel stale czuła, że zrobiła coś źle, że powinna się wstydzić. W końcu zaszła w ciążę w tak młodym wieku i to w dodatku ze starszym od siebie o 5 lat mężczyzną, z którym nie miała ślubu. Nastoletnia ciąża była postrzegana w latach 90. jako coś, co rujnuje życie. Rachel za wszelką cenę chciała udowodnić wszystkim, że się mylą. Podeszła do matury.

Gdy urodziła, w szpitalu nauczono ją opieki nad maluszkiem. Choć dobrze jej szło, po powrocie do domu czuła, że wszyscy nadal ją osądzają, że się nad nią litują. "Miałam wrażenie, że wisi nade mną wielka strzała z napisem 'nastoletnia mama'" - wyznaje.

Ciąża nie rujnuje życia

Gdy Rachel skończyła 18 lat, ponownie została mamą. Jednak tym razem mniej się stresowała ciążą. Choć sama opieka nad dwójką dzieci dawała jej się we znaki. Jednocześnie Rachel nadal próbowała wszystkim sobie udowodnić, że posiadanie dzieci w tak młodym wieku nie zrujnowało jej życia. Podjęła studia, a dzieci posłała do żłobka.

"Lubiłam spędzać czas z moimi dziećmi, jednak byłam bardzo samolubna. Cały czas czułam, że muszę udowodnić, że piętno nastoletniej mamy nie jest niczym złym. Nie brałam pod uwagę tego, jak bardzo może to wpłynąć na moje dzieci" - wspomina.

W końcu tak jak trzeba

Gdy dzieci miały 5 i 3 lata Rachel rozstała się z partnerem. Była niezależna, dobrze zarabiała, wynajęła dom. Wkrótce pojawił się mężczyzna, z którym zaczęła się spotykać. Para się pobrała, a Rachel zaszła w kolejną ciążę. "Wszystko było inne: miałam 28 lat, ponieważ teraz miałam męża, zostałam zaakceptowana. Moja mama była zachwycona".

Nowy maluszek został też zupełnie inaczej powitany niż jego starsze rodzeństwo. "Kiedy przywiozłam córkę do domu ze szpitala, ludzie przychodzili z prezentami i gratulowali mi, wszyscy byli naprawdę szczęśliwi". Niestety związek ten nie przetrwał, a po jakimś czasie Rachel związała się z kolejnym mężczyzną, z którym zaszła w ciążę.

Znowu nie tak

"Miałam już troje dzieci, a to było czwarte dziecko z trzecim mężczyzną. Czułam się nieswojo. Czułam, że znowu mnie ludzie osądzają, ponieważ zrobiłam znowu coś źle". Mimo to Rachel uwierzyła, że ​​jej rodzina jest kompletna. Tak więc w wieku 42 lat w 2019 roku, kiedy przegapiła miesiączkę, była przekonana, że to wczesna menopauza – ale tak nie było.

"Znowu pomyślałam 'co ludzie powiedzą'. A potem zdałam sobie sprawę, że nie muszę się już o to martwić, bo wiem, że będzie dobrze". Maluszek przyszedł na świat tuż przed lockdownem w 2020 roku. Niedługo po narodzinach Rachel musiała uczyć dwie córki w domu, wróciła do pracy, zajmując się jednocześnie noworodkiem.

Nieważne, co mówią

"Po 30 lat desperackich prób dopasowywania się do bycia tym, kim myślałam, że być powinnam, odkryłam, że nie muszę się dopasowywać. że nie ma czegoś takiego jak norma czy pomyłka. Musiałam odnaleźć siebie, tego mi brakowało przez cały ten czas". Rachel została trenerką personalną: "Teraz pomagam innym kobietom ponownie połączyć się z ich prawdziwymi ja i żyć zgodnie z nimi”.

"Nauczyłam się samodzielnie wybierać i podejmować walki, które chcę stoczyć, zamiast próbować się za wszelką cenę się dopasować i poprawiać wszystko, co mogłoby być postrzegane za złe".

Jeśli chodzi samo rodzicielstwo, było jej łatwiej, gdy była nastolatką. Byłam mniej dojrzała i mniej świadoma, więc aż tak się nie zastanawiałam, czy wszystko robię dobrze. Teraz z perspektywy czasu wiem, że mogłabym pewne rzeczy zrobić inaczej, mogłam być lepszą mamą" - wspomina Rachel. "Ale każde z moich pięciu pięknych dzieci zmieniło mnie i moje życie w niesamowity sposób – a ja absolutnie niczego bym nie zmieniła".

Źródło: mirror.co.uk

Czytaj także: https://mamadu.pl/147237,jak-wyglada-nastoletnie-macierzynstwo