tata, poród, poród w domu, poród domowy
Mężczyzna przyjął poród swojej partnerki we własnym domu - wpis Chajzera poruszył fanów. Unsplash/Facebook
REKLAMA
Filip Chajzer znany jest z tego, że bardzo często porusza swoich fanów na profilu facebookowym. Czasem wspomaga akcje społeczne, innym razem pomaga w nagłośnieniu jakiegoś problemu lub udostępnia na swojej tablicy zbiórkę na szczególny cel. Tym razem dziennikarz zapragnął pokazać odbiorcom, że w obliczu politycznych wydarzeń w Polsce, nadal dzieje się dobro i pozytywne sytuacje spotykają ludzi.

Niezwykły mail od mamy dziewczynki

Dziennikarz otrzymał maila od Kasi – żony Adriana, który jest bohaterem tej niezwykłej i poruszającej historii. Niżej przytoczył treść listu i wkleił zdjęcie głównego bohatera, ale jego głównym celem było pokazanie odbiorcom, że szczęście dzieje się wszędzie, także tuż obok nas. I poprosił w komentarzach o ciepłe słowa dla Kasi i jej partnera.
O co tyle hałasu? O odebranie porodu, a jakże. Z wiadomości pani Kasi dowiadujemy się, że 28 lipca kobieta zaczęła rodzić, a lekarze i położne na izbie przyjęć szpitala, do którego się udała, odesłali ją, twierdząc, że poród jeszcze się nie zaczął. Gdy kobieta wróciła do domu, okazało się, że poród jest już na zbyt zaawansowanym etapie, by wracać do szpitala. Przyszli rodzice wezwali karetkę i w oczekiwaniu na nią akcja porodowa tak się rozwinęła, że pani Kasia urodziła zdrową córeczkę w asyście własnego partnera we własnym domu.
Pani Kasia napisała, że pan Adrian „do końca zachował zimną krew, nie zemdlał, zajął się nami po porodzie aż do momentu przyjazdu karetki i ratowników którzy przejęli opiekę nad nami od dumnego Taty”. Pan Adrian zasługuje na medal za odwagę i zachowanie zimnej krwi, bez dwóch zdań.
Z ciekawostek, o których napisała również pani Kasia: w czasie porodu ich starszy synek bawił się na osiedlowym placu zabaw, nie podejrzewając, że w domu właśnie rodzi się jego siostra. A co więcej - ratownicy medyczni po porodzie zawieźli pacjentkę do tego samego szpitala, z którego wcześniej ją odesłano – wyobraźcie sobie miny personelu :)

Odebranie porodu? Żaden problem

Pod postem prezentera telewizyjnego jest mnóstwo komentarzy z gratulacjami dla rodziców i słów uznania dla pana Adriana. Co więcej, wiele kobiet opowiada również swoje historie z ciekawych, czasem bardzo zaskakujących porodów, które odebrał ktoś (najczęściej tata dziecka, ale nie tylko) poza szpitalem. To wyjątkowe sytuacje, w których panom należą się brawa za zachowanie zimnej krwi i trzeźwości umysłu. Oto kilka wybranych komentarzy [pisownia oryg. - przyp. red.]:
"25 lat temu mój tata też odebrał poród w domu, na świat przyszła moja 4 siostra a najlepsze w tym wszystkim jest to że nikt (oprócz rodziców) nie wiedział że mama jest w ciąży to dopiero był szok”
"Ja o 11 byłam na badaniu u lekarza i pan doktor ze szpitala powiedział że jeszcze nie czas.. o 15 odeszły mi wody.”
"Też rodziłam w domu (nieplanowanie) Mąż był baaaaaardzo pomocny, a gdy stanął przy mnie ze szczypcami grillowymi ("przyniosę coś, żeby zacisnąć pępowinę!") to nie powiem... bardzo rozluźnił atmosferę”
"Nasza córka Nela urodziła się także w domu! Mąż odebrał poród, a starsza córka spała w swoim pokoju niezapomniane chwile, niezapomniany strach i szczęście w jednym”
"Gratulacje u mnie było prawie tak samo. Zaczęłam rodzić i mąż poród odebrał. W trakcie odplątal z pępowiny. Córka była owinięta . Po wszystkim usłyszałam, że spełniłam największe marzenie męża Teraz to nasze cudo, któremu tak się spieszyło na świat, ma prawie 3i pół roku. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam dużo zdrówka i samych wspaniałych chwil”
Szczęśliwym rodzicom gratulujemy i życzymy dużo zdrowia dla całej rodziny.