„Brak seksu, kiepski seks w małżeństwie, to temat tabu. Żyjemy w czasach, kiedy musisz bzykać się dużo, bo tylko wtedy jesteś człowiekiem sukcesu". Ja przestałem pragnąć swojej kobiety i wiem, że nie jestem jedynym facetem, który tak czuje" mówi Maciek, 38- letni ojciec dwójki dzieci.
„Facet nie chce seksu zawsze wtedy, gdy kogoś ma" kwituje mój przyjaciel. „On na pewno nikogo nie ma. Chodzi o coś innego" mówią moje przyjaciółki, których mężowie nie chcą uprawiać seksu.Jaka jest rzeczywistość?
Maciek często odwiedza internetowe forum: „Brak seksu w małżeństwie". Sam nic nie pisze, ale lubi podczytywać zwierzenia ludzi. Wszystkie podobne. Była namiętność, umarła. Nigdy jej nie było, jest rodzina. Efekt: ludzie żyją ze sobą, ale prawie się nie dotykają. „Byłem w szoku, że tyle jest sfrustrowanych małżeństw. Jedni seksu nie potrzebują, drudzy zdradzają, trzeci są jakby uśpieni".
Katarzyna Troszczyńska: Dlaczego mężczyzna nie chce seksu?
Maciek: Nie chce generalizować. Ale mogę Ci powiedzieć dlaczego ja nie chcę.
Chodzi o kogoś innego?
Nie, nigdy fizycznie nie zdradziłem żony, a jesteśmy razem 15 lat. Czasem rozmawiam z różnymi kobietami na internetowych czatach. Mnóstwo tam sfrustrowanych mężatek, rozwódek. Teoretycznie targowisko próżności, tak naprawdę wielki smutek. Pokazuje jak jesteśmy sfrustrowani.
Może nie chce nam się pracować nad namiętnością?
Daj spokój. Pary, które po kilku, kilkunastu latach się pragną, to są wyjątki. Szczęściarze. Ale ile znasz takich? Sporo ludzi udaje. Żyjemy w czasach, kiedy wszyscy musimy uprawiać seks. Musimy go pragnąć. Nie uprawiać seksu, to być przegranym. Jednocześnie dużą wartością jest rodzina. Każdy chce ją mieć. Dla mnie te dwie najważniejsze wartości się wykluczają.
Dlaczego?
Trudno pragnąć kogoś, gdy toniecie w długach, macie małe dzieci, mnóstwo pracy i chwili czasu na relaks. Ostatnio gadałem o tym z trójką najbliższych przyjaciół. Ona nie ma siły na seks, bo urodziła dziecko, mąż z jednej strony czuje się odepchnięty, z drugiej widzi tę swoją żonę wiecznie styraną, zmęczoną, w rozciągniętej podkoszulce, z brudnymi włosami. Jak ma jej pragnąć?
Drugi kumpel zaczął brać leki psychotropowe, takie ma ciśnienie w pracy. „Nie stoi mi nawet jak oglądam zdjęcia super lasek w necie. Nic. Zero. Odcięło mi lęk, ale też odcięło pożądanie" wyznał. Jego żona chce się kochać, a on nawet jakby chciał – nie może. Wcześniej też miał z tym problem, bo emocjonalnie był w czarnej dziurze.
Trzeci kumpel wyznał mi kiedyś po wódce, że on ma problem w łóżku, bo jego partnerka zarządza całym życiem. W łóżku też zarządza: wyżej, niżej, szybciej, mocniej.
Jesteśmy przyjaciółmi wiele lat. Wiesz kiedy o tym gadamy? Jak się nawalimy. I nagle okazuje się, że proszę bardzo – nie jesteśmy sami.
Dlaczego ty nie pragniesz swojej żony?
To po prostu umarło. Nie wiem czyja to wina. Są pary gdzie nigdy nie było namiętności, chemii. Trudno wierzyć, że ona się narodzi. Można się dograć w łóżku, ale nie można obudzić tego żaru, który czasem jest między ludźmi.
Między nami był żar. Bzykaliśmy się kilka razy na dobę. Pierwszym kryzysem był moment, kiedy staraliśmy się o dziecko. Marta żyła w ręku z kalendarzem. Potrafiła zadzwonić do mnie do pracy i krzyczeć: „Dlaczego jeszcze Cię nie ma?! Nie mogę czekać!". Ten przymus mnie zabijał, o ile kobieta jest w stanie uprawiać seks nawet gdy nie chce – no to facet nie.
