Mój 2-letni syn ugryzł dziecko w piaskownicy. Takiej reakcji drugiej mamy nie mogłam przewidzieć
List do redakcji
01 lipca 2021, 14:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lipca 2021, 14:56
Wyjście na placu zabaw to dla wielu mam optymalne rozwiązanie – dziecko bawi się przez kilka godzin, spędza czas na świeżym powietrzu, do tego ma kontakt z rówieśnikami. Czasem zdarza się jednak, że to miejsce rodzicielskich sporów, gdy dochodzi konfliktu między dziećmi.
Reklama.
Małe dzieci nie potrafią regulować swoich emocji, niektóre swoją złość mogą wyrażać bijąc lub gryząc innych.
Czytelniczka pisze, że w piaskownicy doszło do absurdalnej sytuacji, usłyszała, że ma opuścić plac zabaw.
Jak reagować na agresywne zachowania małych dzieci?
"Lubię, a raczej lubiłam chodzić z synkiem na nasz osiedlowy plac zabaw, bo naprawdę jest świetnie wyposażony. Są huśtawki dla małych i starszych dzieci, karuzela, dwie zjeżdżalnie, 2 "pajączki”, a przede wszystkim ogromna piaskownica. To ulubione miejsce zabaw mojego syna. Niestety ostatnio spotkała nas tam przykra sytuacja” – opisuje mama 2-letniego Kuby.
Ugryzł dziecko w ramię
Przyznaje, że jej syn jest teraz na szczególnym etapie rozwoju: nie zawsze potrafi zapanować nad złością, często płacze, gdy coś mu się nie udaje.
"Niestety ostatnio zdarzyło mu się dwa czy trzy razy ugryźć, gdy nie potrafił zapanować nad sobą. I do takiej sytuacji doszło właśnie w piaskownicy: jakiś inny chłopiec wyrwał samochód z ręki Kuby, a ten niewiele myśląc ugryzł go w ramię.
Podbiegłam do niego i zaczęłam tłumaczyć, że tak nie wolno, tak się nie robi, ale on się tylko rozpłakał” – opisuje mama 2-latka i dodaje, że gdy po chwili przytuliła syna, by się uspokoił, podeszła do niej mama tamtego chłopca.
"Powiedziała mi, żebym zamiast przytulać swoje dziecko, zobaczyła co mój syn zrobił jej synowi. Rzeczywiście, miał czerwony znak na ramieniu. Przeprosiłam ją, powiedziałam, że jest mi naprawdę przykro, ale dwulatkowi czasem trudno wytłumaczyć, żeby nie bił czy nie gryzł.
Nie potrafi zapanować jeszcze nad swoją złością. I dodałam, żeby jej syn nie wyrywał zabawek mojemu, to może wtedy nie będzie dochodziło między nimi do konfliktu” – pisze mama Kuby i przyznaje, że po jej ostatnich słowach dopiero się zaczęło. Mama ugryzionego chłopca wpadła we wściekłość.
Nikt mnie nie będzie wypraszał
"Zaczęła krzyczeć do mnie, żebym zabrała mojego gryzącego inne dzieci syna z placu zabaw. Byłam w szoku, jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Mój syn nie jest agresywny.
Wiem, że nie powinien gryźć, ale mówimy o 2-latku, a nie 7- czy 8-latku. Za każdym razem, gdy zachowuje się w ten sposób rozmawiam z nim, tłumaczę mu, że to inne dzieci boli, że sam też nie chciałby być ugryziony, ale nie zawsze przynosi to skutek” – pisze mama Kuby.
Dodaje, że gdy opowiedziała o tym pediatrze, ta stwierdziła, że to taki etap rozwoju. Zasugerowała jednak, że gdybyśmy sobie z tym nie radzili, to warto skonsultować się z psychologiem.
"I pewnie tak zrobię. Ale to, że mój syn reaguje złością, gdy ktoś zabiera mu zabawę nie upoważnia innej mamy do wypraszania mnie z placu zabaw” – dodaje mama 2-latka.