Córka płakała podczas adaptacji w przedszkolu, ale próbuję być twarda. Wiem, że to dla niej dobre
Iza Orlicz
25 sierpnia 2021, 11:35·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 sierpnia 2021, 11:35
W wielu przedszkolach trwają właśnie dni adaptacyjne dla 3-latków, które dopiero rozpoczynają edukację przedszkolną. Ich celem jest zapoznanie dzieci z placówką i panującym w niej harmonogramem, zanim jeszcze rozpocznie się rok szkolny. Zwykle dzieci są zaciekawione nowym miejscem, ale zdarza się, że dziecko w ogóle nie potrafi odnaleźć się w tej nieznanej dla niego rzeczywistości.
Reklama.
Dni adaptacyjne w przedszkolu to próba nie tylko dla dziecka, ale też rodziców.
Czytelniczka przyznaje, że bardzo przeżywała płacz córki podczas dni adaptacyjnych w przedszkolu, ale postanowiła być twarda.
Niektóre dzieci potrzebują nawet kilku tygodni, by przyzwyczaić się do przedszkolnej rutyny.
"Zakończyliśmy dni adaptacyjne w przedszkolu. To był dramat. Córka w ogóle nie miała ochoty tam iść, a gdy weszliśmy do sali, od razu złapała mnie za rękę i nie chciała jej puścić. Zachęcona przez panią pobawiła się raz, ale potem od razu przybiegła do mnie. W którymś momencie zaczęła płakać, nawet nie wiem dlaczego” – opisuje Agata.
Córka popłakiwała, mnie było smutno
Przyznaje, że następny dzień w przedszkolu był jeszcze gorszy, bo już na wejściu córka miała łzy w oczach, a potem kilka razy płakała.
"Próbowałam ją wspierać na wszystkie możliwe sposoby – przytulałam, zachęcałam do zabawy, pozwalałam chwilę posiedzieć przy mnie, jeśli tego potrzebowała, ale nic nie skutkowało. Widać było, że czuje się w przedszkolu bardzo niekomfortowo. Mnie zresztą też zrobiło się kilka razy smutno, gdy widziałam, że inne dzieci się bawią, a moja córeczka tylko popłakuje” – pisze Agata.
Dodaje, że rozumie, jakie uczucia towarzyszą jej dziecku, bo to dla wszystkich wielka zmiana. Postanowiła jednak nie ulegać tym emocjom.
"Choć serce mi się krajało na widok płaczącej córki, postanowiłam być twarda. Już raz to "przerabiałam” ze starszym, obecnie 10-letnim synem. Dobrze pamiętam jego początki w przedszkolu.
Był trochę mniej wycofany niż córka, ale też brakowało mu pewności siebie. Przez pierwsze 3 tygodnie przedszkola płakał prawie codziennie, przez kilka miesięcy nie wystąpił w żadnym przedszkolnym przedstawieniu. A potem nastąpiła nagła zmiana” – pisze Agata.
Wiem, że robię dobrze
Przyznaje, że syn w przedszkolu bardzo dojrzał - nauczył się nawiązywać kontakt z rówieśnikami, mówić "nie”, gdy coś mu się nie podoba, wzbogacił słownictwo, stał się bardziej otwarty.
"Widziałam tę zmianę i dlatego uważam, że przedszkole to ważny etap w rozwoju dziecka. Dlatego postanowiłam wytrwać i przeczekać te pierwsze, trudne dni czy tygodnie, gdy córka będzie się aklimatyzować. Stresuję się, gdy widzę ją smutną i płaczącą, ale mam nadzieję, że za chwilę odnajdzie się w przedszkolu i będzie wstawała do niego z radością” – pisze Agata.