Przyjaźń a macierzyństwo
Nowy etap w życiu, jakim jest macierzyństwo, może być nie lada wyzwaniem dla przyjaźni. Fot. 123rf.com
Reklama.

Każdy, mały czy duży, sam dobiera sobie towarzystwo. To naturalne, że wybieramy znajomych, z którymi chcemy spędzać więcej czasu. Robimy to my w życiu dorosłym, ale i robią to nasze dzieci w przedszkolu czy piaskownicy. Tak rodzą się bliższe znajomości i przyjaźnie. Miałam taką serdeczną przyjaciółkę. Czas przeszły jest tu istotny, bo miałam ją tylko do czasu, gdy zostałyśmy mamami.

Wieloletnia przyjaźń na dobre i na złe?

Z Kaśką znamy się od lat i bardzo się polubiłyśmy, mamy podobną energię, podobne poglądy i zainteresowania. Jakiś czas temu obydwie zostałyśmy mamami. Początkowo nas to ucieszyło, między dziećmi jest miesiąc różnicy, więc zarówno ciążę jak i kolejne etapy przerabiałyśmy niemalże równo. Fajnie było, mieć kogoś z kim można było dzielić obawy i lęki. Miałyśmy kogoś, z kim mogłyśmy wałkować dziedzicowe tematy, które innych mogły męczyć.

Maluchy w wózkach, a my na spacerkach razem. Dwie mamy na macierzyńskim, a potem na wychowawczym, miałyśmy dużo czasu, by spędzać go razem. W dodatku mieszkamy niedaleko siebie, więc czego chcieć więcej. Jednak, gdy dzieci podrosły, przestało mi się podobać, jak koleżanka wychowuje swoje dziecko.

To nie jego wina

Początkowo tłumaczyłam sobie, że każdy z nas ma prawo wychowywać dziecko, jak chce. Ale sytuacje, gdy dziecko dostaje ataku niezadowolenia i wije się na chodniku, a ona upycha je w wózku na siłę, a potem zapycha chrupkami, stały się codziennością. Sytuacje, które mi się nie podobają, zaczęły się mnożyć. Mały nie mówi, ale wie, czego chce i zdobywa to siłą. Moja koleżanka od razu doskakuje i tłumaczy pokrzywdzonemu dziecku, jak bardzo jej synek miał prawo tak postąpić. Uważam, że wychowuje niegrzeczne i egoistyczne dziecko i nie chodzi o samego malucha, ale o to, jak ona reaguje, podsycając zachowania, które dla mnie są absolutnie niedopuszczalne.

Gdy moja córka weźmie leżąca zabawkę, a jej syn ją wyrywa, moje dziecko płacze. Ja uważam, że powinna wytłumaczyć swojemu dziecku, że ok, to jest twoje, ale poproś ładnie, nie wyrywaj, wyjaśnij, że to twoje. A ona tłumaczy mojej córce, że jest sama sobie winna, bo nie bierze się cudzych zabawek i on ma prawo tak robić. Ogólnie to moja córka nie powinna płakać, bo to ona źle zrobiła. Nie ważne czy zabawki są u nas czy u nich, koleżanka ma zawsze argumenty, że "on ma taki etap", "że jej dziecko nie musi się dzielić, bo ma silne poczucie własności i to dobrze" itp. Jednocześnie potrafi powiedzieć, że "nieładnie, że moje dziecko nie umie się dzielić... " Popychanie, szturchanie, walenie łopatką stały się "normą" a przyjaciółka absolutnie nie tłumaczy dziecku, że cos robi nie tak, że sprawia przykrość czy ból. Jej zdaniem jest zaradny... ręce mi opadają.

3-latki tak nie mają!

Nie jestem konfliktową osobą ani nie lubię wtrącania się, dlatego nieproszona zazwyczaj nie udzielam rad. Ale w tym przypadku uważam, że koleżance przydałoby się trochę wiedzy o chowaniu dzieci. By jej nie urazić, zaczęłam jej polecać poradniki dla rodziców i ciekawe artykuły. Gdy zauważyłam, że ją to nie interesuje, podjęłam próbę zwrócenia uwagi, że mi się zwyczajnie nie podoba zachowanie jej dziecka. Ale ona ciągle tłumaczy, że 3-latki tak mają (to ciekawe, bo mój 3-latek tak nie ma!). Zwracanie uwagi traktuje jako atak na jej dziecko, którego broni jak lwica. A ja uważam, że dobrych manier należy uczyć od małego i nie kupuję pretekstu, że dziecko jest "zbyt małe".

W końcu zaczęłam jej unikać. Szukam ciągle pretekstu, żeby "nie móc się spotkać", co jest dość trudne, bo potem się boję, że wpadnę na nią na placu zabaw, spacer lub w sklepie. Ciągle wymyślam katary i inne zdrowotne preteksty, że nie chcemy ich zarazić. Najgorsze, że nie mam już ochoty spotykać się nawet z nią samą na kawę bez dzieci. Zaczęło mnie tak odpychać od tej osoby, jest mi z tym źle, bo tak wiele nas kiedyś łączyło. Tak cieszyłyśmy się na dzieci, a teraz jestem pewna, że przez to, że zostałyśmy mamami, nasza przyjaźń się zakończyła....

Czytaj także: