
Reklama.
Koniec "Programu dla szkół"?
Od 2004 roku w ramach programu "Szklanka mleka" uczniowie otrzymywali darmowy napój mleczny. Z kolei w 2009 roku weszła inicjatywa "Owoce w szkole", dzięki której dzieci dostawały darmowe owoce i warzywa.Może cię zainteresować także: Tak rząd będzie chciał uciszać niepokornych dyrektorów? Wielkie zmiany w edukacji
W 2017 roku zmieniono nazwę na "Program dla szkół", choć cel był ten sam – zachęcenie uczniów do sięgania po zdrowe przekąski. Do tej pory z programu korzysta 1,7 mln osób z klas I-V. Jednak 26 maja br. rząd wydał rozporządzenie ws. finansowania "Programu dla szkół". Zgodnie z nim stawki dla dostawców będą dużo niższe, co może doprowadzić do tego, że dowożenie produktów zwyczajnie nie będzie się opłacać.
Bez mleka, owoców i warzyw
Dostawcy produktów tłumaczą, że przez decyzję rządu, dowożenie mleka, owoców i warzyw może być niewykonalne.– W tym roku szkolnym obowiązywała stawka 73 gr za każdą z porcji, zarówno mleczną, jak i owocowo-warzywną. Tymczasem dzisiaj, gdy drastycznie wzrosły ceny właściwie wszystkich produktów, nikt nie pomyślał o tym, że koszty zakupu tych produktów także znacznie wzrosną, tylko arytmetycznie podzielono ilość pieniędzy, jaką mamy do dyspozycji, przez ilość porcji, jaką trzeba dostarczyć do szkół. W związku z tym stawka wyszła rażąco niska – 68 gr dla komponentu mlecznego, a dla owocowego – 67 groszy netto – mówił jeden z dostawców w rozmowie z "Onetem".
I dodaje:
– Nie jest jakąś tajemnicą, że my, dostawcy, płaciliśmy do tej pory 59 groszy za każdy produkt mleczny, który dostarczaliśmy do szkół. Dodając te 15 proc. podwyżki, zaczynamy już mieć stawkę nawet wyższą niż ta, którą zaproponował rząd. Czyli przestaje się to nam po prostu opłacać. Bo nikt nie będzie w stanie płacić więcej producentowi za to mleko i dostarczać je do szkół za jeszcze niższą cenę. To niewykonalne – mówi dostawca.
W praktyce może to więc oznaczać, że od września br. ze szkół znikną darmowe napoje mleczne czy zdrowe przekąski. Stracą na tym nie tylko uczniowie, którzy najpewniej zaczną sięgać po słodycze, ale także sadownicy czy producenci mleka.
Może cię zainteresować także: Na "niewidzialne dzieci" rząd nie chce patrzeć. Rok bez obiadu to dopiero początek