Czy późne macierzyństwo to dobry wybór?
Maria Bartoszek
11 czerwca 2015, 16:29·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 czerwca 2015, 16:29O tym teraz głośno, o tym się mówi.
W mediach ostatnio robi się coraz głośniej o kampanii " Śpieszmy się rodzić dzieci". Na plakatach widzimy zapłakaną, dojrzałą kobietę a w tle napisy o tym, że chciała rozwinąć karierę, mieć dom i podróżować - ma praktycznie wszystko prócz jednego. Dziecka. Media stawiają na piedestale macierzyństwo, przedstawiając je jako coś najwspanialszego, najłatwiejszego i sielankowego. Każdy jednak ma swoją wizję macierzyństwa, tak samo każdy sam decyduje, co chce osiągnąć w życiu i co jest dla niego priorytetem. Tak więc nasuwa się pytanie, czy istnieje idealny wiek na rodzenie dzieci? Czym różni się wczesne macierzyństwo od późnego?
Patrząc na kwestię medyczną, najlepszym czasem na zachodzenie w ciążę i rodzenie dzieci to okres między 20 a 30 rokiem życia. Wtedy ze strony czysto biologicznej jest to najlepszy czas na to, aby wydać na świat potomka. Ciało kobiety lepiej znosi trudy ciąży i lepiej ją utrzymuje, a więc, jak by nie patrzeć, jest najmniej przypadków poronień ( choć regułą to nie jest, bo organizm w wieku 22 lat może być jeszcze zbyt mało dojrzały i kiedy kobieta zajdzie w ciążę, zacznie szaleć chcąc usunąć "pasożyta" ) .
Przy porodzie mamy więcej siły, aby stawić czoło wielogodzinnym skurczom, ciężkiemu i wyczerpującemu parciu i oczywiście okresowi połogu. Ciało szybciej się regeneruje, macica szybko się obkurcza, a nasze ciało w miarę upływu czasu zaczyna wracać do poprzedniego stanu - sprzed ciąży. Podobno i psychika szybciej wraca do normy. Ciąża w przeciągu tych 10 lat jest także najmniej obciążona ewentualnymi wadami genetycznymi. Oczywiście, zdarzają się, jednak nie tak często jak w przypadku kobiet powyżej 30 r. ż. Gdybyśmy patrzyli tylko i wyłącznie na ten punkt, no to nic tylko dzieci rodzić. Czy na pewno?
Nasuwa się kolejne pytanie... czy przeciętna dwudziestolatka będzie w stanie zapewnić dziecku wszystko to, co może zapewnić kobieta mająca już stałą pracę, lokum i dobre zarobki? Nikt mi nie wmówi, i to jest moje zdanie, że dwudziestolatkowie świeżo po liceum, możliwe, że na studiach, są w stanie podołać finansowo, aby utrzymać siebie, dziecko i wynająć mieszkanie tak, aby na niczego im nie brakowało. Są odstępstwa od reguły, jednak zazwyczaj tym osobom jest w życiu ciężko. Sama wyprawka dla noworodka pożera sporo pieniędzy, nie wspominając o tym, że dziecko może chorować, a leki dla najmłodszych nierzadko mają zaporowe ceny. Konsultacje lekarskie w przypadku dzieci, które urodziły się chore ( nie mówię o chorobach genetycznych ) też kosztują.
Niestety, nasza kasa chorych działa jak działa i na samo badanie wzroku noworodka, który dostawał leki ototoksyczne w szpitalu trzeba czekać pół roku albo i więcej ( taki termin usłyszałam u nas u okulisty na NFZ ). Badanie musiało być wykonane do 4 tyg życia. Co teraz? Trzeba iść prywatnie. Koszt wizyty 100zł. Kardiolog kolejne 150 zł itd. Nie daj Boże, dziecko będzie mieć skazy białkowe bądź inne alergie pokarmowe, które wymagają karmienia mlekiem specjalistycznym i znów trzeba bulić niemałe pieniądze, aby pomóc dziecku. Lista kosztów, jakie trzeba ponieść, może być naprawdę długa i niekoniecznie na kieszeń przeciętnego dwudziestolatka.
Kobiety po trzydziestce zazwyczaj mają już stałą, dobrze płatną pracę, wyższe wykształcenie i mieszkanie, w którym spokojnie znajdzie się miejsce na nowego członka rodziny. Mają także wieloletnich partnerów, z którymi są w stanie podjąć odpowiedzialność, jaką jest posiadanie dziecka. Finansowo dały by radę na pewno, tak jak i psychicznie. Kiedy trzydziestokilkuletnia kobieta zachodzi w ciążę, ciąża ta jest zazwyczaj planowana w każdym calu. Wiadomo, kiedy doszło do zapłodnienia, bierze kwas foliowy trzy miesiące wcześniej i jest bardziej świadoma swojego wyboru niż te kobiety, które rodziły w wieku 22 lat. Nie uderza w nie rzeczywistość, że kiedy pojawia się potomek, musimy podporządkować całe swoje życie pod niego.
Tak jest i tak będzie. Dziecko ogranicza możliwości, nie można już rzucić wszystkiego i jechać na wakacje, bo nie będzie pieniędzy, jeśli nie będziemy pracować. Imprezy w weekendy? Świetnie ! Tylko co z dzieckiem... ano tak. Nie pójdę, bo nie mam go z kim zostawić. Nianie tanie nie są, a rodzice nie zawsze są szczęśliwi, kiedy zostaną dziadkami zbyt wcześnie.
Oczywiście dojrzałe kobiety też chcą imprezować, wyjeżdżać i realizować swoje plany jednak im jest dużo łatwiej. Mają pieniądze.
Jednak z biologicznego punktu widzenia, późna ciąża jest już ciążą wysokiego ryzyka. Po magicznej 30-tce wzrasta ryzyko chorób genetycznych płodu, poronienia i komplikacji przy porodzie ( zazwyczaj przy pierwszym dziecku ). Nie wspominając, że trudniej zajść w ciążę.
Jednak jest coś, co jest naprawdę pożądane wśród wszystkich matek. Wolny czas dla siebie, czas na doskonalenie swoich umiejętności, upiększanie się. Czas na "ja i tylko ja", a nie na "ja... no i Franek i Artur". Mają wolną wolę, nie są ograniczone posiadaniem dziecka.
Wcale nie dziwię się tym, które decydują się odłożyć macierzyństwo. Każda z nas ma prawo do własnych decyzji i do tego, aby odraczać macierzyństwo na tyle, na ile będziemy pewne, że wszystko czego w życiu chciałyśmy, zostało osiągnięte. Tak, jak mówiła moja mama, po urodzenia mojego brata (miała wtedy 38 lat), że teraz nie musi się o nic martwić. Może skupić się na Antosiu i nie zasuwa jak mały samochodzik, żeby móc zapłacić za rachunki i wykarmić dziecko. Skupiła się na wychowaniu syna i była z nim w domu przez 3 lata... ze mną cztery miesiące (tyle trwał urlop macierzyński).
Tak więc są za i przeciw późnego macierzyństwa, tak samo jest w przypadku młodych matek. Tak naprawdę nie ma odpowiedniego wieku na rodzenie dzieci. Amen.