- Pamiętajmy jednak, że jeśli dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem dziecka i nikt nie będzie bezpośrednio za zdarzenie odpowiedzialny, nie otrzymamy rekompensaty finansowej - mówi mec.
Aleksandra Wejdelek-Bziuk, adwokat kobiet. - Jeśli dziecko przewróci się i złamie nogę, bo podłoga była mokra i nie zostało to oznaczone, to szkoła ponosi winę, jednak jeśli potknie się na prostej drodze to
nieszczęśliwy wypadek i właśnie wtedy działa ubezpieczenie, do którego rodzice przystępują dobrowolnie.
Weryfikuj i porównuj
W ubiegłym roku w szkołach podstawowych uczyło się 3,1 mln uczniów, w liceach 800 tysięcy, nawet szacując ostrożnie, że ubezpieczono około 90 procent dzieci, a koszt polisy dla jednej osoby wyniósł 70 zł, to ten
rynek ubezpieczeń szkolnych jest wart ponad 200 miliardów złotych! Jest się o co bić, a firmy to robią i to bardzo podstępnie. Dlatego polisę trzeba dokładnie czytać i zobaczyć, jakie bezpieczeństwo nam gwarantuje.