Przychodnia, wchodzi kobieta z dzieckiem, mała nie ma maseczki, ze względu na wiek nie musi, matka nie ma maski, bo nie chce. Podchodzi do recepcjonistki, odizolowanej od pacjentów osłoną z pleksi, pracownica przychodni też nie ma maski. Zwraca jednak mamie uwagę. Kobieta nie wytrzymuje i zaczyna krzyczeć na całe gardło epitety pod adresem recepcjonistki i innych pacjentów. W internecie pyta, czy zachowała się "chamsko".
Maseczki stały się stałym elementem naszej garderoby prawie dwa lata temu. Nie ma chyba na świecie osoby, która byłaby z tego zadowolona. Ale pokornie większość z nas zakłada osłonę na twarz, wchodząc do sklepu, przychodni czy innej zamkniętej przestrzeni. Obok szczepień i dezynfekcji to w zasadzie jedyna ochrona, jaką znamy przed COVID-19.
Skala zakażeń, z jaką się dziś mierzymy, jest ogromna. Dotąd w Polsce potwierdzono ponad 4,4 mln zakażeń, z powodu koronawirusa zmarło co najmniej 100 tys. osób. Eksperci alarmują, że te dane są niedoszacowane. Mimo to nadal mnóstwo osób nie wierzy w wirusa, w jego zjadliwość, w to, że dla kogoś zakażenie może oznaczać śmierć.
Nie będziemy nikogo przekonywać, bo jeśli fakty naukowe nie są w stanie, to chyba już nic nie pomoże. Jednak zachowanie, jak to opisane powyżej jest karygodne. Można nie nosić maski, płacić mandaty i liczyć na łut szczęścia. Świadomie narażając siebie i innych, nie można oczekiwać, że będzie się mieć te same prawa, jak osoby przestrzegające obostrzeń.
A już na pewno nie można używać przekleństw w kierunku obcych ludzi tylko dlatego, że oczekują od nas, że będziemy przestrzegać obowiązującego prawa.
Maskę nosisz dla innych
To, że nie boimy się rozbić własnego auta, nie upoważnia nas do jeżdżenia w terenie zabudowanym z prędkością 120 km/h. Nadal pędzący kierowca naraża na niebezpieczeństwo innych. Podobnie jest z maską, nie boisz się zakażenia - twoja sprawa, ale nie masz prawa narażać innych. I tak, droga pani, odpowiadająć na pani pytanie zadane na Twitterze: zachowała się pani chamsko.
Do tego nieodpowiedzialnie, niezgodnie z obowiązującymi obostrzeniami i po prostu głupio. Naraziła pani na niebezpieczeństwo innych pacjentów, którzy czekali a wizytę u lekarza, nie dlatego, że mieli trochę wolnego czasu, ale dlatego, że potrzebowali konsultacji lekarskiej. Nie mówiąc już o tym, że dla osoby, która np. jest pod opieką onkologa czy pulmonologa stanowi pani śmiertelne zagrożenie, bo można przechodzić zakażenie bezobjawowo, a zarazić kogoś całkiem poważnie.
Możesz ją nazywać szmatą, kagańcem, czy jak tylko sobie życzysz, ale załóż tę maskę na twarz i nie rób scen, inaczej to się nigdy nie skończy.