Córka nie chce spać w przedszkolu, jest do tego zmuszana. Wiem, że leży dwie godziny i płacze [List]
List do redakcji
20 maja 2021, 15:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 maja 2021, 15:11
Pójście dziecka do przedszkola to nowy rozdział w jego życiu. Poznaje rówieśników, uczy się zasad społecznych i funkcjonowania bez pomocy rodziców. Co jednak, gdy dziecko nie potrafi przystosować się do wszystkich panujących w przedszkolu zasad, np. codziennego leżakowania?
Reklama.
Wiele dzieci w przedszkolu potrzebuje poobiedniej drzemki, ale są i takie, które nie mogą zasnąć podczas leżakowania.
Czytelniczka skarży się, że jej córka płacze, bo nie zasypia podczas leżakowania - tylko leży i patrzy w sufit.
Czy panie w przedszkolu powinny wymyślić jakieś ciche zabawy lub zajęcia dla dzieci, które nie mają potrzeby leżakowania?
"Gdy córka szła do przedszkola, miała ponad 3 lata. Mniej więcej od 2 roku życia już nie zasypiała w południe na drzemki - nie kładłam jej na siłę, nie zmuszałam, po prostu zmienił się nieco rozkład naszego dnia.
Zgłaszałam w przedszkolu, że córka pewnie nie będzie chciała spać po obiedzie, bo nie jest do tego przyzwyczajona, ale panie uspokajały mnie, że gdy panuje cisza i spokój większość dzieci zasypia” – opisuje mama Zosi.
Musi leżeć dwie godziny
Okazało się, że od początku jej córka miała trudności z zasypianiem podczas leżakowania, czasem po prostu leżała, czasem przysypiała na niecałą godzinę.
"Od pewnego czasu przeżywa bunt związany z leżakowaniem. Płacze, powiedziała, że nie chce spać w przedszkolu, bo gdy nie zaśnie, to się nudzi. Panie nie pozwalają jej wstać, bo twierdzą, że pobudzi inne dzieci, nie pozwalają jej też wziąć jakieś zabawki lub książeczki, by mogła na leżaku cicho się pobawić” – opisuje mama Zosi i przyznaje, że nie kryje już frustracji związanej z tą kwestią.
"Rozmawiałam z wychowawczynią córki, byłam też u dyrektorki. Zapytałam, czy dziecko nie może w tym czasie kolorować przy stoliku lub bawić się cicho zabawkami. Dla córki to męczarnia leżeć bez ruchu przez półtorej, a czasem nawet dwie godziny, bo tyle trwa leżakowanie w tym przedszkolu” – pisze nasza czytelniczka.
Dodaje, że okazało się, że w ich grupie przedszkolnej jest jeszcze dwoje dzieci, które nie potrzebują już drzemki w ciągu dnia. Byli nawet wspólnie u dyrekcji, by prosić o jakieś zmiany w zakresie leżakowania, ale usłyszeli tylko, że nic nie da się zrobić.
Po co ten przymus?
"Dowiedzieliśmy się, że dzieci, które nie śpią będą przeszkadzać tym leżakującym. Nie zgadzam się z tym, dla trójki dzieci naprawdę można wymyślić szereg cichych zabaw czy zajęć, tylko trzeba byłoby chcieć.
A wygląda na to, że tutaj tej woli nie ma. Dzieci muszą się dostosować do pań, które chcą mieć po prostu przez dwie godziny spokój” – uważa mama Zosi i dodaje, że przedszkola powinny iść z duchem czasu. Kiedyś wszyscy obowiązkowo leżakowali w przedszkolach i jako dorośli niekoniecznie dobrze wspominamy ten przymus.
"To tak, jakbyśmy próbowali zmusić panią z przedszkola, by położyła się na materacu i w ciągu kilku minut zasnęła. Nawet jak nie jest do tego przyzwyczajona, nie ma na to ochoty, męczy ją bezmyślne leżenie i wpatrywanie się w sufit.
Ja rozumiem, że w przedszkolu muszą panować jakieś zasady i normy, ale z drugiej strony zwracajmy też uwagę na potrzeby dzieci. Jedne potrzebują snu po obiedzie, inne nie i też mają do tego prawo" – dodaje mama Zosi i zastanawia się, czy teraz, gdy pracuje zdalnie, nie odbierać córki z przedszkola zaraz po obiedzie.
"Przykro mi, gdy sobie pomyślę, że tam leży i płacze. Nie chcę, by przedszkole zaczęło jej się źle kojarzyć" - dodaje mama Zosi.