Dziecko i alkohol
Czy rodzic ma prawo "poczęstować" dziecko alkoholem? unsplash.com
Reklama.
  • To nie przypadek, że alkohol jest dozwolony dopiero po 18 roku życia, bo skutki jego spożywania mogą być groźne dla zdrowia.
  • Nasza czytelniczka pisze, że jej były mąż pozwolił ich synowi spróbować piwa.
  • Tata nie widzi w tym nic skandalicznego, mama uważa, że były partner "rozpija" ich dziecko.
  • "Od 2 lat jestem rozwiedziona, do tej pory moje relacje z byłym mężem mogłabym określić mianem poprawnych. 12-letni syn mieszka ze mną, ale często widuje się ze swoim tatą. Wszystkie ważniejsze kwestie związane z naszym dzieckiem omawiamy i zwykle bez problemu dochodziliśmy do porozumienia. Niestety ostatnio eks mocno mnie zawiódł” – pisze Magdalena.

    To tylko łyk piwa

    Okazało się, że gdy jej syn spędzał weekend u taty, poszli na kręgle, potem już w domu oglądali mecz. I wszystko byłoby w porządku, gdyby w pewnym momencie dziecko nie zapytało, czy może spróbować piwa.
    "Syn wrócił następnego dnia i mówi do mnie: ‘Mamo, tata pozwolił mi wypić dwa łyki piwa”. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Bąknęłam coś, że alkohol nie jest dla dzieci, dopiero wieczorem porozmawiałam z synem i wytłumaczyłam mu, jakie zasady obowiązują dzieci, jeśli chodzi o alkohol.
    Powiedziałam, że nie powinien próbować piwa, bo według prawa mogą go spożywać osoby powyżej 18 roku życia” – pisze Magdalena.
    Przyznaje, że była trochę zła na syna, że w ogóle taki pomysł przyszedł mu do głowy, ale przede wszystkim zdenerwowała się na byłego męża, który pozwolił mu na spróbowanie piwa.

    Lepiej, by spróbował alkoholu w domu

    "Zadzwoniłam do niego z pretensjami, ale on to zupełnie zbagatelizował. Powiedział, że przesadzam, bo przecież nasz syn wziął łyk piwa i nawet mu nie smakowało. Śmiał się, że sam wypijał kropelki alkoholu z kieliszków na imieninach rodziców i nie wyrósł na alkoholika. Podał jeszcze argument, że lepiej, by syn spróbował alkoholu w domu niż gdzieś w krzakach z kolegami” – pisze Magdalena.
    Dodaje, że wybuchła awantura, bo słowa byłego męża jeszcze bardziej wyprowadziły ją z równowagi.
    "Mówimy o 12-letnim chłopcu, a nie np. 17-latku, który za rok wkroczy w dorosłość. Usłyszałam, że jestem naiwna, jeśli uważam, że dzieci z późniejszych klas podstawówki nie próbują alkoholu. Ale przecież nie o to chodzi.
    Tata daje przykład synowi, że piwo jest w porządku i świetnie się przy nim bawi, do tego traktuje je jak jakiś zwykły napój. W ten sposób rozpija nam syna. A przecież to my rodzice jesteśmy od tego, by zniechęcać dziecko do alkoholu i przed nim ostrzegać” – pisze Magdalena.