Wiele mam uważa, że proszenie o pomoc to przyznanie się do porażki
Wiele mam uważa, że proszenie o pomoc to przyznanie się do porażki unsplash.com
Reklama.
  • Wiele mam ma problem z proszeniem innych o pomoc, bo uważa, że to przyznanie się do własnej słabości.
  • Prośbę o pomoc traktujemy jak przegraną, przyznanie się do tego, że coś się nam nie udało.
  • Jak opanować tę trudną umiejętność, jaką jest proszenie o pomoc?
  • "Dam sobie radę” – to mantra powtarzana przez wiele, zwłaszcza młodych mam. Opiekują się małym dzieckiem, a to zadanie nie tylko absorbujące, ale i wyczerpujące, któremu niejednokrotnie poświęcają cały swój czas. Niewyspane, zmęczone, niekiedy sfrustrowane nadal nie chcą prosić o pomoc, bo przecież "podołam”, "poradzę sobie”, "kto, jak nie ja”.

    Zrobię wszystko sama

    Rozumiem takie podejście, bo też taka byłam. Gdy urodziłam córkę, zachowywałam się jak mała dziewczynka, która bez przerwy powtarza: "ja sama”. Sama nakarmię, ugotuję, przewinę, pobawię się, zrobię obiad, wyjdę na spacer, położę do snu.
    I oczywiście dawałam sobie radę, ale kosztem mojego samopoczucia. Nie oszukasz przemęczonego organizmu - chcesz się w końcu wyspać lub zwyczajnie choć na chwilę zresetować. Pójść na samotny spacer, z koleżanką na kawę, wyskoczyć na zakupy (niekoniecznie zahaczając o dział dziecięcy).
    Wiele kobiet proszenia o pomoc musi się nauczyć. Często towarzyszy nam myślenie, że jak jesteśmy samodzielne, niezależne, odpowiedzialne, potrafimy zorganizować rzeczywistość wokół siebie, to proszenie o pomoc jest czymś wstydliwym.

    Proszenie o pomoc to słabość?

    Nie chcemy "zawracać głowy” partnerowi, który wrócił zmęczony po pracy, dziadkom dziecka, bo przecież mają prawo do własnego życia, tym bardziej nie poprosimy o pomoc koleżanki czy znajomej. Prośbę o pomoc traktujemy jak przegraną, przyznanie się do tego, że coś się nam nie udało.
    A to błąd. Nie ma w tym nic złego, że prosimy o pomoc, gdy jest nam w życiu trudniej i ciężej. To może być jakaś mała przysługa – prośba do dziadków, by zostali jedno popołudnie z wnukami, bo chcesz wyskoczyć z partnerem do kina, prośba do sąsiadki, by wykupiła ci np. receptę, gdy ty z chorym dzieckiem nie możesz wyjść z domu, prośba do koleżanki, by przyniosła ci drobne sprawunki.
    Dla nich to będzie drobiazg, dla ciebie ogromne wsparcie, którego w danej chwili potrzebujesz. Warto też uzmysłowić sobie, że działa to w dwie strony – kiedyś ty będziesz mogła zaoferować komuś swoją bezinteresowną pomoc.
    Prośba o pomoc to również umiejętność odpuszczania. Przyznanie się do tego, że nie jesteś perfekcyjna, choć wiele z nas lubi w ten sposób o sobie myśleć. Jesteśmy tylko ludźmi, kobietami, mamami i mamy prawo prosić o pomoc. Tego też przecież uczymy nasze dzieci – zachęcamy je do samodzielności, ale przypominamy, żeby miały odwagę powiedzieć, gdy potrzebują pomocy.