A jaką wadę postawy będzie miało twoje dziecko? Podstawówka wykreśla W-F z planu lekcji
Redakcja MamaDu
30 listopada 2021, 11:20·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 listopada 2021, 11:20
Skoro nikt nie bierze udziału w lekcjach wychowania fizycznego online to lepiej wykreślić je z planu lekcji. Dzieci mają wolne, nauczyciele mają wolne, tylko ortopedzi i fizjoterapeuci będą mieli za kilka miesięcy ręce pełne roboty.
Reklama.
Warszawska podstawówka wyrzuciła z planu lekcji wychowanie fizyczne.
W czasie lekcji online dzieci nie będą ćwiczyły, bo niewielu uczniów bierze udział z zajęciach W-F.
Fizjoterapeuci mogą spodziewać się wzrostu liczby klientów od przyszłego roku.
Lekcje zdalne rządzą się swoimi prawami. Do tej pory łudziłam się, że chociaż jakiś promil wiedzy skapuje do głów dzieci w czasie siedzenia przed komputerem. Teraz już nie mam wątpliwości, że wszystkim będzie lepiej, gdy lekcji nie będzie.
Warszawska podstawówka integracyjna w samym centrum miasta zarządziła, że skoro niewielu uczniów bierze udział w zajęciach wychowania fizycznego w czasie lekcji zdalnych, to lepiej je wykreślić z planu lekcji.
Dzieci, które wyleciały na nauczanie zdalne z powodu kwarantanny któregoś z uczniów, mają dziurę lekcyjną w ciągu dnia.
I owszem w sierpniu Ministerstwo Edukacji zachęcało by zrezygnować z lekcji W-F, na których uczestnicy nie mogliby utrzymać dystansu społecznego, ale proszę. Na lekcjach zdalnych nie ma mowy o kontakcie fizycznym z kolegami.
W poprzednim roku szkolnym, gdy lekcji zdalnych było więcej niż stacjonarnych specjaliści zdrowotni i pediatrzy apelowali, żeby zadbać o kręgosłupy dzieci i ich aktywność fizyczną, której brakuje przed komputerami.
Nie brakowało takich, którzy narzekali, że po całym dniu lekcji muszą jeszcze wieczorem liczyć wykonane na ocenę brzuszki. Jednak była w tym chociaż minimalna zachęta czy polecenie, by zadbać o kondycję dzieci.
Część nauczycieli wychowania fizycznego przykładała się do swojej pracy, a inni wpisywali tylko zadania do wykonania w Librusie. Byli też tacy, którzy "odpytywali" każdą osobę w klasie z ćwiczeń rozciągających szyję.
Błędów było sporo, ale największym chyba jest ten, który każe wykreślać W-F z planu lekcji. Po pierwsze zwiastuje on tylko i wyłącznie przyszłe problemy z kręgosłupem u dzieci. Nie mówiąc o spadku sprawności fizycznej czy przybieraniu na wadze.
Drugą kwestią jest to, że skoro możemy wkreślić W-F, to czy nie możemy też pozbyć się fizyki, której zrozumienie sprawia uczniom sporo problemów albo języka polskiego, bo przecież dzięki temu dzieci będą miały więcej czasu wolnego na czytanie książek?
Według pandemicznych danych dotyczących nauki zdalnej nasze dzieci przyswajają nawet 70 procent mniej materiału niż w czasie stacjonarnych lekcji. Dotlenienie mózgu i aktywność fizyczna mogłaby pomóc dzieciom walczyć z ospałością ekranową.
Ale skoro i tak lekcje zdalne mają małą skuteczność, to zupełnie z nich zrezygnujmy. Po co dręczyć dzieciaki, rodziców i nauczycieli?