Syn spędza wakacje u teściowej. Ona pozwala mu na wszystko, nie przestrzega żadnych moich zasad
List do redakcji
05 lipca 2021, 12:46·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 lipca 2021, 12:46
Wielu rodziców wysyła latem dzieci do dziadków. Niektórzy chcą, inni nie mają wyjścia, bo raczej nikt nie ma tyle urlopu, by wykorzystać go w ciągu dwóch miesięcy wakacji. Taka sytuacja powinna mieć same plusy: dziecko zmienia otoczenie, zacieśnia więź z babcią i dziadkiem, może się usamodzielnić. Co jednak, gdy jest inaczej?
Reklama.
Wiele dzieci spędza wakacje u swoich dziadków, bo rodzice nie dysponują taką ilością urlopu, by zapewnić im opiekę w wakacje.
Nasza Czytelniczka pisze, że cieszyła się z pobytu syna u teściowej, dopóki nie przekonała się, że babcia pozwala mu na wszystko.
Czy dziadkowie powinni przestrzegać zasad rodziców?
"Zaraz po rozpoczęciu wakacji wysłaliśmy naszego syna do babci. Uznaliśmy, że odpoczynek od przedszkola dobrze mu zrobi, zwłaszcza że teściowa mieszka na wsi, ma dwa małe psy, kota, duży ogród.
To pierwszy wyjazd naszego syna do babci bez nas, bo zawsze ja albo mąż byliśmy na miejscu. Pojechał na ponad tydzień, ustaliliśmy, że jeśli nie będzie za bardzo tęsknił, to jeszcze pod koniec lipca wyślemy go na kolejne dwa tygodnie. Nie wiem jednak, czy tak zrobię” – pisze mama 4-letniego Franka.
Wrócił... rozpieszczony
Przyznaje, że synowi bardzo się podobało i gdy rozmawiali przez telefon, to cieszył się, że sadził z babcią warzywa, pomagał w koszeniu trawy, karmił zwierzęta.
„Byłam zachwycona, cieszyłam się z tej decyzji… ale tylko do momentu, gdy syn wrócił do domu. Okazało się, że teściowa pozwalała mu dosłownie na wszystko. Rozpieszczała go maksymalnie, nie stawiając dosłownie żadnych granic.
Słodycze? Proszę bardzo, w każdych ilościach. Oglądanie bajek? Oczywiście, gdy padał deszcz, przesiedział przed telewizorem pół dnia. Normalnie chodzi spać ok. 21.30-22, u babci ten czas się wydłużył o kolejną godzinę czy półtorej” – opisuje mama Franka.
Dodaje, że odkąd syn wrócił do domu nie może dać sobie z nim rady. Na każdą odmowę w sprawie słodyczy czy oglądania bajek reaguje płaczem, a wieczorem, gdy jest już zmęczony, to nie może zasnąć, bo rozregulował się mu cykl snu.
U babci nic nie musiał
"Do tego nie chce sprzątać po sobie zabawek i nie wywiązuje się ze swoich drobnych obowiązków, których z takim mozołem go nauczyliśmy. Pomagał w rozładowywaniu zmywarki, odkładał brudne ubrania do kosza na pranie, sam wybierał sobie w co chce się ubrać.
Teraz nic z tych rzeczy nie chce robić, bo mówi, że "u babci nie musiał”. Tłumaczę mu, że tam był na wakacjach, to on mi odpowiada, że u babci jest o wiele fajniej, a ja mu tylko rozkazuję” – pisze mama Franka i nie ukrywa, że cała ta sytuacja ją złości. Przyznaje, że nie po to wysłała dziecko na wakacje do babci, by wrócił rozpieszczony.
"Jak wyślę go na kolejne dwa tygodnie, to go po powrocie nie poznam. Wiem, że z jednej strony dziadkowie są po to, by pozwalać wnukom na więcej, z drugiej powinni respektować nasze zasady. Mówiłam teściowej, ile słodyczy może jeść Franek, jak często ogląda telewizję, o której chodzi spać. I co? I nic, w ogóle tego nie przestrzegała. Nie wiem, czy ponownie wysyłać go do niej” – przyznaje mama Franka.