
Reklama.
"Niecały rok temu przyszła na świat nasza córeczka – zaplanowana i wyczekana. Jej narodziny to był najpiękniejszy moment w naszym życiu i zwieńczenie naszego długoletniego związku.
Byłam przygotowana na macierzyństwo – na nieprzespane noce, karmienie piersią na żądanie, brak czasu dla siebie, zmiany w naszym codziennym rytmie – nic mnie tutaj nie zaskoczyło. Natomiast kompletnie nie spodziewałam się, że to wszystko tak bardzo wpłynie na nasz związek” – pisze Anna.
Przestajemy istnieć jako para
Nie może narzekać na partnera jako ojca, bo jest zaangażowanym, czułym i troskliwym tatą. Bawi się z córką, karmi, usypia, przewija – nie ma z tym żadnego problemu i nie trzeba go do tego zachęcać. Zmieniło się za to jego podejście do związku."Wspiera mnie we wszystkim macierzyńskich aspektach, ale jakby zapomniał o tym, że nadal jesteśmy parą. Kiedyś mogłam liczyć na jego uwagę, adorację, czułam, że mu się podobam.
Teraz rzadko kiedy mogę liczyć na jakiś romantyczny gest z jego strony. Chyba raz przyniósł mi kwiaty i może raz zauważył, że włożyłam sukienkę zamiast dresu, gdy szliśmy na spacer. Wszystko kręci się wokół naszej córeczki – jesteśmy przede wszystkim rodzicami, a przestajemy istnieć jako para” – pisze Anna.
Nie przestałam być kobietą
Próbowała skierować uwagę partnera na ich związek. Zaproponowała raz czy drugi wypad na kolację, dzieckiem w tym czasie miała zająć się babcia, ale te plany "rozmyły się” nawet nie wiadomo kiedy. Mieli też spędzić ze sobą romantyczny weekend, ale córka dostała infekcji i musieli zrezygnować z wyjazdu."Wiedziałam, że nasz związek ewoluuje, ale nie spodziewałam się, że w takim kierunku. Powoli przestaję się czuć jak kobieta. Dla mojego partnera stałam się teraz przede wszystkim mamą naszej córeczki i te walory we mnie podkreśla – że jestem cierpliwa, że mam podejście do naszego maluszka, że tak super sobie daję radę.
Ale ja potrzebuję, żeby znów widział we mnie tę kobietę, w której kiedyś się zakochał i żeby mi to okazywał. Najlepiej tak jak kiedyś – wtedy na co dzień czułam, że jestem dla niego ważna, atrakcyjna i łączy nas niezwykła więź. Teraz czuję się przede wszystkim jak mama, potem kobieta, a wolałabym, żeby te proporcje były wyrównane. Już nie jest tak jak kiedyś i bardzo za tym tęsknię” – dodaje Anna.
Może cię zainteresować także: Narodziny dziecka powinny dopełnić związek. Dlaczego dzieje się zupełnie odwrotnie?