Kiedyś na chwilę się zapomniałem, było fajnie i z przyzwyczajenia, tuż przed orgazmem z niej wyszedłem. „Jak mogłeś! Zmarnowałeś spermę" krzyczała. Czułem się jak dawca spermy.
Gdy już zaszła w ciążę – przestała chcieć seksu. Najpierw niedobrze, potem ciąża zagrożona, potem to chyba ja się trochę bałem. To też jest temat tabu – ale dla mnie, to było dziwne kochać się z moją żoną i z moim dzieckiem– jakoś tak to czułem.
Zastanawiałeś się wtedy nad tym?
Nie. Zajmowała nas codzienność. Zmieniłem pracę, urządzaliśmy mieszkanie, kupowaliśmy rzeczy dla dziecka. Jest taki cholerny moment w życiu stabilnej pary, że nawet nie wiesz, kiedy się rozjeżdżacie. Najbardziej beznadziejne jest to, że rozjeżdżacie się wciąż się kochając. Ja pracowałem, żeby nam było lepiej, ona dbała o nasz dom.
A potem?
Potem urodził się nasz syn. I to był koszmar, kolki, płacze, non stop coś. Trwało to chyba kilka miesięcy. Seks był, ale sporadyczny. Marta przestała się w łóżku starać, starałem się ja, ale ile w sumie można? Czekałem cierpliwie. Nie jestem facetem, który obraża się, gdy ona wciąż odmawia, ale to jest dla faceta kastrujące. Ile razy można słyszeć: „nie"? W końcu przestałem inicjować kontakty seksualne. Kochaliśmy się sporadycznie i nigdy to nie był rewelacyjny seks.
Gadaliście?
Nie. Uznałem, że tak po prostu musi być. Że to norma. Potem ona zaszła w drugą ciążę. Z namiętnej pary staliśmy się sprawnie działającą rodzinną firmą. Przestaliśmy rozmawiać o rzeczach głębokich. Rozmawialiśmy o rodzicach, rachunkach, dzieciach, zakupach.
Marta jest jeszcze bardzo poukładana, zorganizowana. Odkryłem w niej też pewną dominującą część – musi być tak jak ona chce. Chyba ma to po mamie, Ślązaczce.
Dom ogarnięty tak bardzo, że na namiętność nie ma szans?
No ja się kompletnie wypaliłem. Kurczę, trudno pragnąć żony, która jest kombajnem, dowódcą. Brakowało mi jej dawnej delikatności, czułości. Miałem taki moment, że spodobała mi się koleżanka z pracy. Wiesz dlaczego? Bo była czasem bezradna. Moja żona nigdy nie była bezradna. Zresztą wiem, że to nie jest tylko mój problem. Kobiety kombajny. One myślą, że to jest niezależność, wolność – a nas to kastruje. „Odsuń się, ja ją przewinę", „Daj, szybciej zrobię tę zupę". „Nie, źle to układasz", „A dlaczego akurat tam na wakacje". Uwierz, większość nas chce mieć koło siebie fajną, niezależną kobietę – ale nie kobietę, która w jakimś sensie kastruje. Można ją podziwiać, szanować, ale, sorry, nie pragnie się jej jak delikatnej istoty.
Sam byłeś święty?
Nie, nie byłem. Ale miałem dobrą pracę, potrafiłem ogarnąć dzieci.
Jak wyglądał wasz seks?
Klasyka małżeństw z małymi dziećmi. Wyglądał średnio, ale wtedy to ja już bardziej nie chciałem. Dość to słaby moment, kiedy zauważasz, że już twoja naga żona cię nie kreci. Że nie czujesz potrzeby być jej dotknąć. Nic, zero. Wtedy ona się zorientowała, że coś jest nie tak. To był moment, kiedy sporo schudła, zaczęła biegać. Chciała wrócić do seksu.
Nie próbowałeś tego wzniecić?
Próbowałem, pewnie. Ale byłem, na przykład, tak przejęty pracą, że musiałem wypić dwa drinki, żeby w ogóle pomyśleć o czymś innym niż mój szef. Po alkoholu czasem się udawało – ale to już nie były porywy. Ot, po prostu fizyczność. Jak byś utartym szlakiem zmierzał do celu.
