Moje dzieci niejednokrotnie widziały mnie nago, to żaden problem. Mój mąż jest tym oburzony
List do redakcji
10 lutego 2022, 14:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2022, 14:14
Wiele naszych rodzicielskich zachowań wynosimy z rodzinnego domu. Czasem kwestie, które mogą być dla nas tematem tabu, u innych nie wywołują zawstydzenia czy zażenowania. Nasza czytelniczka pisze, że nie może porozumieć się z mężem w sprawie nagości przy dzieciach. Dla niej to naturalne, dla jej partnera wręcz przeciwnie.
Reklama.
Niektórzy nagość przy dziecku traktują w sposób naturalny, dla innych to powód do wstydu i skrępowania.
Czytelniczka pisze, że nie czuje się zażenowana, gdy dzieci przez przypadek widzą ją nago.
Jej mąż jest przeciwnego zdania, uważa, że dzieci "są za duże", by widzieć mamę nago.
"Jestem mamą 6-latki i 4-latka. Staram się wychowywać je w poczuciu bliskości, by zawsze mogły do mnie przyjść i porozmawiać na każdy temat. Jestem raczej osobą otwartą, śmiałą, nie mam problemu z wyrażaniem własnych uczuć. Mój mąż, choć to kochany facet, jest raczej moim przeciwieństwem. Stąd zdarzające się między nami nieporozumienia. Ostatnio poszło o nagość” – pisze Magda.
Nie eksponuję swojej nagości
Przyznaje, że nie krępuje jej fakt, gdy dzieci przez przypadek zobaczą ją nago. Czasem, gdy się kąpie, któreś z nich wchodzi, bo akurat chce siku lub musi jej koniecznie opowiedzieć coś, co nie może czekać.
"Przesadnie też się nie zakrywam, gdy np. przechodzę z łazienki do sypialni lub gdy się przebieram. Nie eksponuję swojej nagości, nie paraduję przed dziećmi nago, ale gdy zdarzy się sytuacja, że dziecko zobaczy kawałek mojej gołej piersi czy pośladka, nie robię z tego problemu.
Nie zachowuję się w takiej sytuacji nerwowo. Nie krzyczę, nie zasłaniam się w popłochu, jakby nie wiadomo, co się stało. Dla mnie to naturalna sytuacja, ale dla mojego męża nie” – opisuje Magda.
Już wielokrotnie słyszała od partnera, że powinna zwracać uwagę na to, by dzieci nie widziały jej nago. Jego zdaniem nie powinna pozwalać im wchodzić do łazienki, gdy się kąpie i zamykać sypialnię, gdy się przebiera. Argumentuje to tym, że dzieci "są już duże” i nagość rodzica może je zacząć krępować.
Nie chcę, by ciało było tematem tabu
"Nie zamierzam zawstydzać moich dzieci, zauważę, gdy poczują się tym skrępowane. Na razie w ogóle nie zwracają na to uwagi, raz synek, gdy był mniejszy to powiedział, że ‘tam było mleczko”, pokazując na moją pierś.
Córeczka nigdy o nic nie zapytała, ale z chęcią porozmawiałabym z nią na ten temat, gdyby wyraziła na to ochotę. Uważam, że takie podejście jest lepsze niż robienie jakieś tajemnicy i tabu wokół ludzkiego ciała” – pisze Magda.
I przyznaje, że wie skąd wynikają te różnice w podejściu jej i męża – wychowywali się w skrajnie odmiennych domach.
"U mnie rodzice nie krępowali się swoją nagością, czasem widziałam mamę lub tatę przemykających się z łazienki z niedbale narzuconym ręcznikiem lub bez niego. Nigdy to nie był w naszym domu problem. Natomiast u męża wszyscy są zawsze dopięci 'na ostatni guzik'. Ja chyba nawet teściowej i teścia nie widziałam w piżamie. Nie chcę jednak tak wychowywać moich dzieci – nie ma w tym nic złego, że czasem zobaczą kawałek mojego nagiego ciała” – dodaje Magda.