
Reklama.
Marzą o mężu i dziecku
Kolejne młode kobiety, wręcz dziewczynki, bo inaczej nie będę myślała o osobach przed 25 rokiem życia, powtarzają, że plan na życie mają już gotowy. Kończą szkoły, zaczynają studia, pierwsze prace i powtarzają, że najważniejsze, żeby znaleźć odpowiedniego kandydata na męża, mieć dziecko, założyć rodzinę, bo zegar biologiczny tyka.Może cię zainteresować także: 20-letnia koleżanka wraca do domu "odgrzać chłopakowi obiad". Staje się służącą na własne życzenie
A ja słuchając tego, nie mogę uwierzyć w to, jaką krzywdę sobie wyrządziły. Uwierzyły, że całe marzenie ich życia ma zawierać się w mężczyźnie, że ich życie zmieni się na lepsze, bo staną przed ołtarzem, podpiszą papiery w urzędzie.
Chociaż same ledwo skończyły szkołę, martwią się o to, czy zdążą urodzić dziecko. W szkole i na studiach walczyły o perfekcyjne wyniki, by po ich skończeniu nie szukać pracy, tylko iść na macierzyński.
Pamiętam moje koleżanki ze studiów, które płakały, gdy dostały ocenę niższą niż 5. Na obronę przychodziły już ze sporym brzuchem. Szły na macierzyński, wychowawczy, wracały, a raczej szły do swojej pierwszej pracy, by szybko się z niej ewakuować.
Nie było komu zostać z dzieckiem, rodzina nalegała, by matka została pokornie w domu. Gdy dziecko podrosło... decydowali się na kolejne. A ambitna studentka stawała się mamą, która przecież pracować nie musi.
Marzyły o rodzinie. Ale gdy potem z nimi rozmawiałam, podkreślały, że kochają swoje dzieci najbardziej na świecie — to jasne. Ale. "Ale mogłam zaczekać, ale mogłam iść do pracy, ale trzeba było dokończyć studia na spokojnie, jeszcze się pobawić, podróżować, coś przeżyć".
Od kiedy byłam na studiach, minęło już sporo lat. Ale dzisiejsze młode kobiety idą tym samym torem. Mają 20 lat i zamiast szukać siebie albo nawet szukać miłości, którą będą mogły przeżywać, łamać serce, leczyć swoje i poznawać kogoś nowego, one szukają już partnera na resztę życia.
I tym samym pozbawiają się możliwości zbudowania swojego życia dla siebie. I tak rozumiem, że rodzina dla wielu osób jest najważniejszą wartością, nikt nie powie, że miłość w jego życiu jest na kolejnym miejscu.
Jednak znalezienie męża, urodzenie dziecka nie powinno być celem samym w sobie. I to celem, dla którego postanawiamy poświęcić inne kategorie życia. Pracę, pasję, naukę, małe hobby, małe marzenia, których możemy nie zdążyć zrealizować, gdy pojawi się rodzina.
Ktoś powie, że wszystko można ze sobą połączyć. Oczywiście, że można, ale trzeba chcieć. Znać już siebie i wiedzieć, jak z siebie nie zrezygnować, jak znaleźć balans w życiu, gdy zostaniemy matkami. Jeśli słyszę o "poświęcaniu się" z ust 20-latek to brzmi to po prostu źle.
Każdy terapeuta powie wam, że jak romantycznie by to nie brzmiało, to ludzie nie są połówkami jabłka, pomarańczy, żadną połową ani ćwiartką tworzącą z kimkolwiek pełnię, całość, wartościowy kształt.
Jeśli tak młode dziewczyny uwierzą, że ich szczęście zależy od mężczyzny, którego dopiero poznają i to w momencie, gdy zwiążą się z nim bezpiecznie na całe życie (hej żaden związek nie jest naprawdę na całe życie!) to czy będą kiedykolwiek szczęśliwe?
Żaden związek nie uchroni nas przed samotnością, żadna przysięga przed ołtarzem ani urzędnikiem nie zagwarantuje nam, że partner będzie wierny i zostanie z nami w trudnych chwilach. Zdecydowanie się na dziecko i kupienie wspólnego domu nie będzie bezpieczną przystanią, jeśli same nie zbudujemy bezpieczeństwa w sobie.
Nie, nie chcę powiedzieć "20-latki nie pakujcie się w brudne pieluchy, płaczące dzieci i mężów, za którymi będziecie zbierać brudne skarpetki, a oni i tak będą skakać na boki". Chcę powiedzieć, że rodzina może być źródłem wielkiego szczęścia i wielką wartością, ale znalezienie męża nie może być celem samym w sobie.
Ani zadaniem do zrealizowania na czas! Macie czas na dziecko, macie czas na przysięgi, macie czas na poznanie kogoś wartościowego. Najpierw poznajcie siebie, bo to tylko i wyłącznie ze sobą spędzicie resztę życia.
Może cię zainteresować także: Połowa moich znajomych ma już dzieci, połowa szlaban od rodziców. Witaj w świecie polskich 20-latków