Nie pozwalam córce spać u koleżanek. Mówią, że przesadzam, ale mam ważny powód
List do redakcji
22 listopada 2021, 13:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 listopada 2021, 13:32
Im nasze dzieci są starsze, tym większą rolę w ich życiu zaczynają pełnić rówieśnicy. Chcą się ze sobą spotykać, bawić się razem, a nawet u siebie nocować. Ta ostatnia kwestia wywołuje czasem wśród rodziców ogromne emocje. "Nie pozwalam córce nocować u koleżanek i już niejednokrotnie słyszałam, że przesadzam” – pisze mama 8-latki.
Reklama.
Dla wielu rodziców nocowanie dziecka u znajomych wydaje się normalną praktyką.
Nasza Czytelniczka pisze, że nie pozwala swojej 8-letniej córce nocować u koleżanek i wyjaśnia dlaczego tak postępuje.
Wiele zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko i jakie mamy już doświadczenia w tej kwestii.
"Nie jestem jakąś przewrażliwioną, nadopiekuńczą mamą. Staram się uczyć moją córkę samodzielności, dlatego pozwalam jej chodzić samej do sklepu czy wychodzić na osiedlowy plac zabaw, by mogła spotkać się ze znajomymi. Jest jednak jedna rzecz, której mówię stanowcze 'nie'. Chodzi o nocowanie mojej córki u innych dzieci” – opisuje Magda.
Nie ma zaufania do innych rodziców
Przyznaje, że jej postawa budzi raczej zdziwienie i niedowierzanie. Już zdarzyło się jej nieraz prowadzić dyskusję na ten temat, jasno i klarownie przedstawiała swoje argumenty, ale i tak zwykle w odpowiedzi słyszała, że przesadza.
"Mam swoje zdanie na ten temat i raczej go nie zmienię. Uważam, że dzieci mogą bawić się we własnych domach w ciągu dnia, ale nocowanie to już co innego. Musiałabym mieć do kogoś bezwzględne zaufanie, by pozwolić 8-latce przenocować u koleżanki, a takiego zaufania nie mam” – pisze Magda i dodaje, że prawda jest taka, że tylko powierzchownie zna rodziców koleżanek swojej córki.
"To dla mnie obcy ludzie, o których wiem tyle, na ile jestem w stanie ich poznać czy dowiedzieć się czegoś o nich, gdy razem idziemy na plac zabaw, do parku czy wspólne lody. Lubię ich, chętnie z nimi rozmawiam, ale znam ich tylko i wyłącznie ze strony, którą sami chcą mi pokazać.
Nie wiem, jak się zachowują w zaciszu domowym czy jakie relacje panują między nimi. Nie wiem też, kto jeszcze np. mieszka z nimi” – pisze Magda i dodaje, że jej poglądy nie wynikają z przewrażliwienia, ale rozsądku. Zresztą jeden raz pozwoliła córce pójść na "nocówę" i po tym zdarzeniu stwierdziła: "Nigdy więcej”.
Moja córka była zdana na siebie
"Córka była w zerówce, została zaproszona do koleżanki na nocowanie. Nie zachwycił mnie ten pomysł, ale tak bardzo mnie prosiła, że w końcu uległam. Znałam tę rodzinę od początku przedszkola, dość często się spotykaliśmy.
Koleżanka mojej córki ma o 10 lat starszego brata i to on okazał się problemem podczas tego nocowania. Cały czas dziewczynkom przeszkadzał, dokuczał, moja córka w końcu się popłakała. Bała się tam zasnąć, bo nie wiedziała, czy brat koleżanki nie zrobi jej jakiegoś psikusa.
Tak to opisała następnego dnia, gdy odebrałam ją od koleżanki i wróciłyśmy do domu. A ja wtedy pomyślałam, że przecież skoro tamci rodzice nie reagowali, ten chłopiec mógłby jej zrobić krzywdę” – pisze Magda.
Przyznaje, że drażni ją, gdy ktoś mówi: "przesadzasz”, ale stara się już na to nie reagować. Może przesadza, może nie – stwierdziła, że dopóki córka nie będzie starsza, nie pójdzie na żadne nocowanie do znajomych.
"To jeszcze mała dziewczynka, czasem nie umie się odezwać i zadbać o siebie. W tamtej sytuacji nie zrobiła nic – nie poszła do rodziców koleżanki, by zwrócili synowi uwagę, nie poprosiła też, by zadzwonili do mnie.
Po prostu całą noc była zdana sama na siebie. Jak będzie starsza i bardziej asertywna, to pewnie pozwolę jej na nocowanie u koleżanek. Ale muszę wiedzieć, że da sobie radę w różnych sytuacjach, które mogą się zdarzyć” – dodaje Magda.