"Nie dawaj tego dziecku" – apeluje mama. Chłopiec walczył o życie po zjedzeniu popularnej przekąski
Dominika Lange
29 grudnia 2021, 15:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 grudnia 2021, 15:56
Młoda mama Lakynn Dockers opublikowała w internecie wpis, w którym przestrzega innych rodziców przed dawaniem dzieciom popcornu. Historia jej synka, który zadławił się przekąską, wstrząsnęła internautami.
Reklama.
Lakynn Dockers opublikowała w internecie wpis, w którym opisuje, jak jej roczny synek zadławił się popcornem. Sytuacja była tak poważna, że dziecko przeszło operację ratującą życie.
Chłopiec miał resztki popcornu w płucach. Lekarze przygotowywali rodziców na najgorsze. – Chirurg chciał, żebyśmy zdali sobie sprawę z tego, że jest możliwość, że Briar do nas nie wróci – wspomina Lakynn.
Teraz młoda mama apeluje do innych rodziców, by nie dawali dzieciom popcornu. Jak mówi, to że jej dziecko przeżyło, jest cudem.
Ku przestrodze
Mama rocznego Briara zdecydowała się opowiedzieć historię, która przydarzyła się jej synkowi, by ostrzec innych rodziców przed podobnym błędem. Podczas rodzinnej wycieczki do Disneylandu młoda mama uległa prośbom syna i dała mu spróbować popcornu. Chłopiec się nim zadławił. – Może nasza historia uchroni twoje dziecko przed podobnym doświadczeniem – napisała na Facebooku Lakynn.
Lakynn Dockers uległa i dała spróbować przekąski swojemu rocznemu synkowi. Jak mówi, wiedziała że nie powinna tego robić, ale sama sobie powtarzała, że przesadza i wszystko będzie dobrze. Nie było – Briar zadławił się popcronem.
To tylko popcorn
Sytuacja z początku nie wyglądała tak groźnie, jak w rzeczywistości była. Chłopiec zakrztusił się popcornem, ale wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Po kilkunastu minutach mama zauważyła, że mimo że kaszel ustał, dziecko oddycha nieregularnie, a przy tym świszcze. Rodzice zgłosili po pomoc medyczną, ale wszystko wskazywało na to, że popcorn tylko podrażnił chłopcu gardło.
Jednak wieczorem Briar miał już poważne problemy z oddychaniem. Rodzice zadzwonili do zaufanej lekarki, która poleciła im, by niezwłocznie wezwali pogotowie. Medycy od razu zabrali dziecko do szpitala.
Tam zaczęła się walka o życie chłopca. Lakynn wspomina, że lekarze przygotowywali ją na najgorsze. – W płucach utknęły mu resztki popcornu, które powodowały niedrożność dróg oddechowych – mówi. Chłopiec natychmiast został przyjęty na szpitalny oddział ratunkowy i w trybie pilnym skierowano go na operację.
A ta, jak mówił rodzicom chirurg, dla małego pacjenta wiązała się z ogromnym ryzykiem. – Lekarz mówił, że bardzo prawdopodobne, że Briar nie przeżyje tej operacji – napisała we wpisie na Facebooku Lakynn.
Jeden na milion
Historia rocznego Briara ma szczęśliwe zakończenie – chłopiec pomyślnie przeszedł operację i jego mama poinformowała, że oddycha samodzielnie. Czeka go jeszcze rehabilitacja, która pozwoli mu wrócić do pełni sił.
Nie ma wątpliwości, że Briar miał ogromne szczęście. Dla wielu dzieci podobne historie kończą się jeszcze bardziej tragicznie i prowadzą do śmierci. Inne nigdy nie wracają do pełnego zdrowia, przez wiele lat pozostając w śpiączce.
Jak mówi mama chłopca, operacja jej synka była najgorszym czasem w jej życiu. – To było najgorsze półtorej godziny w naszym życiu. Modliliśmy się o cud – wspomina. Jak przekonuje, wie, że go doświadczyli. – Jesteśmy jedni na milion – dodaje. I apeluje do rodziców, by pod żadnym pozorem nie podawali swoim dzieciom popcornu, winogron, orzechów czy rodzynek.
Lekarze od dawna apelują, by nie podawać dzieciom popcornu – Amerykańska Akademia Pediatryczna wskazuje go jako pokarm, który dla dzieci niesie za sobą wyjątkowo duże ryzyko zadławienia. Na liście są też m.in. landrynki i guma do żucia.