Zmęczona kobieta
6 sygnałów, które są ostatnią lampką ostrzegawczą. Zmień swoje życie Pexels
Reklama.
"Wyjść ze strefy komfortu" – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Nawet to, co nie daje nam satysfakcji, jest przynajmniej dobrze znane, trudno więc się od tego oderwać. Jeśli jednak nie pamiętasz, kiedy ostatnio czułaś się szczęśliwa, więcej niż "w miarę zadowolona", albo kiedy uśmiechałaś się spontanicznie, to znak, że nie ma, na co czekać. Oto sygnały, że powinnaś zacząć szukać lepszego pomysłu na szczęście.

1. Izolujesz się od ludzi

Mogłabyś iść na kawę z Kasią, ale ona zapyta, jak w związku, jak w pracy, a ty nie potrafisz nawet sama sobie odpowiedzieć na te pytania. Jak? "Normalnie, jak zawsze, byle jak". Coraz częściej zdajesz sobie sprawę z tego, że nie chcesz mówić, co u ciebie, bo nie masz nic specjalnie ciekawego do przekazania.
Wyznania rozmówcy też średnio cię interesują, bo myślisz o własnych problemach. Kolejną kawę, drinka, kino odwołujesz i zauważasz, że od miesięcy twoje życie obraca się wokół domu i pracy. Sama siebie przekonujesz, że nikomu się nie zwierzysz, bo nikt ci nie pomoże. Jak mają to zrobić, jeśli nie wiedzą, co u ciebie?

2. W pracy czujesz się niedoceniona

Na początku miałaś plany, projekty, zapał. Potem okazało się, że są może i ciekawe, ale nie do zrealizowania w tym miejscu. Masz wrażenie, że zawsze robisz więcej niż inni, ale nie dostajesz nic w zamian. Na awans i podwyżkę nie ma szansy, szefowa czasem się na tobie wyżywa, ale właściwie masz blisko do pracy i nawet lubisz swoje koleżanki.
Czy warto więc coś zmieniać? Warto. Z pracy powinnaś czerpać satysfakcję i się w niej rozwijać. Nie musisz od razu rzucać na biurko wypowiedzenia, ale porozmawiaj z szefem o zmianach, poszukaj ofert w Internecie, zrób pierwszy krok, żeby uświadomić sobie, że nie musisz tu tkwić na zawsze.

3. Twój związek cię nie "ulepsza"

Tak właśnie – nie ulepsza. Nie czujesz się przy swoim partnerze lepiej niż bez niego. Nie czujesz, by cię wspierał, motywował, inspirował do bycia lepszym człowiekiem. Inwestujesz w tę relację, a nie otrzymujesz nic w zamian.
A może po prostu "coś" jest nie tak, ale ty nie masz siły, by nad tym popracować, bo jesteś przytłoczona innymi rzeczami? Nie musisz od razu zrywać, ale przemyśl, co właściwie trzyma cię przy tym człowieku. Możesz zaproponować mu terapię par albo pójść na nią sama – wrócisz z przemyśleniami, które podpowiedzą ci, od której strony zacząć zmiany.

4. Nie masz hobby i pasji (lub już ich nie masz)

Dziwisz się swojemu wypaleniu, ale jednocześnie ustawiłaś swoje życie pod pracę i dom, dom i rodzinę, faceta i koleżanki. Nie robisz nic tylko dla siebie.
Może wcześniej miałaś swoją pasję lub przynajmniej coś, co sprawiało ci przyjemność, ale ostatnio nawet na to nie masz ochoty. Spadek motywacji i kreatywności to znak, że za chwilę naprawdę się wypalisz.
Spróbuj znaleźć dla siebie chociaż godzinę dziennie. Nie muszą być to od razu lekcje hiszpańskiego i pole dance. Może być to książka, spacer, serial, bieganie, jedno wyjście do kina. Coś, co pozwoli ci odetchnąć i zainspirować się.

5. Myślenie czarno-białe

Bywasz rozdrażniona, zmęczona i przestajesz patrzeć na rzeczy obiektywnie. Jeśli coś ci nie pójdzie, odczytujesz to jako wielką porażkę i podsumowujesz stwierdzeniem "ZAWSZE coś mi nie wychodzi, NIGDY nie mogę zrobić tego dobrze". Wszyscy popełniamy błędy, a ty jesteś po prostu nadwyrężona. Daj sobie taryfę ulgową.

6. Przesadne reagowanie

Najmniejsze rzeczy wyprowadzają cię z równowagi. Potłuczony kubek albo zapomniany mail to dla ciebie kolejne dowody katastrofy w twoim życiu. Małe nieporozumienie z kimś bliskim przeżywasz niczym wielką kłótnię. Nie trzymasz nerwów na wodzy, bo od dawna były nadwyrężane.
Jeśli najmniejsza rzecz jest dla ciebie powodem do agresji czy nagłego smutku, to ostateczny dowód na to, że musisz coś zmienić. Powiedzieć przyjaciołom, jak się czujesz, wziąć w pracy wolne i przemyśleć, jak sobie ją wyobrażasz, porozmawiać szczerze z partnerem lub iść do psychologa czy psychoterapeuty. Albo przynajmniej zdać sobie sprawę z tego, że potrzebujesz wytchnienia. I na nie zasługujesz. To już dużo.