Rozmawiam z koleżankami przy kawie, a że zaraz po plotkowaniu najbardziej lubimy narzekać, to zaczynamy to robić. To znaczy one, ja tylko słucham. Mówią, że codziennie po pracy muszą wysprzątać cały dom, ugotować obiad, zawsze mają coś do załatwienia. A ich facet? Zmęczony po pracy odpoczywa. Postanawiam wsadzić kij w mrowisko i mówię, że bardzo dobrze robi. I powinny wziąć z niego przykład.
Twój facet zmęczony po pracy zalega po kanapie? Weź z niego przykład.
Kobiety nie umieją odpoczywać w przeciwieństwie do swoich partnerów.
Odłóż obowiązki na potem i przestań być porządną dziewczynką.
Facet zmęczony po pracy
Jak często w ogóle spotykacie się ze stwierdzeniem "facet zmęczony po pracy"? Bo ja słyszę to od dzieciństwa. Słyszałam od taty, że "jest zmęczony po pracy i nie można mu przeszkadzać".
To samo powtarzała mi mama na jego temat, ale nie pamiętam, żebym to samo słyszała na temat mamy. Mama pracowała na pełen etat, ale nigdy nie była "zbyt zmęczona po pracy".
Oczywiście być może była, ale to nie sprawiało, że kładła się na kanapie z pilotem w ręku. W wielu polskich domach to nadal standard. Nasze babcie słuchały, że mężowi zmęczonemu po pracy trzeba podać obiad. Tak jakby one same nie pracowały lub nie miały żadnych alternatywnych obowiązków w domu.
Nasze mamy już w większości pracujące robiły podobnie. Może i same pracowały zawodowo, ale przecież "nie były aż tak zmęczone", by nie zająć się domem, gdy ich mąż miał czas na odpoczynek. A może nie miały prawa być? My dzisiaj dążymy w relacjach do równości i partnerstwa. Ale "dążymy" to dobre słowo.
Bo nadal słyszę, że faceci moich koleżanek tłumaczą swój brak wkładu w domowe obowiązki "zmęczeniem po pracy". Zawsze mam ochotę zapytać wtedy, czy pracują w kopalni lub przynajmniej na budowie, że z wycieńczenia nie mogą kiwnąć palcem po powrocie do domu.
Wtedy zazwyczaj okazuje się, że wcale nie pracują ciężej, dłużej i to nie praca blokuje im obowiązki. Mało tego (na szczęście) wielu z nich zupełnie popiera równość w podziale obowiązków. Ale po pracy najpierw chcą odpocząć — bo stawiają na swój komfort.
— Dostaję białej gorączki, gdy słyszę to jego "potem". Potem pozmywa, potem wyrzuci śmieci, potem pozbiera skarpetki, bo dopiero co wrócił z pracy i potrzebuje chwili dla siebie. Ale ja jakoś mogę wziąć się za to wszystko, chociaż jestem zmęczona — tłumaczy mi koleżanka. "No i popełniasz błąd" — odpowiadam jej.
Kobieto, naucz się odpoczywać
Bo akurat z tą jedną rzeczą warto byłoby ze swoich facetów wziąć przykład. Nauczyć się odpoczywać. A zacząć od uświadomienia sobie, że gdy czujesz się słabej, gdy jesteś zmęczona, gdy masz okres, gdy się przeziębiłaś, dopiero wróciłaś po pracy do domu, ZAWSZE, kiedy potrzebujesz, zasługujesz na odpoczynek.
Wiem, że łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. Zostałyśmy wychowane do bycia sumiennymi i porządnymi. Przed obiadem trzeba było odrobić lekcje, przed wyjściem do szkoły pościelić łóżko, gości zaprosić do mieszkania wysprzątanego na błysk. Wiele z nas dzisiaj cierpi po prostu na obsesję "ogarniania".
Wszystko musi być zrobione "na teraz" i najlepiej przez nas same, bo tylko wtedy będzie porządnie! Wracamy do domu ledwo żywe i chociaż nikt nam nie każe, zabieramy się za umycie naczyń ze śniadania, ugotowanie obiadu i jednocześnie fukamy na wszystkich dookoła.
Często także na Bogu ducha winnego faceta, który wcale nie chce zrzucać na nas swoich obowiązków, ale nie ma w głowie zaprogramowanego trybu "najpierw robota, potem ja".
I ma rację! Naczynia możesz umyć potem (pamiętaj, patelnia zawsze musi się namoczyć), zamiast obiadu możemy zamówić pizzę, a zamiast szukać kolejnych obowiązków... po prostu położyć się na kanapie.
I dać sobie czas dla siebie. I świat się nie zawali. Dom nie zarośnie brudem. A dzieci nie rozchorują się po daniu im na obiad pizzy zamiast pożywnej brokułowej.
Często wydaje nam się, że odpoczynek nie jest czymś, na co zasługujemy. Albo, że to taka "śmieszna czynność", na którą niektórzy mają czas, gdy wypełnią niekończącą się listę własnych obowiązków. To bzudra.
Od tego, czy umiemy powiedzieć sobie dość (jak śpiewała Chylińska), zależy nasz komfort psychiczny i fizyczny, a z nim nasze zdrowie. To jakie jesteśmy dla ludzi wokół nas. Dlatego, jeśli wracasz do domu z pracy i widzisz leżący na meblach kurz, weź z niego przykład — i też sobie poleż.