"Dziewczyny, nie zachodźcie w ciążę w tym przeklętym przez wszystkich Bogów kraju. Tu ciąża grozi Wam śmiercią jak w średniowieczu!" - apeluje ginekolożka Anna Kurczuk. I - jak wielu innych lekarzy - podkreśla, że dziś wielu specjalistów stoi przed dylematem. Bo zgodnie z prawem ratowanie życia ciężarnej może dla lekarza skończyć się więzieniem.
Lekarze przestrzegają kobiety przed zachodzeniem w ciążę. Jeśli coś pójdzie nie tak, mimo wiedzy, którą posiadają, mogą ich nie uratować.
Ocenianie działań medyków z poziomu wygodnej kanapy jest niemoralne. To oni muszą wziąć na siebie odpowiedzialność i oni odpowiedzą za swoje decyzje przed prokuratorem i własnym sumieniem.
Dziś prawo wiąże lekarzom ręce. Cenę za wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który ograniczył prawo do przerywania ciąży płacą kobiety.
Ani jednej więcej
Kilka dni temu Polską wstrząsnęła śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobieta zmarła, bo lekarze nie mogli usunąć ciąży, póki biło serce dziecka. U Izabeli zdiagnozowano bezwodzie, czyli brak wód płodowych, który uniemożliwia dziecku przeżycie. Lekarze czekali, aż serce dziecka przestanie bić.
Przestało bić serce matki. 30-latka zmarła na sepsę wraz ze swoim nienarodzonym dzieckiem.
Zaostrzone w październiku 2020 roku prawo antyaborcyjne przewiduje usunięcie ciąży, jeśli zagraża ona życiu lub zdrowiu matki. Jednak w Pszczynie nie zdecydowano się na zabieg. Dlaczego? To wyjaśni specjalnie powołana komisja. Jednak dziś lekarze mówią jednym głosem. Nawołują, by nie wydawać osądów o pszczyńskich medykach, wielu z nich po prostu boi się więzienia.
"Tu ciąża grozi Wam śmiercią jak w średniowieczu! A ja, ze swoją najlepszą lekarską wiedzą, nie będę mogła Wam pomóc! A jeśli pomogę Wam czy innym Pacjentkom, mogę za to pójść do więzienia!" - czytamy we wpisie Anny Kurczuk.
Nie oceniajcie
Aleksandra Gładyś-Jakubczyk, neonatolożka, a prywatnie mama dziecka z zespołem Downa, pisze z kolei: "Polityka za bardzo weszła w naszą działkę! Nagle każdy doskonale zna się na medycynie! Nie godzę się na to jako lekarz specjalista, który poświecił i nadal poświęca ogromną część swojego życia na kształcenie i doskonalenie umiejętności!".
"Nie mogę zrozumieć, jak ktoś kompletnie niemający pojęcia o medycynie narzuca postępowanie profesjonalistom. Medycyna choćby nie wiem, jak logiczna, potrafi zaskoczyć!". Aleksandra zwraca uwagę, że nie można obiektywnie ocenić działania pszczyńskich położników, nawet mając wiedzę medyczną, jeśli nie zna się konkretnego przypadku, historii choroby.
"To nie Ty Polityku jesteś przy pacjencie, który gaśnie w Twoich oczach, a każda sekunda jest na wagę złota! (...) To nie Ty płaczesz w poduszkę po nocach i zastanawiasz się, czy dałeś z siebie wszystko! To nie Ty jesteś świadkiem dramatu, jaki się rozgrywa na wielu oddziałach położniczych! To nie Ty czujesz oddech prokuratora przed każdym zleceniem! To nie Ty łatasz swoim poczuciem odpowiedzialności za pacjenta dziury systemu!" - pisze neonatolożka.
Ciąża w Polsce to wielkie ryzyko
Dziś zewsząd słychać głosy, że zachodzenie w Polsce w ciążę wiąże się z ogromnym ryzykiem. Dobrze, jeśli uda się ją przejść bez powikłań, gorzej, jeśli po drodze pojawią się przeszkody. Lekarz, nim podejmie decyzję o przerwaniu ciąży, musi zbadać sytuację ze wszystkich stron, ocenić ryzyko dla pacjentki, wziąć na siebie odpowiedzialność.
Oczywiście, przysięga Hipokratesa mówi, że przede wszystkim medycy mają nie szkodzić. Ale wygodnie ocenia się ich działania z poziomu wygodnej kanapy z pilotem czy telefonem w ręce. Dla lekarza śmierć pacjenta, szczególnie takiego, przed którym przecież było całe życie, to również obciążenie. Ale ci ludzie mają swoje rodziny, o nich też muszą myśleć.
Jeśli ktoś po zbadaniu sprawy uznał, że pacjentka miała szanse przeżyć, a położnik przerwał ciążę, grozi mu do 3 lat więzienia, - (Lekarze - przyp. red.) tłumaczą, skąd biorą się te wszystkie trudności w podejmowaniu decyzji co do konkretnych stanów medycznych, z którymi się mierzą - mówiła w rozmowie z OKO.press mec. Monika Sokołowska, przewodnicząca Zespołu ds. Kobiet Naczelnej Rady Adwokackiej.
- Trudno się tu zresztą lekarzom dziwić – ryzykują przecież nie tylko utratę prawa do wykonywania zawodu, ale również narażają się na odpowiedzialność karną. Zatem przez cały czas mają świadomość, że ich decyzje mogą mieć bezpośrednie przełożenie nie tylko na życie i zdrowie pacjentek, ale i na ich własny los – zarówno w zawodowym, jak i życiowym sensie - dodała mec. Sokołowska.
Sytuacja bez wyjścia
Prawo jest bezlitosne, zero-jedynkowe i zupełnie niezależne od wiedzy medycznej, którą dysponujemy w XXI wieku. Dziś, kiedy tak wiele możemy sprawdzić, zbadać, przewidzieć, lekarze często nie mogą zastosować tej wiedzy, by ratować swoje pacjentki.
Dlatego coraz więcej z nich w akcie desperacji, chcąc chronić życie i zdrowie pacjentek, odwodzi je od zachodzenia w ciążę. O inną skuteczną i bezpieczną opiekę medyczną dla młodych kobiet może być dziś ciężko. "Dla twórców tego chorego systemu w Piekle już grzeją specjalne kotły!" - kończy swój wpis ginekolożka.