Dorośli ludzie, którzy wchodzą w stały związek, często mają już całkiem pokaźny bagaż doświadczeń z wcześniejszych relacji. Trudno niekiedy uniknąć porównywania, wspominania analogicznych sytuacji z eks w roli głównej. Co zrobić, a właściwie: czego nie robić i nie mówić, żeby cmentarzysko martwych motyli w brzuchu nie pogrzebało naszej relacji z aktualnym partnerem?
Reklama.
Reklama.
Mówienie o byłym partnerze obecnemu to stąpanie po cienkim lodzie. Nie mów za dobrze, ale też nie krytykuj. Obydwie strategie są słabe.
Porównywanie relacji, która się zakończyła z tą, która kwitnie, to również droga donikąd. Niezależnie od tego, na czyją stronę przechyla się szala.
Na pytania odpowiadaj rzeczowo, jednak nie zapędzaj się z emocjami w wypowiedzi, to nie prowadzi do niczego dobrego.
Gdy mówisz za dobrze...
Normalną rzeczą jest, że większość z nas ma za sobą jakąś historię związkową. Bywa, że za nami zakończone małżeństwo, wieloletni konkubinat czy po prostu kilku eks, z którymi od czasu do czasu utrzymujemy kontakt. Trudno jest zerwać relacje z kimś, z kim łączą cię dzieci, wspólne inwestycje czy miłe wspomnienia.
Nie wszystkie związki kończymy przecież w złości i pretensjach, bywa, że z byłym partnerem łączą nas przyjacielskie relacje.
We wspomnieniach nie chcemy przywoływać gorszych chwil. Z rozrzewnieniem wspominamy wyjazd pod namiot, chwile, kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży, wesele... Eks staje się zabawnym towarzyszem, o którym z uśmiechem opowiadamy. A miłe wspomnienia ciągną za sobą kolejne i robi się z tego taka laurka, że obecny partner zaczyna się zastanawiać, czemu się rozstaliście.
Nieomal sam tęskni za twoim byłym. A już na pewno zaczyna być zazdrosny o niedościgniony ideał. A przecież nie chcesz, żeby czuł się źle w waszym związku.
Gdy ciągle narzekasz
Jakiż to on był okropny, jaki gbur, prostak i kiepski w łóżku... Myślisz, że mówiąc w ten sposób o byłym, podniesiesz poczucie własnej wartości obecnego partnera? Zapomnij. Męska solidarność działa, nawet jeśli panowie się nie znają, a do tego budzisz w nim niepokój. Podświadomie zastanawia się, czy nie popełnia tych samych błędów, bo inaczej, po co miałabyś to mówić?
Nikt nie chce się zastanawiać, czy w przypadku waszego rozstania też mu się tak oberwie. Czy złość i nagromadzone niezadowolenie nie odbiorą ci szacunku do niego jako człowieka? Przecież swojego eks też kiedyś kochałaś, z jakiegoś powodu z nim byłaś. Jak to świadczy o tobie, skoro nie umiesz dokonać dobrego wyboru?
Porównania to zmora
Owszem, robił lepsze śniadania, ale ty jesteś lepszym towarzyszem w podróży. Porównywanie niezależnie od tego, na czyją korzyść wypada, jest w tym przypadku zbrodnią. Silna potrzeba rywalizacji zapala mężczyźnie lampkę ostrzegawczą. Bo skoro na jakiejś płaszczyźnie wypadł dla ciebie lepiej, to znaczy, że analizujesz, więc jest szansa, że gdzieś straci punkty.
Niepokój i niepewność nie są potrzebne w żadnym związku. Budowanie wspólnej przyszłości na domysłach, w atmosferze turnieju, w której twój mężczyzna nie ma pojęcia, jak wypada względem rywala, nie jest zdrowe.
Czyli co mówić? Nic?
Bez przesady. Nie wymazuj przyszłości, nie udawaj, że jej nie ma, z szacunku do siebie, przeszłości, byłego partnera, ale i obecnego. Jeśli macie wspólne dzieci, to również z szacunku do nich. Nikt cię przecież siłą nie trzymał, było fajnie, aż się zepsuło. Bywa. Nie każdy związek da się uratować. Kiedy twój partner pyta, odpowiedz zgodnie z prawdą, ale nie wdawaj się w szczegóły.
Wspomnij, że było dobrze, póki się nie zepsuło. To, co za tobą, to przeszłość, teraz jesteś z nim i jesteś szczęśliwa. Nowy rozdział nie wymazuje poprzednich, przecież, gdyby nie wcześniejsze doświadczenia, nie znałabyś samej siebie tak dobrze. Po części również dzięki eks wiesz, czego oczekujesz od związku, a co ci zupełnie nie odpowiada.
I nie pozwól, żeby cmentarzysko motyli w brzuchu doprowadziło do zabicia miłości, której teraz doświadczasz. Jak śpiewało Indios Bravos:
Podobno każda miłość jest pierwsza
Myślę, że nawet jest to prawda
Lecz czuję również, że ta do Ciebie
Jest dla mnie wyjątkowo ważna (...)