Tylko pytanie brzmi, czy w takich sytuacjach rozstajemy się z partnerem, bo nam źle w związku, czy z innych powodów. Czasem, zanim zaczniemy snuć teorie, że związek nie ma szans na przetrwanie, bo psychicznie wykańcza cię kubek po kawie, który stoi na blacie, póki ty nie włożysz go do zmywarki, warto samemu przed sobą ustalić, w czym problem.
Złości mnie partner czy współlokator?
To zasadnicza różnica, bo czasem drażnią nas nawyki naszego mężczyzny, ale nie ma to nic wspólnego ze związkiem. Jeśli drażniło cię w czasie studiów, że współlokatorka zostawia okruchy na kuchennym blacie, to nic dziwnego, że dziś wkurza cię to w twoim facecie. Ale czy to rzeczywiście ma wpływ na wasz związek?
Czy mniej go przez to kochasz? Czy po prostu cię to złości i nie jesteś w stanie tego zaakceptować? Normalni ludzie mają wady, to czyni ich prawdziwszymi, twój mężczyzna też je ma. Ba, pewnie nawet ty jakąś masz. Włosy w odpływie, niezakręcona tubka z pastą? To może drażnić. Ale jako wada współlokatora, a nie partnera.
Czy on wie, że mnie to drażni?
Czasem zakładamy, że nasze zasady powinny być powszechne. Jeśli mnie drażni, to wszystkim przeszkadza. Zakładamy, że każdy człowiek ma podobną tolerancję (a właściwie nietolerancję) na bałagan, hałas, na wszystko. "Jak może ci nie przeszkadzać" pytamy często innych. Ano może, bo oni to nie my i odwrotnie.
Jeśli więc coś ci przeszkadza, zamiast się wściekać, po prostu mu powiedz. Wiele kobiet uważa, że partner powinien się domyślić, że coś je zezłościło, uraziło, rozczarowało. Ale pomyśl logicznie. Dlaczego? Skoro ty nie czytasz w jego myślach, to czemu on miałby w twoich? Powiedz, co ci leży na sercu i daj mu szansę.
Naprawdę mnie zezłościł czy jestem po prostu zmęczona?
Mówi się, że jak Polak głodny to zły, dodałabym jeszcze, że tak samo jest, jak zmęczony, rozdrażniony przez kogoś innego, itd. Czasem po ciężkim dniu w domu drażni nas wszystko. Tak to po prostu jest, że napięta struna pęka łatwiej. Bywa, że mąż, partner, chłopak złości cię, bo jesteś napiętą struną.
Popracuj nad swoim relaksem, nad nieprzenoszeniem nerwowej atmosfery w pracy do domu. To, że ktoś zdenerwował cię to jedno, ale to, gdzie rozładujesz swoje napięcie, zależy już tylko od ciebie. Jesteśmy odpowiedzialni za nasze reakcje i nie mamy prawa karać naszych bliskich za swój kiepski nastrój.
Co jest naprawdę ważne?
Czy jest o co kruszyć kopie? Czy naprawdę nieporozumienie jest warte rozdrapywania? Czasem mamy tendencje do wyolbrzymiania tego, na co patrzymy. Na bałagan, odmienną opinię, sprzeczkę. Zadaj sobie pytanie, co jest dla ciebie ważniejsze: postawić na swoim czy być szczęśliwym, spokojnym człowiekiem w zdrowym związku?
Zanim następnym razem zaczniesz tupać i krzyczeć, weź kilka głębokich oddechów i zastanów się, czy jest o co walczyć? Warto przemyśleć też sprawę, co nas w istocie złości, bo jeśli zachowanie, warto o tym rozmawiać, jeśli człowiek, warto przemyśleć zasadność bycia razem.