
List czytelniczki
Cały dzień czekam, żebyśmy wreszcie spędzili trochę czasu tylko we dwoje, ale z tyłu głowy wiem już, że nie będziemy sami, gdziekolwiek byśmy nie poszli. I nie chodzi o dzieci ani pełne od gości lokale. Nie będziemy sami, bo gdziekolwiek idziemy we dwoje, ty zapraszasz do naszej przestrzeni inne kobiety. Czasem wprost, czasem tylko w przenośni.Może cię zainteresować także: Napisałam list do kochanki mojego męża. Chcę, żeby zrozumiała coś bardzo ważnego
Jestem kumpelą, a nie żoną
Nie mogę nawet zwrócić ci uwagi – nie oglądasz się do tyłu, prawie łamiąc kark, nie komentujesz dużych dekoltów i opiętych w spodniach tyłków. Twoje "komplementy" są subtelne, ale mi dają jedną bardzo ważną informację: zupełnie nie zwracasz na mnie uwagi.Każda kobieta to przyjaciółka mojego męża
Gdy spotykamy się ze znajomymi, jesteś w swoim żywiole, a moje koleżanki traktujesz jak swoje własne najlepsze kumpele. Nazywasz laskami, pięknościami niby w żartach. Na przywitanie każdą musisz czule przytulić, dać buziaka w policzek, powiedzieć coś takiego, żeby one po powrocie do domu powiedziały swojemu facetowi: no widzisz, a mógłbyś być taki jak Tomek.Jestem dla ciebie tylko tłem
Gdy dzwoni do ciebie znajoma z pracy, rozmawiasz z nią, jakbyś na ten telefon czekał cały dzień. Nie pracujesz z żadną Dominiką ani Michaliną. Dzwoni albo Domiczka albo Misia.Może cię zainteresować także: Trzeba być dziwką, by rozbijać rodzinę? Kochanki zdradziły nam, dlaczego wybierają żonatych