"Pierwszy naleśnik po prostu musi się nie udać" albo co gorsza "pierwszy naleśnik zawsze do kosza" powtarzają nawet najlepsze panie domu. Jednak to nie musi być reguła. Pierwszy naleśnik zazwyczaj jest nieudany przez nadmiar niewłaściwie rozprowadzonego oleju na patelni. By pierwszy naleśnik był udany, wystarczy nam tylko wacik kosmetyczny.
Zasada pierwszego naleśnika to dziwna reguła, którą znają chyba wszyscy domowi kucharze. Ciasto naleśnikowe nie zmienia się przez cały proces smażenia, sposób nalewania i rozprowadzania pozostają takie same, czas spędzony na patelni również, a mimo tego pierwszy naleśnik nigdy się nie udaje.
Dlaczego tak się dzieje? Powody są dwa. Początkową partię ciasta wlewamy zazwyczaj na niewystarczająco nagrzaną patelnię. Jak sprawdzić, czy patelnia jest przygotowana na usmażenie pierwszego naleśnika?
Nalej na nią kropelkę wody — dopiero po odparowaniu patelnia jest wystarczająco gorąca. Drugim błędem jest zbyt duża ilość oleju na patelni lub jego nierównomierne rozprowadzenie. W tym pomoże nam wacik kosmetyczny.
Wacik kosmetyczny wystarczy pomoczyć w oleju i dokładnie przetrzeć nim patelnię, tak by była natłuszczona równomiernie, a olej nie zbierał się, psując ciasto. Jak więc sprawić, by pierwszy naleśnik się udał? Uzbroić się w cierpliwość i nie wlewać ciasta na patelnię zbyt szybko oraz wykorzystać wacik kosmetyczny do rozprowadzenia oleju.