
Reklama.
"Jestem mamą 6-latki i 4-latka. Dzieci są żywiołowe, pełne zwariowanych pomysłów, niestety też często nie słuchają tego, co się do nich mówi czy o co się je prosi. Nie chcą po sobie sprzątać, syn buntuje się przy myciu zębów, z kolei córka przy ubieraniu. Czasem do przedszkola przebiera się kilka razy, bo coś jej nie pasuje.
By mieć u nich posłuch i wprowadzić chociaż odrobinę dyscypliny musiałam przyjąć rolę ‘złego policjanta”. To ja jestem tą, co podnosi głos, coś każe im zrobić, wymaga, sprawdza, opowiada o konsekwencjach. I przyznam szczerze – mam już tego dosyć” – pisze Małgorzata.
Mąż jest pobłażliwy, to ja muszę być surowa
Dodaje, że nie miała wyboru i musiała stać się "złym policjantem", bo jej mąż w ogóle nie jest stanowczy w stosunku do dzieci."Najchętniej by je tylko rozpieszczał lub się z nimi wygłupiał. To on jest od zabaw i wymyślania atrakcji, za to kompletnie brakuje mu charakteru, by zdyscyplinować dzieci. Jest pobłażliwy, nie wymaga, tylko odpuszcza. Raz gdy dzieci jęczały, że nie chcą sprzątać zabawek, to powiedział, by nie sprzątały, bo jutro i tak zrobią bałagan.
Bardzo mnie to denerwuje, bo czego uczymy w ten sposób dzieci? Powinny znać jakieś zasady. Tymczasem on kompletnie niczego od nich nie wymaga, przez co ja w całości przejęłam rolę tej, która wiecznie coś nakazuje” – pisze Małgorzata.
Myślałam, że będę mamą "do rany przyłóż"
Wie, że postępuje słusznie, bo musi nauczyć dzieci poczucia obowiązkowości i nie da się ich wychować bez stawiania im jakiś wymagań i granic. Przyznaje jednak, że jest z tego powodu coraz bardziej sfrustrowana, bo bycie "złym policjantem” niesie ze sobą szereg konsekwencji.„Dzieci wolą spędzać czas z tatą niż ze mną. To do niego zwracają się z prośbą o zabawę, wyjście na zewnątrz, czytanie czy oglądanie bajek. Często też do niego przychodzą, gdy np. przewrócą się i zedrą kolano, bo to on jest ten miły, czuły, który nigdy nie podnosi głosu.
Boli mnie to, bo zawsze wyobrażałam sobie, że to ja będę taką ciepłą mamą, jak to się mówi 'do rany przyłóż', a tymczasem jestem ta wymagająca, surowsza, której trzeba się słuchać. I chyba ta gorsza. Nawet nie mam pomysłu, jak to zmienić. Mąż ma taki charakter i nie potrafi być ostry. Z drugiej strony co? Nagle oboje staniemy się pobłażliwymi rodzicami? Chyba nie pozostaje mi nic innego jak być tym ‘złym policjantem’ – dodaje Małgorzata.
Może cię zainteresować także: Myślisz, że zawodzisz i nie jesteś dobrym rodzicem? Oto 7 znaków, że się mylisz