były mąż nastawia córkę przeciwko matce
Podważanie autorytetu jednego rodzica przez drugiego nigdy nie przynosi dobrych skutków fot. Pexels
Reklama.

Mama nic nie robi

Na początku zauważałam z pozoru niewinne sygnały. Kiedy weszłam do pokoju córki, gdy rozmawiała z ojcem przez komunikator internetowy, przypadkiem usłyszałam, jak wypytuje ją, co jadła w ciągu dnia. Wtedy pomyślałam, że może jest ciekawy, albo wkręcił się w jakąś nową dietę i trendy żywieniowe, a zaraz ją pouczy, czego powinna unikać. Bardzo dbał o zdrowy styl życia, więc się tym nie przejęłam.
Jednak w miarę upływu czasu takich sytuacji było coraz więcej. Kolejna niechcący podsłuchana rozmowa była równoznaczna z serią pytań mojego byłego męża: "Dlaczego mama jeszcze nie zrobiła obiadu? Skoro nie masz butów na zimę, to dlaczego mama jeszcze ci ich nie kupiła? Dlaczego mama pozwala ci chodzić do tak późna z koleżankami?".
Wtedy pomyślałam, że może zamiast tak wytykać, czego ja nie zrobiłam, sam by poszedł do sklepu i te buty kupił. Zwłaszcza że o tym, że młoda nie ma w czym chodzić, usłyszałam dopiero podczas ich rozmowy. Której formalnie nie słyszałam.
Przyznam, choć nie jestem z tego dumna, że zaczęłam podsłuchiwać rozmowy mojej córki z jej ojcem. I w zasadzie codziennie mój eks o coś się mnie czepiał. Najlepsze jest to, że gdy mnie widział, udawał że wszystko jest w porządku.

U taty jest lepiej

Kolejnym krokiem w tej cichej wojnie mojego byłego męża było pokazanie naszej nastolatce, że u niego jest lepiej. Pod każdym względem! Choć czepiał się, że pozwalam jej zostać z koleżankami godzinę dłużej, sam zgadzał się na wszystko, czego ja zakazywałam.
Zarówno córka, jak i były mąż, znają moje stanowisko na temat malowania się i używania kolorowych kosmetyków w jej wieku. Po jednym z weekendów u ojca córka wróciła do domu w pełnym makijażu, z pomalowanymi paznokciami i całą torbą pędzli, cieni, pudrów i szminek, które kupił jej tata.
Jednak przeszedł sam siebie, kiedy obiecał jej wyjazd, na który kategorycznie się nie zgadzałam. Nasza córka ma przyjaciółkę, której rodzice mają mieszkanie za granicą. Dziewczyny uparły się, że chcą tam jechać, a ich opiekunem miał być brat przyjaciółki. Nie przekonywały mnie argumenty, że jest pełnoletni.
Mam wrażenie, że mój eks zgadza się na to wszystko tylko dlatego, że ja mówię "nie". A córka, jakby na to nie patrzeć, trochę to wykorzystuje. Wie, że jeśli u mnie coś nie przejdzie, u ojca dostanie na to pełną zgodę.

Traci na tym nasza córka

Postanowiłam porozmawiać z moim byłym mężem. Oczywiście wyparł się, że prowadzi ze mną cichą wojnę i na każdym kroku podważa mój autorytet. Uważa, że też ma prawo podejmować decyzje wychowawcze i na coś się zgodzić lub nie – i nie jestem jego rzecznikiem prasowym, żeby wszystko ze mną konsultował. Twierdzi więc, że jak nasza córka prosi go o coś, to nie wie, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie i po prostu podejmuje własną decyzję.
Nie docierają do niego argumenty, że podważając mój autorytet, zaraz straci też swój. Że nie można nastolatce serwować tak sprzecznych sygnałów i decyzji. Niestety to nie przynosi żadnego skutku – poza tym, że przez mojego byłego męża zaczęłam kłócić się z córką, która zaczęła się przyzwyczajać, że robi, co chce...