Coraz więcej się mówi o koronawirusie w kontekście wrześniowego powrotu dzieci do szkół. Rządowi eksperci namawiają rodziców do szczepienia dzieci, szkoły kuszą informacją, że jeśli większość uczniów będzie zaszczepionych, placówki będą pracować stacjonarnie nawet w przypadku lockdownu. Dziś można szczepić młodzież powyżej 12 r.ż., ale to może wkrótce się zmienić.
Jak powiedział w czasie środowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki, rząd nadal czeka na rekomendacje najważniejszych agencji leków. - Jeżeli będzie potwierdzenie przez wszystkie najważniejsze agencje lekowe, a w szczególności europejską, że można szczepić przeciwko COVID-19 dzieci poniżej 12. roku życia, to dopuścimy taką możliwość - mówił premier.
- To dobrowolne szczepienie, by przerwać łańcuch zakażeń i żeby nie było czwartej fali - zaznaczył.
Mueller uspokaja
Rzecznik rządu pytany był przez dziennikarzy, czy w Polsce brane jest pod uwagę takie rozwiązanie, jak we Francji (osoby bez szczepień nie mogłyby wchodzić do restauracji czy galerii handlowych, a także korzystać z komunikacji publicznej).
- Takiej decyzji w tej chwili nie rozważamy, nie ma tego na stole, jeśli chodzi o dyskusję na Rządowym Zespole Zarządzania Kryzysowego - odparł.
Na konferencji podkreślano jednak, że rząd nadal szuka rozwiązań, które mogłyby zachęcić Polaków do szczepień. Zdaniem ekspertów, obecny poziom wyszczepialności nie gwarantuje nam uniknięcia czwartej fali zakażeń.
- Powiedzmy sobie wprost - grozi nam czwarta fala i grozi nam wprowadzenie pewnych obostrzeń na jesień - mówił Mueller