Wtedy to ona zawsze inicjowała seks. W pewnym momencie zacząłem się krępować. Facet nie jest głupi, więc kiedy ona kupowała bieliznę, albo witała mnie w seksownej sukience i mówiła, że nie ma majtek – czułem się skrępowany. Nie działało to na mnie. Kurczę, nie można przez trzy lata udawać, że ta sfera nie istnieje, a potem do niej chcieć nagle wrócić.
Zacząłem unikać Marty.
Co to znaczy?
Na przykład zasypiałem w pokoju dzieci. Byłem tak zmęczony, że na samą myśl o seksie robiło mi się słabo. Wolałem więc przysnąć obok córeczki. Marta mnie budziła w środku nocy, ale ja już miałem pretekst, żeby powiedzieć: „Ale późno, muszę za trzy godziny wstać".
Albo udawałem, że muszę pracować i siedziałem nad laptopem. Czułem się z tym źle, czułem się winny, czułem, że ją zawodzę. I to jeszcze bardziej sprawiało, że mi się tego seksu nie chciało.
Wtedy rozmawialiście?
Tak, ale takie rozmowy też są trudne; „A dlaczego? „Już cię nie pociągam?" „Co się stało?", „Masz kłopoty, musisz mniej pracować!". „Masz kogoś?" Te wszystkie komunikaty sprawiały, że czułem coraz większą presję. Zamknięte koło.
Nawet przez sekundę nie pomyślałeś, żeby ją zdradzić?
Wtedy zdarzyło mi się uprawiać wirtualny seks. Nigdy jednak nic poza tym. Ludzie samotni czasem mówią sobie różne rzeczy, choć się nie znają. Nie chodzi o tę konkretną osobą, chodzi o to, że szukasz jakiś emocji, których już w tobie nie ma. Albo których Ci brakuje.
W moim poczuciu nie zdradziłem żony. Od kiedy z nią jestem, nie dotykałem innej kobiety. Ale zdarzyło mi się marzyć o innych kobietach, gdy uprawiałem seks z żoną.
Co to za kobiety?
Najczęściej atrakcyjne koleżanki z pracy.
Szukaliście fachowej pomocy
Byliśmy dwa razy u seksuologa, kilka razy u psychologa. Cholernie głupio się z tym czułem. O to ja, na ławie oskarżonych. Facet, który nie chce się bzykać. Mega intymna sfera analizowana na forum. Dziwne to.Trudno opowiadać o tym, że coś się wypaliło, że żona się do tego przyczyniła. Że jest dla mnie jak siostra, przyjaciółka. Boję się jej o tym powiedzieć, boję się, że ją zranię.
Dlaczego nie odejdziesz?
Bo kocham swoją żoną? Bo mamy wspólny dom, dzieci na których mi zależy. Bo ona jest członkiem mojej rodziny. Bo tak mi wygodniej? Nie wiem, wciąż zadaje sobie to pytanie.
Jakich emocji w Tobie nie ma?
Pożądania, adrenaliny, świeżości. I nie ma tego z dwóch stron. Marta może sobie wyobraża, że to jest, ale to tylko iluzja. Monogamia jest cholernie trudna. Nie chce zdradzać żony, bo to się nie mieści w moim systemie wartości. Różne mam fazy, czasem sobie tłumaczę, że seks nie jest taki ważny. Czasem, że mamy tyle innych rzeczy. A czasem marzę o namiętności. Chciałbym poczuć jeszcze raz to, co kiedyś z nią, na początku. Myślę o sobie: uśpiony.
Ona nie mogłaby czegoś zmienić? Kobieta nie jest w stanie sprawić, żeby mężczyzna znów jej pragnął?
Próbowałem wszystkiego. Wydaje mi się, że naprawdę się wypaliło. Może gdyby ona się zmieniła. Stała się mniej dyrektywna, perfekcyjna, odpuściła kontrolę. Psycholog powiedziała jedną rzecz, że brak seksu to moja jedyna forma kontroli nad tą relację – potem to analizowałem i być może coś w tym jest.
Choć raczej mam inny smutny wniosek – albo rodzina albo pożądanie i namiętność. Chociaż chętnie porozmawiałbym z innymi facetami, którym się udaje pragnąć żon.