Popkultura ma swoje prawa. Serial, muzyk, którzy zyskują popularność, natychmiast mają sygnowane swoim logo gadżety. Producenci odzieży, zabawek, etui na telefony nie próżnują. Zbijają majątek na "pięciu minutach sławy" innych. Gorącym niezmiennie tematem jest serial "Squid Game", który doczekał się już całych serii gadżetów, często - kierowanych do dzieci.
"Squid Game" wdziera się do naszego życia ze wszystkich stron. Bluzy z logotypem, stroje na Halloween, oczywiście w dziecięcych rozmiarach.
W ofercie znajdziemy także pluszaka strzelca, z którym dziecko będzie mogło spać, czy zestaw klocków z trumienką, wszystko dostępne od ręki za niewielkie pieniądze.
Kupowanie podobnych gadżetów, raczej nie wniesie nic dobrego do życia naszych dzieci. Zastanówmy się, do czego doprowadzi nas bagatelizowanie przemocy.
"Squid game" jest wszędzie
Koreański serial, który kierowany jest do dorosłego widza, jest szeroko komentowany na całym świecie. Eksperci biją na alarm, bo serial oglądają dzieci, również razem z rodzicami. Trudno to zrozumieć, każdemu, kto widział choć jeden odcinek. Jednak prawda jest taka, że młodzież, a nawet 8-latki zasiadają na takie seanse.
Nic dziwnego, że dzieci się nim interesują, wszak wystarczy przysiąść w pobliżu dziecka, które ogląda ulubionych YouTube'rów. Tam młodzi ludzie, samozwańczy eksperci od Minecraft zachwycają się produkcją. Pokazują, jak w stworzonych przez siebie światach odtwarzają scenografię serialu. Wzbudzając tym samym ciekawość małego widza. A on serialu oglądać nie powinien.
Koleżanka podrzuciła mi link z aukcją w popularnym serwisie, gdzie można kupić bluzę z logo serialu "Squid Game". Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że bluza była różowa i w rozmiarze 128/134. Dla dziecka 5cio - 6-letniego. Przejrzałam więc inne aukcje. Wpisałam w wyszukiwarkę: Squid Game dzieci. Moim oczom ukazały się nie tylko bluzy i t-shirty.
Można spokojnie znaleźć dresy graczy z numerami ulubieńców publiczności, kostiumy strzelców wraz z maskami, w zasadzie w każdym dziecięcym rozmiarze, począwszy od 110 cm w górę. Oznacza to, że spokojnie mogłabym kupić dla swojego niespełna czteroletniego dziecka dres, który jednoznacznie kojarzy się z więziennym strojem i posłać go w nim do przedszkola.
Można też kupić dziecku strój na Halloween. Przebrać potomka za bezwzględnego mordercę. Tylko czego miałoby go to nauczyć, jaką przyjemność da takiemu dziecku?
Nie obchodzicie Halloween? Nic nie szkodzi, w sieci bez trudu znajdziecie klocki z figurkami postaci z karabinami, a nawet malutkimi trumienkami z różową kokardą, dokładnie takie, jak te w serialu.
Są też pluszaki - no jakie dziecko nie chciałoby spać z postacią mordercy? Kalendarze adwentowe, idealne na czas radosnego oczekiwania na Święta. O plecakach i zabawnych tańczących kaktusach czy breloczkach nie wspomnę.
Postawmy granicę
Nie wiem, może tylko ja widzę w tym coś zdrożnego, może dramatyzuję, przecież to wszystko jest takie kolorowe i dziecięce. Ale zastanawiam się, czy kupowanie dla dziecka gadżetów, które z niczym mu się nie kojarzą, jest zabawne? Czy może jednak jest bagatelizowaniem przemocy, z którą przecież w XXI wieku mierzymy się aż za często.
Gorzej, jeśli jednak się dziecku kojarzą z tym serialem, bo oglądało go. Strumienie krwi, upokarzanie człowieka, przemoc, pokazanie kogoś, kto znalazł się w trudnej sytuacji życiowej, jako "przegywa", tak widzi to kilkuletnie dziecko.
I nie nie uważam, aby cenzurowanie internetu, o którym niedawno pisałyśmy, było dobry pomysłem. Ale chronienie dzieci przed nieodpowiednimi dla nich treściami już tak. Ale drodzy rodzice, jeśli my sami się o to nie zatroszczymy, to zrobi to za nas minister Czarnek lub inny mu podobny polityk.
Przyzwalając dzieciom na oglądanie takich seriali i kupując podobne do powyższych gadżetów, przyczyniamy się do oddania w ich ręce większej władzy. Jeśli zablokują "Squid Game", to zapewniam was, że złamią pieczęć, która pozwoli im sięgnąć po kolejne treści. Trochę niestety na nasze własne życzenie. A przecież można udostępniać dziecku tylko te treści, które są dla niego odpowiednie.